366
Mariusz Karpowicz
2. Kraków, kościół św. Anny, zarys rzutu fasady, wg Gomoliszewskiego
same efekty co w fasadzie. Tymczasem wersja tylmanowska jest powściągliwa, klasycy-
zująca, przejrzysta, unikająca komplikacji.
Po trzecie - architektura kościoła św. Anny jest wyraźnie ukierunkowana na spotęgo-
wanie wrażenia widza. Najdobitniejszym argumentem są tu tzw. korektury planów, które
w kapitalny sposób zostały pokazane przez znakomite, szczegółowe pomiary Gomoli-
szewskiego13 (il. 2). Asymetryczności fasady (różnice dochodzące do 40 cm!), skompli-
kowane różnice lewej i prawej nawy, niedostrzegalne okiem korektury gzymsów - wszystko
to składa się na obraz niezwykle świadomej celów, mistrzowskiej, ekspresjonistycznej wer-
sji architektury, dostosowanej do naszego ludzkiego, ułomnego postrzegania świata. Swo-
isty antropocentryzm, typowy dla dojrzałobarokowego Rzymu. Tymczasem wersja
tylmanowska, zapewne równie na swój sposób mistrzowska, jest totalnie odmienna z ducha.
Akademicka w swej krystalicznej poprawności, zatroskana po renesansowemu o doskona-
łość dzieła, nigdy nie narażająca korekturami owej doskonałości dla efektu na widzu.
A więc kościół krakowski dziełem Tylmana być nie może, bo jego generalne założenia
temu przeczą. Architekt nie może bowiem projektować nagle dzieł sprzecznych ze swoją
naturą i swoją całą twórczością.
Sprawa numer dwa - to detal architektoniczny. Każdy architekt ma zawsze swój ulu-
biony repertuar detali, swój własny język drobnych elementów, z których buduje całość.
Są to portale i obramienia okien, sposób prowadzenia gzymsów i rozczłonkowania ścian,
ale nade wszystko porządki architektoniczne. To jest rysunek kapiteli, wzajemne propor-
cje w obrębie porządku, zestawy belkowań z kapitelami itp. Wszystko to w kościele
św. Anny jest nie tylko zupełnie do dzieł Tylmana niepodobne, ale więcej - bo totalnie
przeciwstawne. Najbardziej wymowną jest tu sprawa kapiteli. W obrębie kościoła
św. Anny zostały użyte cztery główne typy kapiteli, bardzo indywidualne, dość ciężkie,
malownicze i walorowe. Ani jeden z nich nie daje się widzieć w żadnym dziele Tylmana.
Wielki Holender nie stosuje ich nigdy. Natomiast powtarzają się w nieskończoność we
wszystkich dziełach związanych z Baltazarem. Ale tylko z nim. Sąjego własną, twórczą
redakcją, tylko jemu właściwą. Zapytajmy zatem, czy architekt tak wybitny, zażywający
takiej powagi jak Tylman, dopuściłby się do tak daleko idących, sprzecznych z jego du-
chem modyfikacji? Czy gdyby realizowano rzeczywiście projekty Tylmana, prowadzący
budowę ks. Piskorski odważyłby się na tak dalece posunięte zmiany w sprawie tak zasad-
niczej jak porządki? Otóż na pewno nie. Wobec tego plany realizowane przez ks. Piskor-
skiego nie mogły być planami Tylmana.
Przypomnienie danych historycznych, jakimi rozporządzamy, zacznijmy od dziejów
budowy kościoła św. Anny. Kamień węgielny położył biskup Jan Małachowski w dniu 22
maja 1689. Ale realizowano jeszcze pierwotne plany Tylmana. Nieudolne prowadzenie
13 Jerzy GOMOLISZEWSKI, Kościół św. Anny w Krakowie. Dokumentacja geodezyjno-inwentaryzacyjna, Warszawa
1957.
Mariusz Karpowicz
2. Kraków, kościół św. Anny, zarys rzutu fasady, wg Gomoliszewskiego
same efekty co w fasadzie. Tymczasem wersja tylmanowska jest powściągliwa, klasycy-
zująca, przejrzysta, unikająca komplikacji.
Po trzecie - architektura kościoła św. Anny jest wyraźnie ukierunkowana na spotęgo-
wanie wrażenia widza. Najdobitniejszym argumentem są tu tzw. korektury planów, które
w kapitalny sposób zostały pokazane przez znakomite, szczegółowe pomiary Gomoli-
szewskiego13 (il. 2). Asymetryczności fasady (różnice dochodzące do 40 cm!), skompli-
kowane różnice lewej i prawej nawy, niedostrzegalne okiem korektury gzymsów - wszystko
to składa się na obraz niezwykle świadomej celów, mistrzowskiej, ekspresjonistycznej wer-
sji architektury, dostosowanej do naszego ludzkiego, ułomnego postrzegania świata. Swo-
isty antropocentryzm, typowy dla dojrzałobarokowego Rzymu. Tymczasem wersja
tylmanowska, zapewne równie na swój sposób mistrzowska, jest totalnie odmienna z ducha.
Akademicka w swej krystalicznej poprawności, zatroskana po renesansowemu o doskona-
łość dzieła, nigdy nie narażająca korekturami owej doskonałości dla efektu na widzu.
A więc kościół krakowski dziełem Tylmana być nie może, bo jego generalne założenia
temu przeczą. Architekt nie może bowiem projektować nagle dzieł sprzecznych ze swoją
naturą i swoją całą twórczością.
Sprawa numer dwa - to detal architektoniczny. Każdy architekt ma zawsze swój ulu-
biony repertuar detali, swój własny język drobnych elementów, z których buduje całość.
Są to portale i obramienia okien, sposób prowadzenia gzymsów i rozczłonkowania ścian,
ale nade wszystko porządki architektoniczne. To jest rysunek kapiteli, wzajemne propor-
cje w obrębie porządku, zestawy belkowań z kapitelami itp. Wszystko to w kościele
św. Anny jest nie tylko zupełnie do dzieł Tylmana niepodobne, ale więcej - bo totalnie
przeciwstawne. Najbardziej wymowną jest tu sprawa kapiteli. W obrębie kościoła
św. Anny zostały użyte cztery główne typy kapiteli, bardzo indywidualne, dość ciężkie,
malownicze i walorowe. Ani jeden z nich nie daje się widzieć w żadnym dziele Tylmana.
Wielki Holender nie stosuje ich nigdy. Natomiast powtarzają się w nieskończoność we
wszystkich dziełach związanych z Baltazarem. Ale tylko z nim. Sąjego własną, twórczą
redakcją, tylko jemu właściwą. Zapytajmy zatem, czy architekt tak wybitny, zażywający
takiej powagi jak Tylman, dopuściłby się do tak daleko idących, sprzecznych z jego du-
chem modyfikacji? Czy gdyby realizowano rzeczywiście projekty Tylmana, prowadzący
budowę ks. Piskorski odważyłby się na tak dalece posunięte zmiany w sprawie tak zasad-
niczej jak porządki? Otóż na pewno nie. Wobec tego plany realizowane przez ks. Piskor-
skiego nie mogły być planami Tylmana.
Przypomnienie danych historycznych, jakimi rozporządzamy, zacznijmy od dziejów
budowy kościoła św. Anny. Kamień węgielny położył biskup Jan Małachowski w dniu 22
maja 1689. Ale realizowano jeszcze pierwotne plany Tylmana. Nieudolne prowadzenie
13 Jerzy GOMOLISZEWSKI, Kościół św. Anny w Krakowie. Dokumentacja geodezyjno-inwentaryzacyjna, Warszawa
1957.