Recenzje
189
zbytnio trafna, i wymaga odpowiedniego poszerzenia
i zarazem uszczegółowienia. Nie brakuje również
pewnych nieścisłości dotyczących kontekstu histo-
ryczno-politycznego: Stanisław August nie był „fun-
datorem" („had founded") Komisji Edukacji Naro-
dowej, ale jej inicjatorem, gdyż na jego wniosek
przegłosowano odpowiednią uchwałę sejmową
(w ówczesnym systemie politycznym król nie miał
takich kompetencji i był pod tym względem uzależ-
niony od parlamentu); twierdzenie, że „enlighten-
ment-era reform in Poland-Lithuania is traditionally
associated with Jesuit and Piarist education" jest
zdecydowanie zbyt ogólnikowe; Stanisław Konarski
nigdy nie został biskupem; panowanie Stanisława
Leszczyńskiego nie miało bezpośredniego wpływu
na tendencje reformatorskie w XVIII-wiecznej Pol-
sce; sprowadzanie przyczyn przeniesienia się Czar-
toryskich do Puław jedynie do afery Dogrumowej
jest dużym uproszczeniem; Sebastian Sierakowski
przyznawał się na kartach swojego traktatu do
współpracy jedynie ze Stanisławem Kostką Potoc-
kim, a nie z oboma braćmi; Malownicze to nie daw-
na nazwa Olesina (który powstał na obrzeżach Ku-
rowa), a błąd ten wynika z niedokładnej lektury
zdania w jednym z opracowań25; w podpisie pod sa-
tyrycznym rysunkiem Norblina wyśmiewającym
przedsięwzięcia Dyrekcji Budowli Królewskich, li-
tera „P" w tytule „Roi de P." nie oznacza „Poniatow-
ski" („Roi de Poniatowski", jak twierdzi Autorka),
lecz „Pologne" (Roi de Pologne); twierdzenie, że
„Izabela Czartoryska [...] assembled a collection of
artifacts and images relevant to national history in
the so-called Gothic House" jest mylące, gdyż pod
tym względem pierwszorzędną rolę odgrywała
Świątynia Sybilli, a Domek Gotycki przeznaczano
przede wszystkim dla obiektów zagranicznych, uzu-
pełnionych co prawda o polskie pamiątki historyczne,
ale dopiero po roku 181526; Autorka nie tłumaczy, co
wjej tekście oznacza wielokrotnie powtarzany termin
„patriot" i „patriotic". Z kontekstu można wywnio-
skować, że patriotami byli ci, co np. sprzeciwiali się
królowi, jednak oznacza to, że Autorka bezkrytycznie
przejęła propagandową nomenklaturę źródłową do-
tyczącą środowiska Potockiego (które samozwańczo
obwołało się „patriotycznym"), której używanie bez
odpowiedniego wyjaśnienia i cudzysłowu świadczy
o jednostronnym postrzeganiu tamtej rzeczywistości
politycznej (stanowiącej wszakże kluczowy kontekst
dla analizy tekstu Potockiego). Niekiedy zresztą
25 Chodzi o podrozdział dotyczący Olesina w monografii
Aignera, w którym pada następujące zdanie: „Malowni-
cze, podmokłe okolice Kurowa upodobał sobie szczegól-
nie brat Ignacego, Stanisław Kostka, i w 1776 r. założył tu
ogród «w guście angielskim», którego obszar został z dóbr
kurowskich wyłączony w 1793 r.".Tadeusz Stefan JARO-
Autorka pisze to słowo wielką literą, ewidentnie
mając na myśli konkretne stronnictwo polityczne.
Widząc tyle rozmaitych (nawet j eżeli czasem je-
dynie drobnych) błędów i nieścisłości, należy zachę-
cić Autorkę, aby przy okazji przygotowywania ko-
lejnych rozpraw, konsultowała je z badaczami
zajmuj ącymi się właśnie tą konkretną epoką w dzie-
jach Rzeczypospolitej, których wszakże zarówno
w polskimjak i anglosaskim świecie naukowym nie
brakuje (aby wymienić chociażby anglojęzycznych
Richarda Butterwicka czy Jerzego Łukowskiego).
