Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 58.1996

DOI issue:
Nr. 1-2
DOI article:
Artykuły
DOI article:
Sosnowska, Joanna: Udział polaków w międzynarodowym biennale sztuki w Wenecji do 1930 r.
DOI Page / Citation link:
https://doi.org/10.11588/diglit.48914#0016
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
JOANNA SOSNOWSKA

decyzji, które narzucały się ze względu na sytuację
polityczną.
Zanim jednak Polska weszła w posiadanie własnego
pawilonu, w ciągu 12 kolejnych lat uczestniczyliśmy w
Biennale nieregularnie. Dwa razy w 1922 i 1924 r. nie
było polskiej reprezentacji, tylko dwóch wystawiają-
cych wówczas artystów - Henryk Glicenstein, Leon
Kamir-Kaufman, należących do międzynarodowego
grona twórców mieszkających stale zagranicą, podawa-
ło się za Polaków. Dopiero w 1926 r. Towarzystwo
Artystów Polskich "Sztuka" wystarało się w Minister-
stwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego o
kwotę 5000 zł na urządzenie w Wenecji własnej wysta-
wy. Gospodarze oddali na nią salę we włoskim pawilo-
nie oraz drugą na ekspozycję prac Henryka Glicenstei-
na, uważanego często z racji zamieszkania za artystę
włoskiego. Jak donosił korespondent, na naszej wysta-
wie uderzała widza przede wszystkim barwność folklo-
rystyczna23. Według Władysława Jarockiego, który i
tym razem był komisarzem, właśnie ta cecha podobała
się najbardziej międzynarodowej publiczności i kryty-
ce. W kraju skład polskiej reprezentacji wzbudził kon-
trowersje, część krytyki uważała, że wystawa była zbyt
jednostronna, bo pokazywała jedynie dorobek "Sztuki"
i czterech zaproszonych przez Towarzystwo gości24. W
sprawozdaniu złożonym w Ministerstwie Jarocki ubo-
lewał, że sztuka została przez władze potraktowana
lekceważąco, ponieważ na otwarcie wystawy nie przy-
jechał z Rzymu polski ambasador25. Być może sytuacja
polityczna w kraju po przewrocie majowym nie pozwo-
liła na bliższe zajęcie się sprawami sztuki. I mimo że
generalnie sanacyjne rządy były dla spraw kultury ła-
skawsze niż poprzednie, to w 1928 r. znowu nie byliśmy
w Wenecji obecni.
W końcu 1926 r. powstało Towarzystwo Szerzenia
Sztuki Polskiej wśród Obcych (TOSSPO), będące arty-
styczną Radą Programową przy Ministerstwie Spraw
Zagranicznych. W sprawozdaniu z pierwszego roku
działalności TOSSPO jego dyrektor Mieczysław Treter
wspomina o rozmowach prowadzonych w Warszawie z
polskim konsulem honorowym w Wenecji Ferrucio de
Lupis, który przedstawił plany terenów przeznaczonych
pod nowe pawilony w Giardini. Niestety koszt budowy
wysokości 120 000 złotych był zbyt wygórowany. Pol-
ski nie stać wówczas było nawet na proponowane przez
Włochów wynajęcie stałego lokalu poza Giardini, w
jednym z pałaców Wenecji26. Jednak właśnie od chwili
powstania Towarzystwa sprawy przybrały nieco inny
obrót, zajmowało się ono propagandą naszej sztuki poza
granicami, a stojący na czele Treter pilnował, żeby nic
oficjalnego nie wymknęło mu się spod kontroli, dbając

o odpowiednią oprawę dla wszystkich imprez. Dlatego
też był bardzo niezadowolony z udziału Polski w XVII
Biennale w 1930 r. Doszło wówczas do wyraźnej rywa-
lizacji między nim a innym krytykiem i malarzem w
jednej osobie Wacławem Husarskim, który zachęcony
swoimi dobrymi stosunkami ze środowiskiem włoskich
artystów i intelektualistów postanowił działać na własną
rękę i urządził wystawę wbrew stanowisku Tretera. Ten
ostatni nie chciał, żeby znowu polski dział był umiesz-
czony, gdzieś kątem w cudzym pawilonie i odmówił
udziału TOSSPO w przygotowaniach. Prawdopodobnie
znał już opracowane przez Włochów nowe plany budo-
wy kolejnego pawilonu, w którym zaproponowano
udział Polsce i liczył na pozytywne tym razem zakoń-
czenie starań o własną siedzibę w Wenecji27. Tymcza-
sem Husarski zgodził się na dwie nieduże sale w pawi-
lonie włoskim i z poważnym opóźnieniem w stosunku
do oficjalnego rozpoczęcia Biennale otworzył niewielką
ekspozycję. Składają się na wystawę drzeworyty, książki
ilustrowane, rzeźby dekoracyjne oraz kilimy i tkaniny;
nie jest to więc sztuka według dawnego podziału akade-
mickiego nazwana czystą; jest to przeważnie sztuka
dekoracyjna lub przynajmniej o silnym dekoracyjnym
zacięciu28. Musiały być wokół polskiej wystawy snute
różne intrygi, ponieważ Husarski dementował w prasie
pogłoskę, jakoby drzeworyt Bogny Krasnodębskiej pt.
Ukrzyżowaniebyłprzez Włochów uznany za obrażający
uczucia religijne. Na dowód, że tak nie było, przytaczał
list dyrektora Biennale29. Opóźnione otwarcie spowo-
dowało, że polscy artyści nie znaleźli się w katalogu, co
również stało się przyczyną kilku ostrych uwag Trete-
ra30. Niemniej Polska odniosła pewien sukces, po raz
pierwszy sprzedano większą liczbę dzieł, bo aż 6131. I
choć były to zapewne drobne rzeczy - grafiki i sztuka
dekoracyjna, sam fakt zainteresowania polskim działem
musiał się liczyć.
Kiedy dwa lata później zbliżało się oficjalne otwar-
cie polskiego pawilonu w Wenecji, Husarski i Treter
ubiegali się o przyznanie im funkcji komisarza. Ślad
tego odnajdujemy w listach sekretarza generalnego
Biennale Antonio Marainiego pisanych do Husarskie-
go32. Znali się od czasu poprzedniej wystawy i
najwyraźniej pozostawali w bliskich kontaktach. Marai-
ni nie znał natomiast Tretera i choć, jak sam pisał, nic
przeciwko niemu nie miał, chciał widzieć w Wenecji
Husarskiego, jednak Ministerstwo Spraw Zagranicz-
nych mianowało komisarzem Tretera. Od chwili kiedy
Polska posiadała już własny pawilon, udział w Biennale
nabrał charakteru oficjalnego, państwowego wystąpie-
nia na forum międzynarodowym z udziałem ambasado-
ra i innych przedstawicieli władz.

6
 
Annotationen