ANTYUNIZM LEONA CHWISTKA
159
wycisnąć na dziele sztuki piętno, nadające mu specyficzny charakter”39.
Nowością była próba zbudowania zupełnego systemu wobec wszystkich
schematów rzeczywistości. Ponieważ każdy schemat implikuje właściwo-
ści formalne, czyli o ile realizują się w nim prawa tożsamości i wyłączo-
nego środka, system ten można nazwać systemem formalnym drugiego
rzędu lub metasystemem, którego fundamentalnym pojęciem jest pojęcie
strefy stanowiące też podstawową zasadę kompozycyjną40. Najbardziej
ustrukturalizowana jest rzeczywistość rzeczy — w sobie i dla siebie, naj-
mniej zaś rzeczywistość wyobrażeń, która ze względu na swą płynność
(chimeryczność) jest najbardziej formalnie mobilna.
Strefizm nie tylko uwzględniał zasadę jedności i odrębności poprzez
porządkowanie analogicznych form i barw w strefy, lecz także objął
przeciwstawną tym prawom logikę zmiany, dopuszczającą możliwość
płynnego przechodzenia jednej strefy w drugą. Ten nowy system formal-
ny Peiper określił mianem strefizmu. W jego pierwszej fazie Chwistek
preferował jednolitość kompozycji. Ale stawało się jasne, że strefizm, ze
względu na konieczność uzgodnienia z rzeczywistością wyobrażeń, nie
może podporządkować się organicznej koncepcji dzieła. Obraz jest przed-
stawieniem danej rzeczywistości, ale także do jakiejś rzeczywistości na-
leży. Henologiczna koncepcja obrazu była absolutyzowana przez Witka-
cego i Strzemińskiego, będąc sloganem modernizmu lat 20. To właśnie
skrajność koncepcji Czystej Formy i unizmu wywołała gwałtowną reakcję
Chwistka, który w latach 30. odrzucił dogmat formy zamkniętej i wyco-
fał się na bardziej umiarkowane w stosunku do założeń formizmu, de-
fensywne pozycje. Z kolei Witkacy przenikliwie krytykował: „Czy Bóg,
stwarzając świat, był też pod wpływem »nakazu« zasady Chwistka, czy
był »strefistą«, jest pytaniem, którego nie śmiem tu rozstrzygać”41. Tym
samym Chwistek został pozbawiony satysfakcji stworzenia odrębnego
kierunku w sztuce. Witkacy, niwecząc aspiracje strefizmu do stania się
nowoczesnym kierunkiem malarskim poprzez wskazanie na zbytnią
ogólnikowość czy wręcz transcendentalność zasady streficznego porząd-
kowania, uderzył tym samym w najboleśniejszy punkt. Zasugerował, że
zasada strefy może mieć metafizyczną wykładnię, że ona sama wymaga
jakiegoś ontologicznego ugruntowania. A tego za wszelką cenę uniknąć
chciał Chwistek, który głosił wówczas autonomię metody konstrukcyjnej.
Pojęcie strefy, podobnie jak pojęć logicznych, miało charakteryzować się
formalną czystością.
39 L. Chwistek, Moja walka o nową formę..., op. cit.
40 Pojęcie strefy omawiane jest dalej.
41 S. I. Witkiewicz, Nowe formy w malarstwie. Szkice estetyczne. Teatr, oprać.
J. Leszczyński, Warszawa 1974, s. 423.
159
wycisnąć na dziele sztuki piętno, nadające mu specyficzny charakter”39.
Nowością była próba zbudowania zupełnego systemu wobec wszystkich
schematów rzeczywistości. Ponieważ każdy schemat implikuje właściwo-
ści formalne, czyli o ile realizują się w nim prawa tożsamości i wyłączo-
nego środka, system ten można nazwać systemem formalnym drugiego
rzędu lub metasystemem, którego fundamentalnym pojęciem jest pojęcie
strefy stanowiące też podstawową zasadę kompozycyjną40. Najbardziej
ustrukturalizowana jest rzeczywistość rzeczy — w sobie i dla siebie, naj-
mniej zaś rzeczywistość wyobrażeń, która ze względu na swą płynność
(chimeryczność) jest najbardziej formalnie mobilna.
Strefizm nie tylko uwzględniał zasadę jedności i odrębności poprzez
porządkowanie analogicznych form i barw w strefy, lecz także objął
przeciwstawną tym prawom logikę zmiany, dopuszczającą możliwość
płynnego przechodzenia jednej strefy w drugą. Ten nowy system formal-
ny Peiper określił mianem strefizmu. W jego pierwszej fazie Chwistek
preferował jednolitość kompozycji. Ale stawało się jasne, że strefizm, ze
względu na konieczność uzgodnienia z rzeczywistością wyobrażeń, nie
może podporządkować się organicznej koncepcji dzieła. Obraz jest przed-
stawieniem danej rzeczywistości, ale także do jakiejś rzeczywistości na-
leży. Henologiczna koncepcja obrazu była absolutyzowana przez Witka-
cego i Strzemińskiego, będąc sloganem modernizmu lat 20. To właśnie
skrajność koncepcji Czystej Formy i unizmu wywołała gwałtowną reakcję
Chwistka, który w latach 30. odrzucił dogmat formy zamkniętej i wyco-
fał się na bardziej umiarkowane w stosunku do założeń formizmu, de-
fensywne pozycje. Z kolei Witkacy przenikliwie krytykował: „Czy Bóg,
stwarzając świat, był też pod wpływem »nakazu« zasady Chwistka, czy
był »strefistą«, jest pytaniem, którego nie śmiem tu rozstrzygać”41. Tym
samym Chwistek został pozbawiony satysfakcji stworzenia odrębnego
kierunku w sztuce. Witkacy, niwecząc aspiracje strefizmu do stania się
nowoczesnym kierunkiem malarskim poprzez wskazanie na zbytnią
ogólnikowość czy wręcz transcendentalność zasady streficznego porząd-
kowania, uderzył tym samym w najboleśniejszy punkt. Zasugerował, że
zasada strefy może mieć metafizyczną wykładnię, że ona sama wymaga
jakiegoś ontologicznego ugruntowania. A tego za wszelką cenę uniknąć
chciał Chwistek, który głosił wówczas autonomię metody konstrukcyjnej.
Pojęcie strefy, podobnie jak pojęć logicznych, miało charakteryzować się
formalną czystością.
39 L. Chwistek, Moja walka o nową formę..., op. cit.
40 Pojęcie strefy omawiane jest dalej.
41 S. I. Witkiewicz, Nowe formy w malarstwie. Szkice estetyczne. Teatr, oprać.
J. Leszczyński, Warszawa 1974, s. 423.