Warto przy tej okazji zaznaczyć, że omawiany wstęp
został napisany tak, jak gdyby jego głównym odbior-
cą miał być czytelnik dobrze zapoznany z polską hi-
storią i, co więcej, z językiem. Wielu terminów i fak-
tów nie wytłumaczono (z jednej strony tych
historycznych jak np. Unia Lubelska, sejm, konfe-
deracja barska, czy Towarzystwo [do] Ksiąg Ele-
mentarnych, a z drugiej strony nie przetłumaczono
na angielski takich jak Archiwum Publiczne Potoc-
kich i Archiwum Główne Akt Dawnych, albo uczy-
niono to dopiero przy kolejnym przywoływaniu da-
nej nazwy jak Gabinet Rycin). W innym miejscu
Autorka pisze o związku semantycznym pomiędzy
słowami, który bez wytłumaczenia nie jest raczej
zrozumiały dla kogoś kto nie włada językiem pol-
skim (pomiędzy nazwą Olesin a imieniem Aleksan-
der). Również zdecydowanie zbyt mało dowiaduje-
my się na temat przywoływanych w tekście postaci
(np. Stanisławie Staszicu czy Stanisławie Konar-
skim), nie mówiąc o braku konsekwencji w podawa-
niu imion, jak w przypadku Aignera. W różnych
miejscach Autorka nazywa go Piotrem albo Chry-
stianem Piotrem, co dla czytelnika, który pierwszy
raz styka się z polską historią architektury, może być
konfudujące, czy rzeczywiście chodzi o jedną i tę
samą osobę. Powracając jeszcze na koniec do kwe-
stii ogólniejszej natury, w wywodzie Autorki, który
skupia się na problemie wyjątkowości polskiej sytu-
acji i specyfiki polskiego stosunku do tradycji i za-
granicznych importów, brakuje porównań z innymi
częściami Europy. Autorka pisze np. o spóźnionej
(„belated"27) świadomości dotyczącej wagi własne-
go języka jako czynnika tożsamości, jednak nie tłu-
maczy, co ma być punktem odniesienia dla tego
opóźnienia.
Wypunktowywanie tych wszystkich niedocią-
gnięć nie jest równoznaczne z całkowitym dyskredy-
towaniem tej pozycji, która - co należy powtórzyć -
SZEWSKI, Chrystian Piotr Aigner: architekt warszaw-
skiego klasycyzmu, Warszawa 1970, s. 61.
26 Zdzisław ŻYGULSKIjun., Dzieje zbiorów puławskich:
Świątynia Sybilli i Dom Gotycki, Kraków 2009, s. 182.
27 Remarks on architecture..., s. 13.
189
zbytnio trafna, i wymaga odpowiedniego poszerzenia
i zarazem uszczegółowienia. Nie brakuje również
pewnych nieścisłości dotyczących kontekstu histo-
ryczno-politycznego: Stanisław August nie był „fun-
datorem" („had founded") Komisji Edukacji Naro-
dowej, ale jej inicjatorem, gdyż na jego wniosek
przegłosowano odpowiednią uchwałę sejmową
(w ówczesnym systemie politycznym król nie miał
takich kompetencji i był pod tym względem uzależ-
niony od parlamentu); twierdzenie, że „enlighten-
ment-era reform in Poland-Lithuania is traditionally
associated with Jesuit and Piarist education" jest
zdecydowanie zbyt ogólnikowe; Stanisław Konarski
nigdy nie został biskupem; panowanie Stanisława
Leszczyńskiego nie miało bezpośredniego wpływu
na tendencje reformatorskie w XVIII-wiecznej Pol-
sce; sprowadzanie przyczyn przeniesienia się Czar-
toryskich do Puław jedynie do afery Dogrumowej
jest dużym uproszczeniem; Sebastian Sierakowski
przyznawał się na kartach swojego traktatu do
współpracy jedynie ze Stanisławem Kostką Potoc-
kim, a nie z oboma braćmi; Malownicze to nie daw-
na nazwa Olesina (który powstał na obrzeżach Ku-
rowa), a błąd ten wynika z niedokładnej lektury
zdania w jednym z opracowań25; w podpisie pod sa-
tyrycznym rysunkiem Norblina wyśmiewającym
przedsięwzięcia Dyrekcji Budowli Królewskich, li-
tera „P" w tytule „Roi de P." nie oznacza „Poniatow-
ski" („Roi de Poniatowski", jak twierdzi Autorka),
lecz „Pologne" (Roi de Pologne); twierdzenie, że
„Izabela Czartoryska [...] assembled a collection of
artifacts and images relevant to national history in
the so-called Gothic House" jest mylące, gdyż pod
tym względem pierwszorzędną rolę odgrywała
Świątynia Sybilli, a Domek Gotycki przeznaczano
przede wszystkim dla obiektów zagranicznych, uzu-
pełnionych co prawda o polskie pamiątki historyczne,
ale dopiero po roku 181526; Autorka nie tłumaczy, co
wjej tekście oznacza wielokrotnie powtarzany termin
„patriot" i „patriotic". Z kontekstu można wywnio-
skować, że patriotami byli ci, co np. sprzeciwiali się
królowi, jednak oznacza to, że Autorka bezkrytycznie
przejęła propagandową nomenklaturę źródłową do-
tyczącą środowiska Potockiego (które samozwańczo
obwołało się „patriotycznym"), której używanie bez
odpowiedniego wyjaśnienia i cudzysłowu świadczy
o jednostronnym postrzeganiu tamtej rzeczywistości
politycznej (stanowiącej wszakże kluczowy kontekst
dla analizy tekstu Potockiego). Niekiedy zresztą
25 Chodzi o podrozdział dotyczący Olesina w monografii
Aignera, w którym pada następujące zdanie: „Malowni-
cze, podmokłe okolice Kurowa upodobał sobie szczegól-
nie brat Ignacego, Stanisław Kostka, i w 1776 r. założył tu
ogród «w guście angielskim», którego obszar został z dóbr
kurowskich wyłączony w 1793 r.".Tadeusz Stefan JARO-
Autorka pisze to słowo wielką literą, ewidentnie
mając na myśli konkretne stronnictwo polityczne.
