ADAM S. LABUDA
RETABULA FLAMANDZKIE Z PRZEŁOMU XV I XVI WIEKU W REJONIE BAŁTYKU.
O DWÓCH NIEDAWNO OPUBLIKOWANYCH KSIĄŻKACH
Catheline Pćrier DTeteren, Les volets peints des retables bruscellois conservćs en Sućde et
le rayonnement de Colyn de Coter, Almquist and Wiksell International, Stockholm 1984
(Kungliga Vitterhets Historie och Antikvitets Akademien); — Ryszard Szmydki, Retables
anuersois en Pologne. Contribution d 1'ćtude des rapports artistiques entre les anciens Pays-
-Bas Meridionauz et la region de Gdańsk au dćbut du XVIe sieele (= Verhandelingen van
de Academie Koninklijke Academie voor Vettenschappen, Letteren en Schone Kunsten van
Belgie, Klasse der Schone Kunsten, Jaargang 48, Nr 40), Brussel 1986.
W dorobku artystycznym Europy sztuka nider-
landzka zajmuje wybitną pozycję, którą zawdzięcza
w znacznej mierze osiągnięciom z czasów przełomu
średniowiecza i nowożytności. Rzecz ciekawa, że jed-
no z najbardziej spektakularnych zjawisk w tej
sztuce, mianowicie retabulum ołtarzowe, łączące
w całość rzeźbę i malarstwo, nie cieszyło się ani
nadmierną sławą, ani szczególnym powodzeniem jako
przedmiot badań.
Miało to wielorakie przyczyny. Te pokaźnych
rozmiarów obiekty, owoc współdziałania, malarzy,
rzeźbiarzy i pozlotników, zdaniem wielu badaczy były
przejawem epigonizmu, zanikły zaś wraz z pojawie-
niem się antyobrazowo nastawionej reformacji. Nie
należały one poza tym do „czystego" malarstwa.
A właśnie malarstwo było tym gatunkiem, któremu
sztuka niderlandzka zawdzięcza swą sławę. Retabu-
lom eksportowanym z warsztatów Antwerpii czy
Brukselii na tereny całej niemal Europy, zarzucano,
że są produktami seryjnymi i mało oryginalnymi,
że nie wkraczają w domenę prawdziwej sztuki,
tkwiąc raczej w sferze przemysłu artystycznego. Za-
pewne, od tego „zarzutu", jeśli to słowo w ogóle jest
tu odpowiednie, nie da się uwolnić całej produkcji
ołtarzowej, warto jednak zauważyć, że formułowany
on bywał tak, jakby w epoce Rogera van der Weyden
czy Dirka Boutsa powstawały jedynie dzieła najwyż-
szej próby. Funkcjonalny związek retabulum z mensą
ołtarzową, jego wielogatunkowy charakter utrudniały
odpowiednie podejście i właściwą ocenę ze strony
historyków sztuki, których wrażliwość i kwestio-
nariusz badawczy ukształtowanły się w specyficznym
klimacie estetyki XIX i początku XX stulecia. Roz-
patrywanie retabulum już to z punktu widzenia
malarstwa, już to z punktu widzenia rzeźby unie-
możliwiało ujęcie go jako całości, którą stanowiło
w odbiorze współczesnych. Z kolei całości owej nie
sposób zrozumieć, nie biorąc pod uwagę złożonych
stosunków oraz procesów twórczych i produkcyjnych
tamtej epoki, religijnej funkcji, miejsca wystawienia
i związanych z nim warunków percepcji.
Przemiot tak złożony jak retabulum nasuwa
wiele pytań, a skuteczne poszukiwanie odpowiedzi
zakłada, akceptację różnorodnych metod i postaw ba-
dawczych. Trudności, przed którymi staje badacz
retabulów niderlandzkich, potęguje fakt, że rozpro-
szone są one na terenie całej Europy. Zazwyczaj
znajdują się nie w muzeąch i kościołach wielkich
miast i metropolii, ale po dziś dzień pozostają
w prowincjonalnych świątyniach, w miejscowościach
przeważnie odległych od uczęszczanych szlaków ko-
munikacyjnych. Ta okoliczność sprawia zapewne, że
wciąż nie dysponujemy pełną i naukową dokumen-
tacją fotograficzną tych dzieł.
