Trzy pałace Hilarego Szpilowskiego
301
od końca XVIII w.66 Mimo to można pokusić się o kilka bardziej ogólnych uwag, które
dopełniałyby zaproponowanej przeze mnie analizy trzech pałaców projektu Szpilowskie-
go. Przede wszystkim trzeba podkreślić zauważalny we wszystkich trzech przypadkach
specyficzny układ dużych sal, występujących zarówno na parterze, jak i na piętrze, two-
rzących swego rodzaju paradny trakt mający początek w przestronnej sieni. Co charakte-
rystyczne, nie został on podporządkowany rygorom symetrii i osiowości (jak fasada).
Dość swobodnie poprowadzony, wydziela on jedną część budynku, tę, jak można wnio-
skować z wielkości pomieszczeń, poświęconą celom publicznej reprezentacji. Był to prze-
jaw specyficznie pojmowanej racjonalizacji przestrzeni mieszkalnej, dostosowanej nie do
idealnego matematycznego konceptu, lecz zadań funkcjonalnych, a więc wygody właści-
cieli (tak bardzo fetyszyzowanej przez klasycystów). Obszerna sala na osi głównej, po-
wtarzająca się w pracach wielu rówieśników Szpilowskiego (jak Jan Chrystian Kamsetzer,
Jakub Kubicki czy Chrystian Piotr Aigner), została zapewne odrzucona ze względu na
swój dominujący charakter, nazbyt determinujący układ ogółu pomieszczeń danej kondy-
gnacji.
W Małej Wsi do naszych czasów zachowała się bogata dekoracja ścienna wielu po-
mieszczeń, dająca pewne wyobrażenie o poziomie życia wojewody Walickiego, otaczają-
cego się iście nowoczesnym luksusem na wielkopańskim poziomie. Największą
wystawnością charakteryzowała się Sala Warszawska na piętrze (il. 12), wykorzystywana
jako jadalnia, zamykająca ów wspomniany powyżej paradny trakt i poprzez monumental-
ny fresk z panoramą stolicy wymownie wskazująca na kierunek ideologicznych zapatry-
wań właściciela: pod koniec XVIII stulecia Warszawa to właściwie synonim dworu
królewskiego67. Zapewne właśnie w tym wnętrzu odbyła się uczta na cześć goszczącego
w Małej Wsi Stanisława Augusta. Dzięki współczesnej relacji z tego wydarzenia68, posia-
damy informacje na temat specyficznego genderowego podziału wnętrz, a właściwie eta-
pów przemieszczania się między nimi w ceremonialnych sytuacjach. Sam wojewoda wraz
z otaczającymi go dostojnikami „całego prawie" województwa rawskiego witali monar-
chę „przy drzwiach na dole". Z kolei wojewodzina i wojewodzianki czekały w owej sali
na piętrze, będąc przedstawionymi królowi dopiero u kresu powitalnej uroczystości. Spo-
tkanie z żeńskimi członkami rodziny stanowiło wyraz wspomnianego powyżej dwoistego
charakteru życia przedrozbiorowego szlachcica, a zatem i jego rezydencji. Pałac mało-
wiejski był wszakże zarówno publiczną siedzibą dygnitarza, jak i prywatnym domem jego
najbliższych. Dlatego też trudno byłoby pominąć tych ostatnich przy okazji nawet najbar-
dziej oficjalnej wizyty. Co charakterystyczne, miało to miejsce już po urzędniczych pre-
zentacjach i niejako w głębi odwiedzanego domostwa, jakby na granicy świata
publicznego i prywatnego, w przestrzeni o szczególnym znaczeniu, bo dostępnej tylko dla
najważniejszych gości, czyli tych, którym pozwolono pójść jak tylko można było najdalej
w obrębie reprezentacyjnego traktu pomieszczeń69.
66 Wiadomo np., że układ pierwszego piętra pałacu w Walewicach uległ przekształceniu w trzeciej ćwierci XIX w.; zob.
JAROSZEWSKI, BARANIEWSKI, Pałace i dwory..., s. 261.
67 Zob. Jerzy MICHALSKI, „ Warszawa ", czyli o antystołecznych nastrojach w czasach Stanisława Augusta, [w:] id.,
Studia historyczne..., t. 2, s. 37-96.
68 Adam NARUSZEWICZ, W drodze powrotnej do Warszawy według Dyarjusza podróży Stanisława A ugusta Króla na
Ukrainę w roku 1787, [w:] Wizyty królewskie. Wspomnienia o obyczaju dworskim z czasów Stanisława Augusta Ponia-
towskiego, red. Stefan TRUCHIM, Poznań 1926, s. 86-88.
69 Na temat znaczenia głębi w architekturze wnętrz zob. Bill HILLIER, Julienne HANSON, The Social Logic of Space,
Cambridge 1984.
