RECENZJE — KSIĄŻKI
nekropoli, o czym świadczy zachowany nagrobek oraz deko-
racja heraldyczna mensy ołtarza, również fundowanego przez
tę rodzinę (s. 54). Należało zatem wyjść od rodzinnych powią-
zań Koniecpolskich, a nie przyjmować, że herb Dębno jest
najważniejszy w tym programie i wiązać go z osobą arcybis-
kupa4. Takich uproszczeń zauważamy więcej w artykule
Kuczyńskiej, np. przy omawianiu chrzcielnicy w Charłupi
Małej — własności Lisów (s. 46). Prawidłowo wymieniono tu
kolejność herbów w przeciwieństwie do obiektu zachowanego
w Porębie Radlnej (s. 51), będącej posiadłością Leliwitów
Tarnowskich.
Identyfikacje herbów ułatwiłyby zapewne lektury opra-
cowań genealogicznych, głównie zaś pracy Włodzimierza
Dworzaczka o Leliwitach i Władysława Semkowicza o Awdań-
cach5.
Cztery herby wyobrażone na chrzcielnicach, jak można
przypuszczać, wskazują na rodowe pochodzenie fundatora.
Do takich wniosków prowadzi także analiza herbów umiesz-
czanych na nagrobkach rycerskich. Orzeł Biały niekoniecznie
musiał symbolizować udział króla w fundacji. Należy tu po-
służyć się analogiami innego rodzaju, chociażby przez odwo-
łanie się do zabytków malarstwa ściennego. Herb państwa
polskiego umieszczono np. w scenie fundacyjnej kaplicy p.w.
św. Jakuba Apostoła Starszego w dawnym opactwie pocyster-
skim w Lądzie nad Wartą6, pojawia się on również w fundac-
jach Jana Długosza7.
Poszukiwanie klucza do interpretacji programów heral-
dycznych chrzcielnic, podobnie jak i innych zabytków, jest
często zabiegiem badawczym niezwykle żmudnym i skompli-
kowanym, zwłaszcza gdy obejmuje on kilka (ponad cztery)
lub kilkanaście znaków heraldycznych (np. kościół w Gosła-
wicach, fryz heraldyczny w Lądzie). Dowodzi tego również
trudna próba interpretacji dekoracji heraldycznej na chrzciel-
nicach ze Starego Sącza (s. 50), Kobylan (s. 50), Jasionowa
(s. 50), Kłobucka (s. 48), Juśty (s. 45), Krościenka (s. 43),
Bodzentyna (s. 39).
Wydaje się, że trafna jest interpretacja heraldyki z chrzciel-
nicy w Bodzentynie. Można jednak wysunąć tezę •— idąc
tropem Kuczyńskiej — że herby te wiążą się z biskupami
krakowskimi, którzy mieli tutaj swą siedzibę. Zestawienie
herbów i przedstawień biskupów krakowskich w krużgankach
klasztoru franciszkanów w Krakowie, a także biskupów war-
mińskich w Lidzbarku nasuwają tu pewne analogie8.
Z lektury tego interesującego artykułu wynika, że niejedno-
krotnie dekoracja heraldyczna chrzcielnic wiązała się z her-
bowym wystrojem całego kościoła, szczególnie zaś świątyń
fundowanych w okresie późnego średniowiecza (np. Gosła-
wice, Bodzentyn). Należałoby tu uwzględnić również inne
elementy wystroju architektonicznego, nie tylko więc mens
ołtarzowych, ale także portali, tablic fundacyjnych itp.
Zresztą nie można specjalnie czynić Autorce zarzutu z tego
powodu, gdyż częstokroć takie porównania, choć niepełne,
prowadziła.
k Wypada wreszcie zwrócić uwagę na kilka drobniejszych
potknięć i pominięć w recenzowanym artykule. W przypisie
187 na s. 44 zabrakło odwołania do innej pracy Stefana Świsz-
czowskiego, poświęconej fryzem heraldycznym z wieży ko-
legiaty w Nowym Sączu, dzwonnicy w Wiślicy i zamku
w Dębnie9. Herb Orzeł Biały nigdy nie był •— poza Przemys-
łem II i jego córką Elżbietą (Reiczką) — rodowym znakiem
królów polskich10. Już Kazimierz Wielki, a przedtem Wła-
dysław Łokietek jako herbu rodowego używali znaku będącego
połączeniem pół orła i pół lwa, o czym świadczy m.in. ikono-
grafia pieczęci majestatycznych obu władców11. Dlatego herb
ten nie jest oznaką udziału króla w fundacji, lecz jedynie
nasyca program heraldyczny treściami politycznymi. Wypada
dodać, że Jagiellonowie (s. 66) jako godła rodowego używali
podwójnego krzyża, zwanego Bojczą. Ów błąd merytoryczny
często powtarza się w innych partiach tej skądinąd interesu-
jącej rozprawy.
