188
Mikołaj Getka-Kenig
cego Vignolę szczególnym poważaniem wśród ar-
chitektonicznych autorytetów23. Ten ostatni fakt
miał z kolei związek z tak bardzo wyraźną orienta-
cją królewskiego patronatu architektonicznego na
Francję, gdzie Vignola cieszył się szczególną popu-
larnością wśród rodzimych teoretyków takich jak
wskazywany przez Autorkę ze względu na ewidentne
związki z myślą Potockiego Jacques Franęois Blon-
del (którego zresztą pomyliła w jednym miejscu
zjego XVII-wiecznym imiennikiem, Franęois)24. Au-
torka jako badaczka specjalizująca się w teorii archi-
tektury doby stanisławowskiej zdradziła w ten spo-
sób swoją nieznajomość dość podstawowego źródła
w tej dziedzinie (gdyby się bowiem z nim zapozna-
ła, raczej nie pomyliłaby Scamozziego z Vignolą).
Lektura tego tekstu mogłaby Ją zresztą naprowadzić
na nowe tropy w przedstawionej przez Nią analizie
relacji pomiędzy polskim a obcym dyskursem archi-
tektonicznym, przede wszystkim ze względu na
uwzględnioną pod koniec listę nazwisk później-
szych teoretyków, których rozprawy miały - w prze-
konaniu anonimowego tłumacza - stanowić najlep-
sze uzupełnienie podstaw wykładanych przez
Vignolę. Fakt, że Autorka wskazała akurat na Sca-
mozziego nie wydaje się przypadkowym błędem,
gdyż wynika on z wyraźnej chęci ustalenia ścisłej
(ale jednak nieprawdziwej) logiki w dziejach pol-
skiej myśli architektonicznej. Tłumacząc przyczyny
dla których rzekomo akurat ten traktat zasłużył sobie
na tłumaczenie, Autorka podkreśliła, że Scamozzi
miał wyjątkowe w gronie włoskich teoretyków bez-
pośrednie związki z obszarem Rzeczypospolitej,
opracowywał bowiem projekt dla rezydencji Krzysz-
tofa Zbaraskiego w Zbarażu oraz podróżował po kra-
jach „północy", a jego teoretyczna summa była waż-
nym punktem odniesienia dla anonimowej Krótkiej
nauki budowniczej (Kraków 1659) oraz Callitecto-
nicorum seu de Pulchro Architecturae Sacrae et
Civilis Compendio Collectorum autorstwa Bartło-
mieja Nataniela Wąsowskiego (Poznań 1678, tłuma-
czenie polskie 1728).
Można mieć zresztą więcej szczegółowych, choć
nie aż tak bardzo poważnych zarzutów (albo głosów
polemicznych) do wywodu Autorki. Fakt, że w bi-
bliotece Potockiego znajdował się wspomniany po-
wyżej Vitruvius Britannicus jak również wzorowany
na nim Le Vitruve Danois, nie świadczy raczej o jego
szczególnym zainteresowaniu spuścizną samego
Witruwiusza, a wspomniane książki nie mogą być
pod tym względem zestawiane na równi z nowożyt-
23 Dobrze o tym świadczy umieszczenie podobizny
Vignoli - jako jedynego architekta - w sali biblioteki na
Zamku warszawskim, do tego na honorowym miejscu,
ponad drzwiami wejściowymi. Andrzej ROTTERMUND,
Zamek warszawski w epoce oświecenia: rezydencja mo-
nym tłumaczeniem jego traktatu. Poza nazwą, nie
mają one wiele wspólnego ze starożytnym autorem,
gdyż są to wydawnictwa albumowe z rycinami uka-
zującymi rozmaite budowle uznawane przez swoich
redaktorów za wybitne osiągnięcia architektoniczne
na terenie odpowiednio Wielkiej Brytanii i Danii.
