ROBERT M. KUNKEL
borze architekta kierował się stylem przez niego re-
prezentowanym.
We wstępnych ustaleniach biskup i architekt
określili koszt przedsięwzięcia i termin jego wyko-
nania, zaś w sprawie architektury biskup poprzestał
na zapewnieniu architekta, że dzieło będzie „nad-
zwyczajne i wybitne" 93. Gotowy projekt przedstawio-
ny został w postaci modelu, który biskup zatwierdził.
Ponieważ powstawał on niewątpliwie w Krakowie
jesienią 1531 r., zaś biskup przebywał wówczas w
Płocku, konsultacje między projektantem a inwesto-
rem wydają się mało prawdopodobne.
Już w dwa lata po ukończeniu budowli następca
Krzyckiego, Piotr Gamrat, musiał zezwolić mansjo-
narzom na odprawianie officium w głównym chórze
kanonickim ze względu na ciasnotę i niedogodność
miejsca w ich kaplicy 94. Na „niedogodność miejsca"
narzekali zapewne również sami kanonicy, skoro w
roku 1556 zdecydowano się na rozbudowę prezbite-
rium 95. To, że przebudowa świątyni podjęta została
już po dwudziestu latach od jej ukończenia, świadczy,
iż pierwotny projekt nie uwzględniał podstawowych
potrzeb kleru katedralnego. Ponieważ nie ma podstaw
do przypuszczeń, że biskup Krzycki świadomie działał
na szkodę swej kapituły lub że w sprawie funkcjonal-
ności wznoszonej katedry istniały jakieś kontrowersje
między nim a kanonikami 96, przyjąć wypada, iż przy-
szli użytkownicy nie ingerowali w projekt pod wzglę-
dem jego funkcjonalności, pozostawiając architektowi
wolną rękę. Tym mniej prawdopodobne jest, aby sta-
wiali jakieś aprioryczne wymagania stylowe, o których
nie wspomniano by ani w umowie, ani w uchwa-
łach kapituły, ani, co najdziwniejsze, w korespon-
dencji Krzyckiego z Tomickim.
Podsumowując tę przydługą dygresję stwierdzić
można, że w wyborze architekta do budowy katedry
zarówno Krzycki, jak i służący mu radą Tomicki kie-
rowali się przede wszystkim doświadczeniem budow-
niczego i jego sprawdzonymi umiejętnościami tech-
nicznymi, a nie reprezentowanym przez niego kierun-
kiem stylowym. Wśród fundacji tego wybitnego hu-
manisty wskazać bowiem możemy zarówno dziela
ewidentnie późnogotyckie (kościół św. Krzyża w Puł-
tusku, pastorał, kielich) jak i renesansowe importy
sztuki włoskiej (pieczęć, katedra w Płocku) 97. Krzy-
cki wybrał Bernardina, pomimo kosztowności takiej
decyzji, gdyż był to, pominąwszy zajętego przy wa-
welskiej kaplicy Berrecciego, najwybitniejszy ze zna-
nych mu w Polsce architektów, gwarantujący jakość
projektu i wykonania równą inwestycjom królewskim
i, na miarę płockich możliwości, rzymskim fundacjom
papieskim.
Architekt nie zawiódł tych nadziei. Nowo wznie-
siona świątynia katedralna budziła powszechny po-
dziw. Szesnosto- i siedemnastowieczni autorzy opisów
Płocka podkreślali nie tylko znaczenie i bogactwo ba-
zyliki, lecz, co było wówczas rzadko spotykane, wspa-
niałość jej architektury. W roku 1580 mazowiecki to-
pograf Jędrzej Święcicki uważał, że w Płocku naj-
wspanialsza jest katedra [...] ołowianą blachą pokry-
ta [...] kształt kościoła watykańskiego posiada 98. Dzie-
sięć lat później Stefan Nieborski, archidiakon dobrzyń-
ski pisał, iż jest to budowla „o formach przepięknych
i wspaniałych" ". Nawet nieskłonny do pochwał i rze-
czowy Szymon Starowolski uznał, że jest to „bazylika
znakomita [...] nader wytwornej budowy" 10°.
Powróćmy jednak do roku 1531. Ponieważ biskup
chciał mieć gwarancję płynnego przebiegu realizacji
budowli — także podczas nieobecności Bernardina —
zażądał dobrania sobie przez niego dwóch mistrzów
towarzyszących, w równy sposób odpowiedzialnych za
budowę. Architekt zwrócił się więc do Jana Ciniego
ze Sieny i Filipa, syna Bartłomieja z Fiesole, daw-
nych towarzyszy z pracowni Berrecciego, którzy pro-
pozycję przyjęli. Ostateczną umowę Bernardinus pod-
pisał 29 grudnia 1531 r. w imieniu wszystkich trzech.
