Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 78.2016

DOI issue:
Nr. 2
DOI article:
In Memoriam
DOI article:
Andrzej Stanisław Ciechanowiecki (1924-2015)
DOI Page / Citation link:
https://doi.org/10.11588/diglit.71008#0404
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
398

In Memoriam

w londyńskim Brompton Oratory („splendid obse-
quies" jak określił je jeden ze świadków). Byli tam
obecni przede wszystkim zagraniczni przyjaciele,
koledzy i znajomi Zmarłego, w tym znamienici na-
ukowcy, szefowie instytucji muzealnych oraz mar-
szandzi i pracownicy domów aukcyjnych. W tym
samym czasie z inicjatywy kawalerów maltańskich
odprawiano również mszę w kościele Nawiedzenia
Najświętszej Marii Panny na Nowym Mieście
w Warszawie (mieście, w którym Zmarły się urodził
i dorastał), a dzień wcześniej w kościele św. Francisz-
ka Salezego (Wizytek) w Krakowie. 25 listopada urna
z prochami Zmarłego została wystawiona w kaplicy
na Zamku Królewskim w Warszawie, a w sprawo-
wanej z tej okazji mszy św., celebrowanej przez
ks. prałata Wiesława Niewęgłowskiego, uczestni-
czyli głównie reprezentanci warszawskiego środo-
wiska naukowego z Uniwersytetu Warszawskiego,
Instytutu Sztuki oraz Instytutu Historii PAN, jak
również Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wy-
szyńskiego; licznie zgromadzili się także pracowni-
cy Zamku, którego Zmarły był hojnym donatorem
i gdzie ustanowił Fundację Zbiorów im. Ciechano-
wieckich, rodu, który prócz Niego samego (nieżona-
tego i bezdzietnego) nie miał już innych potomków
po mieczu. To właśnie z Zamku Królewskiego
w Warszawie Zmarły odbył swoją ostatnią podróż,
do grobu w Krakowie.
***
Nazwisko Andrzeja Stanisława Ciechanowiec-
kiego znane jest bodaj każdemu polskiemu badaczo-
wi sztuki (zwłaszcza nowożytnej). Co więcej, jest sze-
roko rozpoznawalne poza granicami kraju (nawet
jeżeli anglojęzyczni koledzy Zmarłego miewali proble-
my z jego wymówieniem, które pokonywali prostą,
choć zarazem nieco nonszalancką frazą „Chicken-and-
Wshisky"). Dobrze o tym świadcząpośmiertne wspo-
mnienia, które ukazały się w takich czasopismach, jak
„Burlington Magazine" (Jennifer Montagu) czy
„Apollo" (Tim Knox), nie mówiąc o poczytnych „Gu-
ardianie" oraz „Telegraphie". Taka międzynarodowa
rozpoznawalność i zarazem wysokie uznanie były jak
dotąd udziałem tylko nielicznych polskich history-
ków sztuki, choć oczywiście fakt, że Zmarły miesz-
kał na stałe w jednym z najważniejszych światowych
centrów historyczno-artystycznych, jakim od dawna
jest Londyn, odegrał tutaj istotną rolę.
To postać iście legendarna w środowisku histo-
ryków sztuki, choć działalność Zmarłego o charak-

1 Curia Maior: studia z dziejów kultury ofiarowane An-
drzejowi Ciechanowieckiemu, red. Aleksander GIEYSZ-
TOR, Warszawa 1990; La Scultura: studi in onore di
Andrew S. Ciechanowiecki, Torino 1996.

2 „Przemówienie Andrzeja Rottermunda wygłoszone na
uroczystości jubileuszu 85-lecia urodzin Pana Profesora

terze stricte naukowym stanowiła stosunkowo
skromny element Jego bogatego zawodowego ży-
ciorysu. Sam Andrzej S. Ciechanowiecki - doktor
uniwersytetu w Tybindze (ale na poziomie magister-
skim wykształcony w kraju), a w późniejszym czasie
honorowy profesor warszawskiej Akademii Sztuk
Pięknych (stąd pod koniec życia tytułowany profeso-
rem), jak również doktor honoris causa Uniwersytetu
Warszawskiego i Uniwersytetu Jagiellońskiego, za-
graniczny członek Polskiej Akademii Umiejętności -
zwracał uwagę na ten fakt przy okazji zadedykowania
mu przed laty zbioru studiów z dziejów kultury Curia
Maior, tego „wspaniałego tomu, słusznie przez Pro-
fesora [Aleksandra] Gieysztora określanego jako
najwyższe wyróżnienie w rzeczypospolitej nauki
naszej". Łącznie takich pamiątkowych wydawnictw
naukowych Andrzej Ciechanowiecki doczekał się w
swoim życiu aż trzech1. Jakkolwiek, prace badaw-
cze, które wyszły spod Jego pióra, stanowią często-
kroć bardzo ważne osiągnięcia w swoich dziedzi-
nach (przypomnijmy przede wszystkim liczne teksty
dotyczące nowożytnej rzeźby), ten potomek arysto-
kratycznej rodziny swojej międzynarodowej sławy
dobił się przede wszystkim jako „one of the most
respected scholar-art dealers of the second half of
the 20th century" -jak wyraził się Tim Knox, dyrek-
tora Fitzwilliam Museum w Cambridge - czyli mar-
szand-naukowiec, który stosował metody akademic-
kiego krytycyzmu w tej specyficznej i tak blisko
związanej z historią sztuki (choć częstokroć po-
wierzchownie korzystającej z jej dorobku) dziedzi-
nie handlu, jakąjest obrót obiektami artystycznymi.
Właśnie takim pamięta i zapewne na trwałe zapa-
mięta go świat. W swojej umiłowanej ojczyźnie,
Andrzej S. Ciechanowiecki przechodzi do historii
przede wszystkim jako filantrop i darczyńca, który
przez lata nadzwyczaj hojnie wzbogacał narodowe
zbiory sztuki, odznaczając się ponadto jako mece-
nas naukowców, wspierający ich w poszukiwaniu
funduszy na badania czy obdarzający swoją reko-
mendacją, oraz wielki promotor polskiej kultury
poza granicami kraju. Za życiowy cel stawiał sobie
„ratować zabytki polskie, wchodzić w fundacje kul-
turalne, szerzyć znajomość naszej artystycznej prze-
szłości, wyrabiać po świecie miejsca dla Polski"2
i z nawiązką go realizował aż po kres swoich dni.
Był on na tym polu postacią wybitną, którą bez cie-
nia wątpliwości należy stawiać w jednym rzędzie
z takimi jednostkami, jak Jego starsza o pokolenie
Andrzeja Ciechanowieckiego w Zamku Królewskim
w Warszawie w dniu 5 października 2009 r.", Kronika
Zamkowa, 2010, t. 1-2 (59-60), s. 7. Cytowany numer
„Kroniki Zamkowej" w całości poświęcony był pamięci
Andrzeja S. Ciechanowieckiego.
 
Annotationen