301
od końca XVIII w.66 Mimo to można pokusić się o kilka bardziej ogólnych uwag, które
dopełniałyby zaproponowanej przeze mnie analizy trzech pałaców projektu Szpilowskie-
go. Przede wszystkim trzeba podkreślić zauważalny we wszystkich trzech przypadkach
specyficzny układ dużych sal, występujących zarówno na parterze, jak i na piętrze, two-
rzących swego rodzaju paradny trakt mający początek w przestronnej sieni. Co charakte-
rystyczne, nie został on podporządkowany rygorom symetrii i osiowości (jak fasada).
Dość swobodnie poprowadzony, wydziela on jedną część budynku, tę, jak można wnio-
skować z wielkości pomieszczeń, poświęconą celom publicznej reprezentacji. Był to prze-
jaw specyficznie pojmowanej racjonalizacji przestrzeni mieszkalnej, dostosowanej nie do
idealnego matematycznego konceptu, lecz zadań funkcjonalnych, a więc wygody właści-
cieli (tak bardzo fetyszyzowanej przez klasycystów). Obszerna sala na osi głównej, po-
wtarzająca się w pracach wielu rówieśników Szpilowskiego (jak Jan Chrystian Kamsetzer,
Jakub Kubicki czy Chrystian Piotr Aigner), została zapewne odrzucona ze względu na
swój dominujący charakter, nazbyt determinujący układ ogółu pomieszczeń danej kondy-
gnacji.
W Małej Wsi do naszych czasów zachowała się bogata dekoracja ścienna wielu po-
mieszczeń, dająca pewne wyobrażenie o poziomie życia wojewody Walickiego, otaczają-
cego się iście nowoczesnym luksusem na wielkopańskim poziomie. Największą
wystawnością charakteryzowała się Sala Warszawska na piętrze (il. 12), wykorzystywana
jako jadalnia, zamykająca ów wspomniany powyżej paradny trakt i poprzez monumental-
ny fresk z panoramą stolicy wymownie wskazująca na kierunek ideologicznych zapatry-
wań właściciela: pod koniec XVIII stulecia Warszawa to właściwie synonim dworu
królewskiego67. Zapewne właśnie w tym wnętrzu odbyła się uczta na cześć goszczącego
w Małej Wsi Stanisława Augusta. Dzięki współczesnej relacji z tego wydarzenia68, posia-
damy informacje na temat specyficznego genderowego podziału wnętrz, a właściwie eta-
pów przemieszczania się między nimi w ceremonialnych sytuacjach. Sam wojewoda wraz
z otaczającymi go dostojnikami „całego prawie" województwa rawskiego witali monar-
chę „przy drzwiach na dole". Z kolei wojewodzina i wojewodzianki czekały w owej sali
na piętrze, będąc przedstawionymi królowi dopiero u kresu powitalnej uroczystości. Spo-
tkanie z żeńskimi członkami rodziny stanowiło wyraz wspomnianego powyżej dwoistego
charakteru życia przedrozbiorowego szlachcica, a zatem i jego rezydencji. Pałac mało-
wiejski był wszakże zarówno publiczną siedzibą dygnitarza, jak i prywatnym domem jego
najbliższych. Dlatego też trudno byłoby pominąć tych ostatnich przy okazji nawet najbar-
dziej oficjalnej wizyty. Co charakterystyczne, miało to miejsce już po urzędniczych pre-
zentacjach i niejako w głębi odwiedzanego domostwa, jakby na granicy świata
publicznego i prywatnego, w przestrzeni o szczególnym znaczeniu, bo dostępnej tylko dla
najważniejszych gości, czyli tych, którym pozwolono pójść jak tylko można było najdalej
w obrębie reprezentacyjnego traktu pomieszczeń69.
66 Wiadomo np., że układ pierwszego piętra pałacu w Walewicach uległ przekształceniu w trzeciej ćwierci XIX w.; zob.
JAROSZEWSKI, BARANIEWSKI, Pałace i dwory..., s. 261.
67 Zob. Jerzy MICHALSKI, „ Warszawa ", czyli o antystołecznych nastrojach w czasach Stanisława Augusta, [w:] id.,
Studia historyczne..., t. 2, s. 37-96.
68 Adam NARUSZEWICZ, W drodze powrotnej do Warszawy według Dyarjusza podróży Stanisława A ugusta Króla na
Ukrainę w roku 1787, [w:] Wizyty królewskie. Wspomnienia o obyczaju dworskim z czasów Stanisława Augusta Ponia-
towskiego, red. Stefan TRUCHIM, Poznań 1926, s. 86-88.
69 Na temat znaczenia głębi w architekturze wnętrz zob. Bill HILLIER, Julienne HANSON, The Social Logic of Space,
Cambridge 1984.