Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 67.2005

DOI Heft:
Nr. 1-2
DOI Artikel:
Lameński, Lechosław: [Rezension von: École de Paris - prawda czy fałsz?: uwagi na marginesie lektury kisążki Anny Wierzbickiej "Ècole de Paris. Pojęcie, środowisko, twórczość"]
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.49519#0190
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
184

Lechosław Lameński

dotąd pomijanych, bądź też rozpoznanych marginal-
nie, lub w ogóle nie funkcjonujących w naszej świa-
domości.
Wydana starannie, na dobrym poziomie edytor-
skim, książka Anny Wierzbickiej, nie tylko „opo-
wiada" w dojrzały i intrygujący sposób o niezwykle
ciekawym aspekcie sztuki europejskiej XX w. jakim
była bez wątpienia Ecole de Paris, ale - co ważne -
sugeruje kierunki badawcze na tym polu do zreali-
zowania w najbliższej przyszłości, zwłaszcza dla ro-
dzimych historyków sztuki pragnących prześledzić
obecność i wkład artystów polskich - przypomnij-
my jeszcze raz - głównie żydowskiego pochodze-
nia, w rozwój kultury europejskiej, od pierwszych
lat XX w. po lata 30.
I tak z lektury żywo i z pasją napisanych stron
wynika, że olbrzymią rolę w organizowaniu wystaw
i przy zakupach prac polskich przedstawicieli Ecole
de Paris odegrali marszandzi - także polskiego po-
chodzenia: Adolf Basler, opiekujący się Mojżeszem
Kislingiem, w początkowym okresie jego pobytu
w Paryżu, a ponadto Eli Nadelmanem, Jerzym Mer-
klem i Janem Wacławem Zawadowskim, czy też
lwowianin Leopold Zborowski, uznany za odkryw-
cę Amedeo Modiglianiego, ale również opiekun
Chaima Soutine'a i wielu innych artystów. I chociaż
generalnie wiemy kim był Basler i Zawadowski oraz
co zawdzięcza im ciekawego i wartościowego życie
artystyczne Paryża, to jednak trudno wskazać w na-
szej literaturze naukowej poważną publikację na ich
temat o charakterze monografii.
Jak się wydaje znaczący wkład intelektualny
w interesujące nas zjawisko wnieśli ludzie pióra.
Obok najbardziej znanego - i opisanego - pisarza,
krytyka, a zarazem poety pochodzenia polskiego
Guillaume Apollinaire'a (właściwie Wilhelm Apol-
linaris de Kostrowicki), któremu Elżbieta Grabska
poświęciła swoją arcyciekawą książkę „Moderne"
i straż przednia. Apollinaire wśród krytyków i arty-
stów 1900-1918, wydaną w Krakowie w 2003 r. Od-
grywającym dużą rolę krytykiem na wymagającym
paryskim rynku sztuki był również pozostający w
cieniu Waldemar George (właściwie Jerzy Jarociń-
ski), którego twórczość opracowuje obecnie Anna
Wierzbicka.
Największe pole do popisu - dla kolejnych poko-
leń rodzimych historyków sztuki - stwarzają sami ar-
tyści, wśród których mimo pozorów zainteresowania
i prowadzonych na mniejszą lub większą skalę badań,
ciągle zbyt dużo jest jeszcze znaków zapytania

i wątpliwości. Ze wstydem trzeba przyznać, że wielu
z nich ma zdecydowanie bogatszą i pełniejszą litera-
turę w językach obcych, stałe miejsce w międzyna-
rodowych leksykonach i zapewniony udział - ze
względu na bardzo wysoki poziom uprawianej przez
nich sztuki - w wielkich międzynarodowych wysta-
wach. W sierpniu 2004 r. miałem przyjemność oglą-
dać w Neue Nationalgalerie Kulturforum-Potsdamer
Platz w Berlinie głośną wystawę Das MoMA in Ber-
lin, na której pokazano ponad dwieście najwybit-
niejszych dzieł, tworzących kanon sztuki XX w., ze
zbiorów Museum of Modern Art w New Jorku. Ku
memu miłemu zdziwieniu, wśród zaledwie kilkuna-
stu, starannie wyselekcjonowanych rzeźb, znalazła
się także niewielka figurka ludzka dłuta Eli Nade-
Imana, o którym niestety nie potrafiłem zbyt wiele
powiedzieć mym niemieckim przyjaciołom.
Jak wdzięczne i stwarzające duże możliwości in-
terpretacyjne są to obszary badawcze, wskazują
dokonania nieodżałowanej Elżbiety Grabskiej,
a zwłaszcza przygotowana przez nią wystawa Paryż
i artyści polscy. Wokół E.-A. Bourdelle'a (Muzeum
Narodowe w Warszawie, Warszawa 1997) oraz -
wspólnie z Renatą Piątkowską - Simon Mondzain
i jego przyjaciele (Warszawa 1999).
Tak się składa, że nazwiska artystów jeszcze nie
opracowanych lub zapomnianych, o polskim rodo-
wodzie, można mnożyć w nieskończoność. Nie brak
wśród nich wybitnych i oryginalnych malarzy, do
których Anna Wierzbicka zalicza w pierwszym rzę-
dzie: czołowego paryskiego kubistę Louis Marcous-
sisa, wybitnego portrecistę Leopolda Gottlieba oraz
wielki, zapomniany talent Joachima Weingarta (uro-
dzonego w galicyjskim Drohobyczu). Ale autorka -
z charakterystycznym dla siebie obiektywizmem -
zauważa także, że w ogromnej masie artystów czyn-
nych na Montparnassie nie brakowało również arty-
stów zdecydowanie drugorzędnych, których prace
zdradzają niedociągnięcia lub błędy techniczne.
Wszyscy oni zasługują jednak na przywrócenie
należnego im miejsca w naszej ulotnej i zawodnej
pamięci, bo trudno dzisiaj mówić o istnieniu Ecole
de Paris bez ich udziału. I chociaż w rzeczywistości
stanowili jej niewielkie i kruche cząstki, to jednak
cząstki na tyle barwne i różnorodne, które pozwala-
ją spojrzeć pełniej na fenomen Ecole de Paris. Nie-
wątpliwie książka Anny Wierzbickiej ma już trwałe
i znaczące miejsce w poznaniu i zrozumieniu tego
zjawiska, będącego jednym z ciekawszych przeja-
wów sztuki XX w.
 
Annotationen