Na zakończenie należy poświęcić kilka uwag chrzcielnicy
fundowanej rzekomo przez Grzegorza Lubrańskiego herbu
Godziemba dla kościoła w Krościenku. Otóż z opisu epitafium
dowiadujemy się, że pochodzenie rodowe Lubrańskiego, tak
po mieczu jak i po kądzieli, określały cztery herby : Godziemba,
Ogończyk, Sulima i Nałęcz. Na chrzcielnicy natomiast zacho-
wały się herby: Godziemba, Leliwa, Nałęcz, Szreniawa oraz
Syrokomla (s. 43), co świadczyłoby, że Lubrański był tylko
jednym z fundatorów12.
Mimo tych uwag artykuł Jadwigi Kuczyńskiej zasługuje
na dużą uwagę i na pewno przyczyni się do wyjaśnienia wielu
problemów związanych z fundacjami rycerskimi na terenie
Małopolski, Wielkopolski i innych prowincji Królestwa Pol-
skiego. Jednakże już teraz warto pojąć dyskusję na temat
samej interpretacji i jej metod, bowiem przedstawione przez
Autorkę propozycje nie pozwalają stwierdzić, który z herbów
stanowił punkt wyjścia w badaniach. Jest to tym ważniejsze,
że wiąże się z ustaleniem hierarchii herbów na zabytkach.
Należałoby również podjąć rozleglejsze studia nad stosunkami
własności w poszczególnych miejscowościach, skąd pochodzą
zachowane zabytki, a przede wszystkim nad prawem patro-
natu łączącym się z fundacjami rodowymi i zasadą prezenty
na wakujące w danym kościele stanowisko. Omawiana praca
nie mogła tych wszystkich zagadnień wyjaśnić, koncentro-
wała się bowiem głównie na sprawach powiązań stylowych,
a przedstawiony w niej podział typologiczny chrzcielnic
średniowiecznych na ziemiach polskich jest istotnym osiąg-
nięciem badawczym.
178
nekropoli, o czym świadczy zachowany nagrobek oraz deko-
racja heraldyczna mensy ołtarza, również fundowanego przez
tę rodzinę (s. 54). Należało zatem wyjść od rodzinnych powią-
zań Koniecpolskich, a nie przyjmować, że herb Dębno jest
najważniejszy w tym programie i wiązać go z osobą arcybis-
kupa4. Takich uproszczeń zauważamy więcej w artykule
Kuczyńskiej, np. przy omawianiu chrzcielnicy w Charłupi
Małej — własności Lisów (s. 46). Prawidłowo wymieniono tu
kolejność herbów w przeciwieństwie do obiektu zachowanego
w Porębie Radlnej (s. 51), będącej posiadłością Leliwitów
Tarnowskich.
Identyfikacje herbów ułatwiłyby zapewne lektury opra-
cowań genealogicznych, głównie zaś pracy Włodzimierza
Dworzaczka o Leliwitach i Władysława Semkowicza o Awdań-
cach5.
Cztery herby wyobrażone na chrzcielnicach, jak można
przypuszczać, wskazują na rodowe pochodzenie fundatora.
Do takich wniosków prowadzi także analiza herbów umiesz-
czanych na nagrobkach rycerskich. Orzeł Biały niekoniecznie
musiał symbolizować udział króla w fundacji. Należy tu po-
służyć się analogiami innego rodzaju, chociażby przez odwo-
łanie się do zabytków malarstwa ściennego. Herb państwa
polskiego umieszczono np. w scenie fundacyjnej kaplicy p.w.
św. Jakuba Apostoła Starszego w dawnym opactwie pocyster-
skim w Lądzie nad Wartą6, pojawia się on również w fundac-
jach Jana Długosza7.
Poszukiwanie klucza do interpretacji programów heral-
dycznych chrzcielnic, podobnie jak i innych zabytków, jest
często zabiegiem badawczym niezwykle żmudnym i skompli-
kowanym, zwłaszcza gdy obejmuje on kilka (ponad cztery)
lub kilkanaście znaków heraldycznych (np. kościół w Gosła-
wicach, fryz heraldyczny w Lądzie). Dowodzi tego również
trudna próba interpretacji dekoracji heraldycznej na chrzciel-
nicach ze Starego Sącza (s. 50), Kobylan (s. 50), Jasionowa
(s. 50), Kłobucka (s. 48), Juśty (s. 45), Krościenka (s. 43),
Bodzentyna (s. 39).