Prawdopodobnie kłopoty ze znalezieniem w Płocku
surowców odpowiedniej jakości i potrzebnych ma-
teriałów budowlanych spowodowały, że w grudniu
1533 r. trzej wspólnicy wydzierżawiają od Justusa
Ludwika Decjusza teren w jego dobrach Przegorzały,
nad Wisłą w pobliżu Krakowa. Zbudowali tam za
pożyczone od tegoż Decjusza pieniądze cegielnię, wa-
pienniki, składy na kamień i cegłę oraz port dla
łodzi do spławiania tych materiałów Wisłą 101. Kon-
trakt ten stał się podstawą do atrybuowania Ber-
nardinowi renesansowej wilii Justusa Decjusza w
Woli Justowskiej 102. Twierdzenie to, oparte zresztą
na błędnej interpretacji tekstu umowy % w świetle
analizy architektury i chronologii obiektu uznano póź-
niej za bezpodstawne 104.
W tym samym 1533 r. „Bernardyn Zanobius Rzy-
mianin, kamieniarz królewski" przyjął prawo miej-
skie w Krakowie. Świadectwo pochodzenia zobowiązał
się dostarczyć w ciągu roku 105.
Współpraca z Janem Cinim i Filipem z Fiesole
pozwalała Bernardinowi na częste wyjazdy z Płocka,
gdzie trwała budowa katedry. Dnia 22 lipca 1534 r.
zawarł w imieniu swoim i wspólników kontrakt na
budowę nowego kościoła katedralnego w Wilnie, któ-
rego wznoszenie miało się rozpocząć po ukończeniu
prac w Płocku, na wiosnę roku 1536. W odróżnieniu
od umów płockich, obecnie Bernardinus zastrzegał
sobie w umowie pozycję przełożonego wszystkich pra-
cujących na budowie i jedynego upoważnionego do
rozliczeń finansowych z inwestorem 106.
Architekt zobowiązał się wybudować katedrę od
nowa, ponieważ stare mury rozpadły się i nie nadają
się do żadnej naprawy. Kontrakt przewiduje zatem
obliczanie wynagrodzenia od wykonanej partii nowe-
go muru. Że dawną katedrę rzeczywiście rozebrano,
świadczy dowodnie list następcy zawierającego umo-
240
borze architekta kierował się stylem przez niego re-
prezentowanym.
We wstępnych ustaleniach biskup i architekt
określili koszt przedsięwzięcia i termin jego wyko-
nania, zaś w sprawie architektury biskup poprzestał
na zapewnieniu architekta, że dzieło będzie „nad-
zwyczajne i wybitne" 93. Gotowy projekt przedstawio-
ny został w postaci modelu, który biskup zatwierdził.
Ponieważ powstawał on niewątpliwie w Krakowie
jesienią 1531 r., zaś biskup przebywał wówczas w
Płocku, konsultacje między projektantem a inwesto-
rem wydają się mało prawdopodobne.
Już w dwa lata po ukończeniu budowli następca
Krzyckiego, Piotr Gamrat, musiał zezwolić mansjo-
narzom na odprawianie officium w głównym chórze
kanonickim ze względu na ciasnotę i niedogodność
miejsca w ich kaplicy 94. Na „niedogodność miejsca"
narzekali zapewne również sami kanonicy, skoro w
roku 1556 zdecydowano się na rozbudowę prezbite-
rium 95. To, że przebudowa świątyni podjęta została
już po dwudziestu latach od jej ukończenia, świadczy,
iż pierwotny projekt nie uwzględniał podstawowych
potrzeb kleru katedralnego. Ponieważ nie ma podstaw
do przypuszczeń, że biskup Krzycki świadomie działał
na szkodę swej kapituły lub że w sprawie funkcjonal-
ności wznoszonej katedry istniały jakieś kontrowersje
między nim a kanonikami 96, przyjąć wypada, iż przy-
szli użytkownicy nie ingerowali w projekt pod wzglę-
dem jego funkcjonalności, pozostawiając architektowi
wolną rękę. Tym mniej prawdopodobne jest, aby sta-
wiali jakieś aprioryczne wymagania stylowe, o których
nie wspomniano by ani w umowie, ani w uchwa-
łach kapituły, ani, co najdziwniejsze, w korespon-
dencji Krzyckiego z Tomickim.