Imię Witruwiusza jest tutaj po prostu synonimem
słowa „architekt" (o czym zresztą świadczy pełny
tytuł książki Campbella: Vitruvius Britannicus or the
British Architect). Jest to oczywiście interesujący
problem sam w sobie - witruwianizm traktowany
jako jedyna praktyka budowlana zasługująca na no-
bilitujące miano architektury sensu strico - jednak
nie stał się on przedmiotem rozważań Autorki, jak-
kolwiek zainteresowanej przecież problemem ewo-
lucji sposobu patrzenia na dzieło Witruwiusza i jego
nowożytną krytykę. Podobnie błędna jest informa-
cja jakoby anglojęzyczne „classic treatises" były
wykorzystywane w celach edukacyjnych w Rzeczy-
pospolitej od drugiej połowy XVII w. Przede
wszystkim, nie wiadomo, co dokładnie autorka mia-
ła na myśli, bowiem miano klasycznego (tj., w tym
kontekście, szczególnie wpływowego) dzieła teore-
tycznego pochodzącego z wysp brytyjskich należy
się bodaj dopiero książce A Complete Body of Ar-
chitecture autorstwa Isaaca Ware'a z roku 1756,
choć pierwszą brytyj ską publikacj ą (jakkolwiek bar-
dziej działającą na wyobraźnię czytelników poprzez
ilustracje niż tekst), która osiągnęła status ewident-
nego bestsellera był po raz kolejny wspominany tu-
taj Vitruvius Britannicus z roku 1715. Jakby na to
nie patrzeć, o doniosłym oddziaływaniu brytyjskich
publikacji w Polsce (jak i na kontynencie w ogólno-
ści) możemy mówić dopiero od XVIII stulecia.
Z kolei, twierdzenie, że „currents traveled more
slowly into this area of the Continent in keeping with
the relatively late appearance of the Renaissance ar-
chitectural vocabulary to the Commonwealth in the
early sixteenth century" również powinno budzić za-
strzeżenia. Wpływ włoskiego renesansu na architek-
turę ziem polskich notowany jest wcale nie dużo
później niż np. we Francji, nie mówiąc już o innych
rejonach Europy takich jak Anglia. Jakkolwiek teza
o opóźnionym przyswajaniu sobie rozmaitych za-
chodnich prądów na ziemiach polskich w epoce no-
wożytnej (swoją drogą, termin „Commonwealth" po-
winien być stosowany w odniesieniu do okresu po
1569 r.) jest generalnie słuszna i raczej trudno byłoby
z nią polemizować, przedstawiona w recenzowanej
pracy argumentacja nie wydaje się w tym kształcie
narsza, funkcje i treści, Warszawa 1989, s. 195, 197-198.
24 Claude MIGNOT, „Vignola e vignolismo in Francia nel
sei e settecento", [w:] Vignola e i Farnese, red. Christoph
FROMMEL, Maurizio RICCI, Richard J. TUTTLE, Mi-
lan 2003, s. 354-374.
Mikołaj Getka-Kenig
cego Vignolę szczególnym poważaniem wśród ar-
chitektonicznych autorytetów23. Ten ostatni fakt
miał z kolei związek z tak bardzo wyraźną orienta-
cją królewskiego patronatu architektonicznego na
Francję, gdzie Vignola cieszył się szczególną popu-
larnością wśród rodzimych teoretyków takich jak
wskazywany przez Autorkę ze względu na ewidentne
związki z myślą Potockiego Jacques Franęois Blon-
del (którego zresztą pomyliła w jednym miejscu
zjego XVII-wiecznym imiennikiem, Franęois)24. Au-
torka jako badaczka specjalizująca się w teorii archi-
tektury doby stanisławowskiej zdradziła w ten spo-
sób swoją nieznajomość dość podstawowego źródła
w tej dziedzinie (gdyby się bowiem z nim zapozna-
ła, raczej nie pomyliłaby Scamozziego z Vignolą).
Lektura tego tekstu mogłaby Ją zresztą naprowadzić
na nowe tropy w przedstawionej przez Nią analizie
relacji pomiędzy polskim a obcym dyskursem archi-
tektonicznym, przede wszystkim ze względu na
uwzględnioną pod koniec listę nazwisk później-
szych teoretyków, których rozprawy miały - w prze-
konaniu anonimowego tłumacza - stanowić najlep-
sze uzupełnienie podstaw wykładanych przez
Vignolę. Fakt, że Autorka wskazała akurat na Sca-
mozziego nie wydaje się przypadkowym błędem,
gdyż wynika on z wyraźnej chęci ustalenia ścisłej
(ale jednak nieprawdziwej) logiki w dziejach pol-
skiej myśli architektonicznej. Tłumacząc przyczyny
dla których rzekomo akurat ten traktat zasłużył sobie
na tłumaczenie, Autorka podkreśliła, że Scamozzi
miał wyjątkowe w gronie włoskich teoretyków bez-
pośrednie związki z obszarem Rzeczypospolitej,
opracowywał bowiem projekt dla rezydencji Krzysz-
tofa Zbaraskiego w Zbarażu oraz podróżował po kra-
jach „północy", a jego teoretyczna summa była waż-
nym punktem odniesienia dla anonimowej Krótkiej
nauki budowniczej (Kraków 1659) oraz Callitecto-
nicorum seu de Pulchro Architecturae Sacrae et
Civilis Compendio Collectorum autorstwa Bartło-
mieja Nataniela Wąsowskiego (Poznań 1678, tłuma-
czenie polskie 1728).