Wydaje się, że trafna jest interpretacja heraldyki z chrzciel-
nicy w Bodzentynie. Można jednak wysunąć tezę •— idąc
tropem Kuczyńskiej — że herby te wiążą się z biskupami
krakowskimi, którzy mieli tutaj swą siedzibę. Zestawienie
herbów i przedstawień biskupów krakowskich w krużgankach
klasztoru franciszkanów w Krakowie, a także biskupów war-
mińskich w Lidzbarku nasuwają tu pewne analogie8.
Z lektury tego interesującego artykułu wynika, że niejedno-
krotnie dekoracja heraldyczna chrzcielnic wiązała się z her-
bowym wystrojem całego kościoła, szczególnie zaś świątyń
fundowanych w okresie późnego średniowiecza (np. Gosła-
wice, Bodzentyn). Należałoby tu uwzględnić również inne
elementy wystroju architektonicznego, nie tylko więc mens
ołtarzowych, ale także portali, tablic fundacyjnych itp.
Zresztą nie można specjalnie czynić Autorce zarzutu z tego
powodu, gdyż częstokroć takie porównania, choć niepełne,
prowadziła.
k Wypada wreszcie zwrócić uwagę na kilka drobniejszych
potknięć i pominięć w recenzowanym artykule. W przypisie
187 na s. 44 zabrakło odwołania do innej pracy Stefana Świsz-
czowskiego, poświęconej fryzem heraldycznym z wieży ko-
legiaty w Nowym Sączu, dzwonnicy w Wiślicy i zamku
w Dębnie9. Herb Orzeł Biały nigdy nie był •— poza Przemys-
łem II i jego córką Elżbietą (Reiczką) — rodowym znakiem
królów polskich10. Już Kazimierz Wielki, a przedtem Wła-
dysław Łokietek jako herbu rodowego używali znaku będącego
połączeniem pół orła i pół lwa, o czym świadczy m.in. ikono-
grafia pieczęci majestatycznych obu władców11. Dlatego herb
ten nie jest oznaką udziału króla w fundacji, lecz jedynie
nasyca program heraldyczny treściami politycznymi. Wypada
dodać, że Jagiellonowie (s. 66) jako godła rodowego używali
podwójnego krzyża, zwanego Bojczą. Ów błąd merytoryczny
często powtarza się w innych partiach tej skądinąd interesu-
jącej rozprawy.
Na zakończenie należy poświęcić kilka uwag chrzcielnicy
fundowanej rzekomo przez Grzegorza Lubrańskiego herbu
Godziemba dla kościoła w Krościenku. Otóż z opisu epitafium
dowiadujemy się, że pochodzenie rodowe Lubrańskiego, tak
po mieczu jak i po kądzieli, określały cztery herby : Godziemba,
Ogończyk, Sulima i Nałęcz. Na chrzcielnicy natomiast zacho-
wały się herby: Godziemba, Leliwa, Nałęcz, Szreniawa oraz
Syrokomla (s. 43), co świadczyłoby, że Lubrański był tylko
jednym z fundatorów12.
Mimo tych uwag artykuł Jadwigi Kuczyńskiej zasługuje
na dużą uwagę i na pewno przyczyni się do wyjaśnienia wielu
problemów związanych z fundacjami rycerskimi na terenie
Małopolski, Wielkopolski i innych prowincji Królestwa Pol-
skiego. Jednakże już teraz warto pojąć dyskusję na temat
samej interpretacji i jej metod, bowiem przedstawione przez
Autorkę propozycje nie pozwalają stwierdzić, który z herbów
stanowił punkt wyjścia w badaniach. Jest to tym ważniejsze,
że wiąże się z ustaleniem hierarchii herbów na zabytkach.
Należałoby również podjąć rozleglejsze studia nad stosunkami
własności w poszczególnych miejscowościach, skąd pochodzą
zachowane zabytki, a przede wszystkim nad prawem patro-
natu łączącym się z fundacjami rodowymi i zasadą prezenty
na wakujące w danym kościele stanowisko. Omawiana praca
nie mogła tych wszystkich zagadnień wyjaśnić, koncentro-
wała się bowiem głównie na sprawach powiązań stylowych,
a przedstawiony w niej podział typologiczny chrzcielnic
średniowiecznych na ziemiach polskich jest istotnym osiąg-
nięciem badawczym.
178