Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 37.1975

DOI Heft:
Nr. 2
DOI Artikel:
Kronika Stowarzyszenia Historyków Sztuki
DOI Artikel:
Krakowski, Piotr: Hiperrealizm czyli realizm fotograficzny
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.48041#0199
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI

tograficzną autentyczność, z drugiej
strony poprzez wybór specyficznych
tematów i ujęć, jak również wpro-
wadzanie odpowiednich środków
warsztatowych. Portret, atk, roman-
tyczne ujęcia grupowe, townscape
amerykańskich miast i miasteczek,
samochody, samoloty, urządzenia
techniczne, sceny z codziennego ży-
cia w całej jego banalności i bru-
talności, a także polityczne demon-
stracje —• oto główne tematy arty-
stów amerykańskich,
Do omawianej grupy plastyków
zaliczyć należy takich artystów jak
np. Howard Kanovitz, to twórca
tzw. cut out-figures, malowanych
według zdjęć fotograficznych a na-
stępnie naklejanych na deski i wy-
cinanych zgodnie z linią konturu.
Ważną postacią w tym nurcie jest
Malcolm Morley. Związany ze śro-
dowiskiem nowojorskim zaczął swo-
ją karierę przedstawiciela nowego
naturalizmu kopiując od 1960 r.
bardzo precyzyjnie i w dużych for-
matach różne fotografie. Stosował
przy tym siatkę z linii, którą pro-
porcjonalnie powiększoną powtarzał
na płótnie. Każdy kwadrat był sta-
rannie przenoszony z fotografii na
obraz.
Świat oglądany przez tak ściśle
przestrzegany raster staje się we
wszystkich swych przejawach od-
powiednim tematem malarskim.
Maluję świat kawałek po kawałku
— powiada Morley —■ przekształca-
jąc każdy śmieć z powrotem w
sztukę. Wszystko jest przydatne,
wszystko jest odpowiednim przed-
miotem dla sztuki. Postacie w ob-
razach tego artysty nie są podpo-
rządkowane jakiejś hierarchii zna-
czeniowej czy kompozycyjnej. I w
tym znaczeniu właściwie te postacie
się nie liczą, nie ma ich. Cały ob-
raz jest „postacią”, wywołuje opty-
czne pulsowanie, gdyż różne jego
miejsca, z różną siłą ubiegają się
o uwagę pamięci widza, usiłujące-
go ten obraz rozszyfrować.
Następnie wymienić należy Do-
nalda Eddy i Ralpha Goingsa. Obaj
artyści wyspecjalizowani są w
przedstawianiu lśniących karoserii
samochodowych. Z kolei John Salt,
który znów pokazuje na swych ob-
razach zniszczone wraki samocho-
dowe. Salt podobnie jak Morley
głosi zasadę, że „wszystko jest pra-
wdziwe” i nie ma rzeczy, przedmio-
tu, który nie byłby godny odwzor-
icowania. A więc także wraki samo-
chodowe. To są jedyne tematy tego
angielskiego malarza, który obecnie
jest związany z nowojorskim śro-
dowiskiem artystycznym i należy
do najbardziej typowych przedsta-
wicieli amerykańskiego „realizmu