Można mieć zresztą więcej szczegółowych, choć
nie aż tak bardzo poważnych zarzutów (albo głosów
polemicznych) do wywodu Autorki. Fakt, że w bi-
bliotece Potockiego znajdował się wspomniany po-
wyżej Vitruvius Britannicus jak również wzorowany
na nim Le Vitruve Danois, nie świadczy raczej o jego
szczególnym zainteresowaniu spuścizną samego
Witruwiusza, a wspomniane książki nie mogą być
pod tym względem zestawiane na równi z nowożyt-
23 Dobrze o tym świadczy umieszczenie podobizny
Vignoli - jako jedynego architekta - w sali biblioteki na
Zamku warszawskim, do tego na honorowym miejscu,
ponad drzwiami wejściowymi. Andrzej ROTTERMUND,
Zamek warszawski w epoce oświecenia: rezydencja mo-
nym tłumaczeniem jego traktatu. Poza nazwą, nie
mają one wiele wspólnego ze starożytnym autorem,
gdyż są to wydawnictwa albumowe z rycinami uka-
zującymi rozmaite budowle uznawane przez swoich
redaktorów za wybitne osiągnięcia architektoniczne
na terenie odpowiednio Wielkiej Brytanii i Danii.
Imię Witruwiusza jest tutaj po prostu synonimem
słowa „architekt" (o czym zresztą świadczy pełny
tytuł książki Campbella: Vitruvius Britannicus or the
British Architect). Jest to oczywiście interesujący
problem sam w sobie - witruwianizm traktowany
jako jedyna praktyka budowlana zasługująca na no-
bilitujące miano architektury sensu strico - jednak
nie stał się on przedmiotem rozważań Autorki, jak-
kolwiek zainteresowanej przecież problemem ewo-
lucji sposobu patrzenia na dzieło Witruwiusza i jego
nowożytną krytykę. Podobnie błędna jest informa-
cja jakoby anglojęzyczne „classic treatises" były
wykorzystywane w celach edukacyjnych w Rzeczy-
pospolitej od drugiej połowy XVII w. Przede
wszystkim, nie wiadomo, co dokładnie autorka mia-
ła na myśli, bowiem miano klasycznego (tj., w tym
kontekście, szczególnie wpływowego) dzieła teore-
tycznego pochodzącego z wysp brytyjskich należy
się bodaj dopiero książce A Complete Body of Ar-
chitecture autorstwa Isaaca Ware'a z roku 1756,
choć pierwszą brytyj ską publikacj ą (jakkolwiek bar-
dziej działającą na wyobraźnię czytelników poprzez
ilustracje niż tekst), która osiągnęła status ewident-
nego bestsellera był po raz kolejny wspominany tu-
taj Vitruvius Britannicus z roku 1715. Jakby na to
nie patrzeć, o doniosłym oddziaływaniu brytyjskich
publikacji w Polsce (jak i na kontynencie w ogólno-
ści) możemy mówić dopiero od XVIII stulecia.
Z kolei, twierdzenie, że „currents traveled more
slowly into this area of the Continent in keeping with
the relatively late appearance of the Renaissance ar-
chitectural vocabulary to the Commonwealth in the
early sixteenth century" również powinno budzić za-
strzeżenia. Wpływ włoskiego renesansu na architek-
turę ziem polskich notowany jest wcale nie dużo
później niż np. we Francji, nie mówiąc już o innych
rejonach Europy takich jak Anglia. Jakkolwiek teza
o opóźnionym przyswajaniu sobie rozmaitych za-
chodnich prądów na ziemiach polskich w epoce no-
wożytnej (swoją drogą, termin „Commonwealth" po-
winien być stosowany w odniesieniu do okresu po
1569 r.) jest generalnie słuszna i raczej trudno byłoby
z nią polemizować, przedstawiona w recenzowanej
pracy argumentacja nie wydaje się w tym kształcie
narsza, funkcje i treści, Warszawa 1989, s. 195, 197-198.
24 Claude MIGNOT, „Vignola e vignolismo in Francia nel
sei e settecento", [w:] Vignola e i Farnese, red. Christoph
FROMMEL, Maurizio RICCI, Richard J. TUTTLE, Mi-
lan 2003, s. 354-374.