345
RETABULA FLAMANDZKIE Z PRZEŁOMU XV I XVI WIEKU W REJONIE BAŁTYKU.
O DWÓCH NIEDAWNO OPUBLIKOWANYCH KSIĄŻKACH
Catheline Pćrier DTeteren, Les volets peints des retables bruscellois conservćs en Sućde et
le rayonnement de Colyn de Coter, Almquist and Wiksell International, Stockholm 1984
(Kungliga Vitterhets Historie och Antikvitets Akademien); — Ryszard Szmydki, Retables
anuersois en Pologne. Contribution d 1'ćtude des rapports artistiques entre les anciens Pays-
-Bas Meridionauz et la region de Gdańsk au dćbut du XVIe sieele (= Verhandelingen van
de Academie Koninklijke Academie voor Vettenschappen, Letteren en Schone Kunsten van
Belgie, Klasse der Schone Kunsten, Jaargang 48, Nr 40), Brussel 1986.
W dorobku artystycznym Europy sztuka nider-
landzka zajmuje wybitną pozycję, którą zawdzięcza
w znacznej mierze osiągnięciom z czasów przełomu
średniowiecza i nowożytności. Rzecz ciekawa, że jed-
no z najbardziej spektakularnych zjawisk w tej
sztuce, mianowicie retabulum ołtarzowe, łączące
w całość rzeźbę i malarstwo, nie cieszyło się ani
nadmierną sławą, ani szczególnym powodzeniem jako
przedmiot badań.
Miało to wielorakie przyczyny. Te pokaźnych
rozmiarów obiekty, owoc współdziałania, malarzy,
rzeźbiarzy i pozlotników, zdaniem wielu badaczy były
przejawem epigonizmu, zanikły zaś wraz z pojawie-
niem się antyobrazowo nastawionej reformacji. Nie
należały one poza tym do „czystego" malarstwa.
A właśnie malarstwo było tym gatunkiem, któremu
sztuka niderlandzka zawdzięcza swą sławę. Retabu-
lom eksportowanym z warsztatów Antwerpii czy
Brukselii na tereny całej niemal Europy, zarzucano,
że są produktami seryjnymi i mało oryginalnymi,
że nie wkraczają w domenę prawdziwej sztuki,
tkwiąc raczej w sferze przemysłu artystycznego. Za-
pewne, od tego „zarzutu", jeśli to słowo w ogóle jest
tu odpowiednie, nie da się uwolnić całej produkcji
ołtarzowej, warto jednak zauważyć, że formułowany
on bywał tak, jakby w epoce Rogera van der Weyden
czy Dirka Boutsa powstawały jedynie dzieła najwyż-
szej próby. Funkcjonalny związek retabulum z mensą
ołtarzową, jego wielogatunkowy charakter utrudniały
odpowiednie podejście i właściwą ocenę ze strony
historyków sztuki, których wrażliwość i kwestio-
nariusz badawczy ukształtowanły się w specyficznym
klimacie estetyki XIX i początku XX stulecia. Roz-
patrywanie retabulum już to z punktu widzenia
malarstwa, już to z punktu widzenia rzeźby unie-
możliwiało ujęcie go jako całości, którą stanowiło
w odbiorze współczesnych. Z kolei całości owej nie
sposób zrozumieć, nie biorąc pod uwagę złożonych
stosunków oraz procesów twórczych i produkcyjnych
tamtej epoki, religijnej funkcji, miejsca wystawienia
i związanych z nim warunków percepcji.
Przemiot tak złożony jak retabulum nasuwa
wiele pytań, a skuteczne poszukiwanie odpowiedzi
zakłada, akceptację różnorodnych metod i postaw ba-
dawczych. Trudności, przed którymi staje badacz
retabulów niderlandzkich, potęguje fakt, że rozpro-
szone są one na terenie całej Europy. Zazwyczaj
znajdują się nie w muzeąch i kościołach wielkich
miast i metropolii, ale po dziś dzień pozostają
w prowincjonalnych świątyniach, w miejscowościach
przeważnie odległych od uczęszczanych szlaków ko-
munikacyjnych. Ta okoliczność sprawia zapewne, że
wciąż nie dysponujemy pełną i naukową dokumen-
tacją fotograficzną tych dzieł.
345