radykalnego”. Jego obrazy jednak-
że w mniejszym stopniu ujawniają
owo specyficzne „przefiltrowanie”,
polegające zwykle na tym, że nie
sam przedmiot, ale fotografia tego
przedmiotu jest tematem malar-
stwa. Malowane przez niego uszko-
dzone, zniszczone samochody posia-
dają ową tak bardzo wykalkulowa-
ną i doskonale łudzącą dotykalność,
tak w szczegółach jak całości, cze-
go przy pomocy tylko fotografii nie
można uzyskać. Nie oznacza to je-
dnak, że nie posługuje się fotogra-
fią. Na wcześniejszych obrazach wi-
dzimy tylko zwały blach, karoserii;
w ostatnich pracach więcej jest
kontaktu z otoczeniem, niejako po-
szerzone zostało pole widzenia (ja-
kaś łąka, plac parkingowy), ale za-
wsze bez ludzi. Skojarzenia z czło-
wiekiem są pośrednie; wyczuwamy
odciski ciała ludzkiego na tapicerce
zniszczonych wozów. Ten nowy rea-
lizm, czy naturalizm —- na przykła-
dzie obrazów Johna Salta — uka-
zuje mimo skrajnej, barwnej „pię-
kności”, rzeczywistość w jej naj-
banalniejszych aspektach, jednakże
bez angażowania się z tą banalnoś-
cią w problemy estetyczne.
Richard Estes jest malarzem róż-
nych urządzeń oraz witryn sklepo-
wych. Witryny interesują także Ro-
berta Cottinghama. Z kolei wymie-
nić można Johna G. Kacere, który
w swoich nie zatytułowanych obra-
zach pokazuje skąpo okryte kobie-
ce pośladki. Philip Pearlstein spe-
cjalizuje się natomiast w aktach
kobiecych i męskich ukazywanych
często w bardzo śmiałych ujęciach
i wręcz mantegnowskiej perspek-
tywie. Pearlstein powiada w jednym
z numerów „Art in America”:
Chciałbym malować postać tak, ja-
ka ona jest, lub tak prawdziwie jak
tylko potrafię to zrobić. Albowiem
mam szacunek dla postaci. Nie my-
ślę czy jest piękna czy czarująca,
gdyż jest coś ładnego w każdej
zwyczajnej zdrowej osobie •[...] I za-
równo brzuch jak i wszystko inne
jest dla mnie tak samo portretem
co twarz [...]
Z innych hiperrealistów amery-
kańskich to Alex Colville malarz
scen rodzajowych wiejskich i mało-
miasteczkowych; Richard Mc Le-
an, „portrecista” koni; dwaj wresz-
cie wspomniani już rzeźbiarze Du-
ane Hanson i John de Andrea, któ-
rych szczególnie anatomiczny natu-
ralizm wynika z zastosowania me-
tody odlewów z żywych postaci.
Wykonane w naturalnej wielkości
z poliestru i włókna szklanego rze-
źby Hansona, to Supermarket Lady
(1970), Turyści (1970) czy wcześniej-
sza nieco grupa zatytułowana Bo-

wery Buns (1969). W tej ostatniej
rzezoie Hanson ze skrupulatnym,
wysruoowanym do ostatnicn granic
remizmem przedstawia upadek czio-
wiejca, ma Kiorego ulica stała się
cząstKą pieklą. Rzeźby de Andrea
zrywają z anonimowością i Oezo-
sooowoscią białych odlewów gipso-
wycn Segala, z ich, mimo aktyw-
nej pozy, brakiem życia. Twórczość
de Anarea cechuje werystyczny re-
alizm przedmiotowy (Murzynka,
Bara kochanków: Araen Anderson i
i Nora Murphy, akt białej kobiety
zatytułowany L>orothy).
Oczywiście nie tylko Ameryka-
nów należy uwzględniać przy oma-
wianiu przedstawicieli tego kierun-
ku. Wspomnieć by także można o
Szwajcarze Franzu Gertschu, o ży-
jącym w Turynie włoskim malarzu
Michelangelo Pistoletto, angielskim
pop-realiście Richardzie Hamilto-
nie (chodzi przede wszystkim o je-
go ostatnie obrazy) czy o innym
Angliku łan Colyersonie, znanym
zresztą ze swych serigrafii, two-
rzących jakby fotograficzne colla-
ges. W tym wreszcie nurcie powin-
na znaleźć się twórczość członków
grupy „Zebra”, do której należą
Dieter Asmus, Peter Nagel i Niko-
laus Stortenbecker, następnie tzw.
Berlińskich Realistów z Peterem
Sorge na czele, a także wielu in-
nych zachodnioniemieckich plasty-
ków, takich jak Gerd Winner czy
Jorge Stever.
Wyodrębnić można także grupę
hiperrealistów francuskich, związa-
nych przynajmniej częściowo z Ga-
lerie du Luxemburg —■ przede
wszystkim Carlosa Estebana, Cofo-
ne’a i La Boulcha, a także Jean-
- Otwiera Huicieux. Pierwszy z nich
maluje sceny wycieczkowe w dzi-
kim krajobrazie, Cofone bardziej
surrealistycznie pomyślane kompo-
zycje (np. obraz Le silence du
temps), trzeci wreszcie z nich —
akty kobiece oglądane przez siatkę
ogrodzeniową na tle architektury
lub drzew, Hucieux natomiast, naj-
bardziej „amerykański”, z fotografi-
czną wiernością odwzorowuje cmen-
tarne nagrobki. Oprócz wymienio-
nych do hiperrealizmu zakwalifiko-
wać by można twórczość Klasena
i Jacąues Monery (sceny uliczne),
których wcześniej łączono z pop-
-artem. Tu znalazły się także obra-
zy Gerarda Schlossera. Jestem tyl-
ko okiem — powiada Schloisser i
maluje ręce, obnażone ramiona, u-
da, kolana, stopy w wyolbrzymio-
nych rozmiarach. Można zatem po-
wiedzieć za paryskim krytykiem
Jean-Jacques Leveque, że w prze-
ciwieństwie do artystów amerykań-
skich malarstwo Francuzów zawie-

189
 
Annotationen