Podsumowując tę przydługą dygresję stwierdzić
można, że w wyborze architekta do budowy katedry
zarówno Krzycki, jak i służący mu radą Tomicki kie-
rowali się przede wszystkim doświadczeniem budow-
niczego i jego sprawdzonymi umiejętnościami tech-
nicznymi, a nie reprezentowanym przez niego kierun-
kiem stylowym. Wśród fundacji tego wybitnego hu-
manisty wskazać bowiem możemy zarówno dziela
ewidentnie późnogotyckie (kościół św. Krzyża w Puł-
tusku, pastorał, kielich) jak i renesansowe importy
sztuki włoskiej (pieczęć, katedra w Płocku) 97. Krzy-
cki wybrał Bernardina, pomimo kosztowności takiej
decyzji, gdyż był to, pominąwszy zajętego przy wa-
welskiej kaplicy Berrecciego, najwybitniejszy ze zna-
nych mu w Polsce architektów, gwarantujący jakość
projektu i wykonania równą inwestycjom królewskim
i, na miarę płockich możliwości, rzymskim fundacjom
papieskim.
Architekt nie zawiódł tych nadziei. Nowo wznie-
siona świątynia katedralna budziła powszechny po-
dziw. Szesnosto- i siedemnastowieczni autorzy opisów
Płocka podkreślali nie tylko znaczenie i bogactwo ba-
zyliki, lecz, co było wówczas rzadko spotykane, wspa-
niałość jej architektury. W roku 1580 mazowiecki to-
pograf Jędrzej Święcicki uważał, że w Płocku naj-
wspanialsza jest katedra [...] ołowianą blachą pokry-
ta [...] kształt kościoła watykańskiego posiada 98. Dzie-
sięć lat później Stefan Nieborski, archidiakon dobrzyń-
ski pisał, iż jest to budowla „o formach przepięknych
i wspaniałych" ". Nawet nieskłonny do pochwał i rze-
czowy Szymon Starowolski uznał, że jest to „bazylika
znakomita [...] nader wytwornej budowy" 10°.
Powróćmy jednak do roku 1531. Ponieważ biskup
chciał mieć gwarancję płynnego przebiegu realizacji
budowli — także podczas nieobecności Bernardina —
zażądał dobrania sobie przez niego dwóch mistrzów
towarzyszących, w równy sposób odpowiedzialnych za
budowę. Architekt zwrócił się więc do Jana Ciniego
ze Sieny i Filipa, syna Bartłomieja z Fiesole, daw-
nych towarzyszy z pracowni Berrecciego, którzy pro-
pozycję przyjęli. Ostateczną umowę Bernardinus pod-
pisał 29 grudnia 1531 r. w imieniu wszystkich trzech.
Prawdopodobnie kłopoty ze znalezieniem w Płocku
surowców odpowiedniej jakości i potrzebnych ma-
teriałów budowlanych spowodowały, że w grudniu
1533 r. trzej wspólnicy wydzierżawiają od Justusa
Ludwika Decjusza teren w jego dobrach Przegorzały,
nad Wisłą w pobliżu Krakowa. Zbudowali tam za
pożyczone od tegoż Decjusza pieniądze cegielnię, wa-
pienniki, składy na kamień i cegłę oraz port dla
łodzi do spławiania tych materiałów Wisłą 101. Kon-
trakt ten stał się podstawą do atrybuowania Ber-
nardinowi renesansowej wilii Justusa Decjusza w
Woli Justowskiej 102. Twierdzenie to, oparte zresztą
na błędnej interpretacji tekstu umowy % w świetle
analizy architektury i chronologii obiektu uznano póź-
niej za bezpodstawne 104.
W tym samym 1533 r. „Bernardyn Zanobius Rzy-
mianin, kamieniarz królewski" przyjął prawo miej-
skie w Krakowie. Świadectwo pochodzenia zobowiązał
się dostarczyć w ciągu roku 105.
Współpraca z Janem Cinim i Filipem z Fiesole
pozwalała Bernardinowi na częste wyjazdy z Płocka,
gdzie trwała budowa katedry. Dnia 22 lipca 1534 r.
zawarł w imieniu swoim i wspólników kontrakt na
budowę nowego kościoła katedralnego w Wilnie, któ-
rego wznoszenie miało się rozpocząć po ukończeniu
prac w Płocku, na wiosnę roku 1536. W odróżnieniu
od umów płockich, obecnie Bernardinus zastrzegał
sobie w umowie pozycję przełożonego wszystkich pra-
cujących na budowie i jedynego upoważnionego do
rozliczeń finansowych z inwestorem 106.
Architekt zobowiązał się wybudować katedrę od
nowa, ponieważ stare mury rozpadły się i nie nadają
się do żadnej naprawy. Kontrakt przewiduje zatem
obliczanie wynagrodzenia od wykonanej partii nowe-
go muru. Że dawną katedrę rzeczywiście rozebrano,
świadczy dowodnie list następcy zawierającego umo-
240