Widząc tyle rozmaitych (nawet j eżeli czasem je-
dynie drobnych) błędów i nieścisłości, należy zachę-
cić Autorkę, aby przy okazji przygotowywania ko-
lejnych rozpraw, konsultowała je z badaczami
zajmuj ącymi się właśnie tą konkretną epoką w dzie-
jach Rzeczypospolitej, których wszakże zarówno
w polskimjak i anglosaskim świecie naukowym nie
brakuje (aby wymienić chociażby anglojęzycznych
Richarda Butterwicka czy Jerzego Łukowskiego).
Warto przy tej okazji zaznaczyć, że omawiany wstęp
został napisany tak, jak gdyby jego głównym odbior-
cą miał być czytelnik dobrze zapoznany z polską hi-
storią i, co więcej, z językiem. Wielu terminów i fak-
tów nie wytłumaczono (z jednej strony tych
historycznych jak np. Unia Lubelska, sejm, konfe-
deracja barska, czy Towarzystwo [do] Ksiąg Ele-
mentarnych, a z drugiej strony nie przetłumaczono
na angielski takich jak Archiwum Publiczne Potoc-
kich i Archiwum Główne Akt Dawnych, albo uczy-
niono to dopiero przy kolejnym przywoływaniu da-
nej nazwy jak Gabinet Rycin). W innym miejscu
Autorka pisze o związku semantycznym pomiędzy
słowami, który bez wytłumaczenia nie jest raczej
zrozumiały dla kogoś kto nie włada językiem pol-
skim (pomiędzy nazwą Olesin a imieniem Aleksan-
der). Również zdecydowanie zbyt mało dowiaduje-
my się na temat przywoływanych w tekście postaci
(np. Stanisławie Staszicu czy Stanisławie Konar-
skim), nie mówiąc o braku konsekwencji w podawa-
niu imion, jak w przypadku Aignera. W różnych
miejscach Autorka nazywa go Piotrem albo Chry-
stianem Piotrem, co dla czytelnika, który pierwszy
raz styka się z polską historią architektury, może być
konfudujące, czy rzeczywiście chodzi o jedną i tę
samą osobę. Powracając jeszcze na koniec do kwe-
stii ogólniejszej natury, w wywodzie Autorki, który
skupia się na problemie wyjątkowości polskiej sytu-
acji i specyfiki polskiego stosunku do tradycji i za-
granicznych importów, brakuje porównań z innymi
częściami Europy. Autorka pisze np. o spóźnionej
(„belated"27) świadomości dotyczącej wagi własne-
go języka jako czynnika tożsamości, jednak nie tłu-
maczy, co ma być punktem odniesienia dla tego
opóźnienia.
Wypunktowywanie tych wszystkich niedocią-
gnięć nie jest równoznaczne z całkowitym dyskredy-
towaniem tej pozycji, która - co należy powtórzyć -
SZEWSKI, Chrystian Piotr Aigner: architekt warszaw-
skiego klasycyzmu, Warszawa 1970, s. 61.
26 Zdzisław ŻYGULSKIjun., Dzieje zbiorów puławskich:
Świątynia Sybilli i Dom Gotycki, Kraków 2009, s. 182.
27 Remarks on architecture..., s. 13.