Maria Anna Potocka
iwx:fM: mAmM
W pierwszym numerze „Odry" z 1 998 roku ukazała się moja roz-
mowa z Mieczysławem Porębskim na temat malarstwa. Użyłam w niej
parę razy określenia „język", w znaczeniu „język malarstwa", język
sztuki. Za każdym razem Mieczysław delikatnie się sprzeciwiał.
Gdyby do tej rozmowy dołączyć didaskalia, to po każdym moim
wejściu z określeniem „język" powinno być zaznaczone — „i w tym
miejscu Mieczysław się żachnął". I tak było. Reagował w sposób cha-
rakterystyczny dla siebie — żywo, z wymownym błyskiem w oku, cały
zmobilizowany sprzeciwem. To bardzo młodzieńcza reakcja, świetnie
pobudzająca rozmowę.
Sprzeciwiał się mojemu określeniu język sztuki, ale zgodził się,
że jakoś trzeba nazwać rodzaj wypowiedzi, którym posługuje się
sztuka.
„Powiedzmy — (...) mowa, bezgłośna, milcząca, ale obecna."
„Mowa" — efekt „mówienia", uwalniania słów, wydawania głosu —
„mowa" — dopuszczająca niespójności, wyrywająca się na znaczenio-
wą swobodę, często kierowana donikąd — lepiej pasuje do konstrukcji
dzieła sztuki, lepiej oddaje nieuchwytność wypowiedzi artystycznej.
W pierwszym momencie uległam wdziękowi tego rozróżnienia. Ale
zaraz potem postanowiłam wymyślić jakiś sposób na uratowanie frazy
język sztuki.
Prawo do używania określenia „język" w odniesieniu do sztuki zale-
ży od istnienia czegoś takiego, jak hierarchia języków, skala języków.
iwx:fM: mAmM
W pierwszym numerze „Odry" z 1 998 roku ukazała się moja roz-
mowa z Mieczysławem Porębskim na temat malarstwa. Użyłam w niej
parę razy określenia „język", w znaczeniu „język malarstwa", język
sztuki. Za każdym razem Mieczysław delikatnie się sprzeciwiał.
Gdyby do tej rozmowy dołączyć didaskalia, to po każdym moim
wejściu z określeniem „język" powinno być zaznaczone — „i w tym
miejscu Mieczysław się żachnął". I tak było. Reagował w sposób cha-
rakterystyczny dla siebie — żywo, z wymownym błyskiem w oku, cały
zmobilizowany sprzeciwem. To bardzo młodzieńcza reakcja, świetnie
pobudzająca rozmowę.
Sprzeciwiał się mojemu określeniu język sztuki, ale zgodził się,
że jakoś trzeba nazwać rodzaj wypowiedzi, którym posługuje się
sztuka.
„Powiedzmy — (...) mowa, bezgłośna, milcząca, ale obecna."
„Mowa" — efekt „mówienia", uwalniania słów, wydawania głosu —
„mowa" — dopuszczająca niespójności, wyrywająca się na znaczenio-
wą swobodę, często kierowana donikąd — lepiej pasuje do konstrukcji
dzieła sztuki, lepiej oddaje nieuchwytność wypowiedzi artystycznej.
W pierwszym momencie uległam wdziękowi tego rozróżnienia. Ale
zaraz potem postanowiłam wymyślić jakiś sposób na uratowanie frazy
język sztuki.
Prawo do używania określenia „język" w odniesieniu do sztuki zale-
ży od istnienia czegoś takiego, jak hierarchia języków, skala języków.