65
6. Artus Wolffort, Uzdrowienie paralityka nad sadzawkę Betesda, Muzeum Narodowe w Poznaniu
sztuk plastycznych. Te tłuste lata poprzedzone zostały lata-
mi bardzo chudymi, czasem zamętu i krwawych wojen. Od
1477 r. Niderlandy pozostawały pod panowaniem Habs-
burgów, a po abdykacji Karola V w 1556 r. władzę w kraju
dzierżyła hiszpańska linia rodu. Był to najsilniej zurbanizo-
wany wówczas obszar w Europie. Antwerpia, jeden z naj-
bogatszych ośrodków handlowych na kontynencie, liczyła
w 1568 r. prawie 100 tysięcy mieszkańców. Region szybko
znalazł się też w orbicie wpływów rodzącej się reformacji,
tyle że najliczniejszym wyznaniem protestanckim stał się
tu nie luteranizm, lecz kalwinizm, zyskujący, mimo brutal-
nych prześladowań, wciąż nowych zwolenników - około
1560 r. ich liczba sięgnęła w Antwerpii 16 tysięcy. W sierp-
niu 1566 r. zaostrzający się konflikt religijny znalazł ujście
w zbrojnym powstaniu i fali ikonoklazmu: zniszczono
wówczas wielką liczbę dzieł malarstwa i rzeźby, znajdują-
cych się w kościołach Antwerpii i jej okolic. Była to nie-
jako odpowiedź na dekret Soboru Trydenckiego z 1563 r.,
potwierdzający i umacniający kult obrazów, odrzucony
przez protestantów. Ten ikonoklastyczny bunt ludowy stał
się zarzewiem trwającej osiemdziesiąt lat krwawej wojny.
Już pod koniec XVI w. doprowadziła ona do ostatecznego
podziału kraju na protestancką Republikę Zjednoczonych
Prowincji Północnych, połączonych unią w Utrechcie, któ-
ra dała początek dzisiejszej Holandii, i Niderlandy Połu-
dniowe, które pozostały pod władzą Hiszpanii i z których
wyrosła współczesna Belgia. Antwerpia, zdobyta w 1585 r.
przez hrabiego Alessandro Farnese, namiestnika Filipa II,
po kilkunastu miesiącach wyczerpującego oblężenia znala-
zła się ostatecznie w granicach katolickich prowincji połu-
dniowych.
W kraju rozpoczyna się energiczna restauracja kato-
licyzmu. Oznacza to także czas prosperity dla artystów.
W ciągu pierwszego ćwierćwiecza XVII w. liczba mala-
rzy zrzeszonych w antwerpskiej Gildii św. Łukasza wzra-
sta czterokrotnie. Ogołocone z obrazów kościoły trzeba
zapełnić na nowo - odtworzenie dawnych ołtarzy ka-
tolickich jest jednym z warunków narzuconych miastu
przez zwycięskiego hrabiego Farnese w 1585 r. Do kraju
wracają mnisi różnych zakonów i dźwigają z ruin dawne
klasztory, władza życzliwie wspiera te wysiłki, a kto chce
się jej przypodobać, ten również nie szczędzi grosza na
pobożne fundacje. Antwerpia staje się Pictorum Nutrix,
„żywicielką malarzy”, jak jeszcze w 1665 r. tamtejszy ma-
larz Theodor Boeyermans zatytułuje swoją monumen-
talną alegorię ojczyzny. I należy to rozumieć całkiem
dosłownie: znamienne, że Wolfforta stosunkowo szyb-
ko stać na wynajęcie domu, podczas gdy jego rówieśnik
Frans Hals, który jak on przyszedł na świat w Antwerpii,
ale osiedlił się w holenderskim Haarlemie, jeden z naj-
wybitniejszych portrecistów tamtego czasu, klepie przez
całe życie biedę.
W 1608 r. z Italii powraca Rubens i utwierdza swym
autorytetem rodzącą się modę na wielkoformatowe obra-
zy ołtarzowe i ścienne. Tę modę wspiera Kościół, traktu-
jący malarstwo jako ważną broń w arsenale kontrrefor-
macji. Nowe świątynie projektuje się z rozmachem, by
mogły pomieścić tłumy wiernych, i właśnie to sprawia, że
zwiększają się także wymiary malowideł, bo ich treść win-
na być czytelna i rozpoznawalna nawet z dużej odległo-
ści. Vera ecclesia sit visibilis - „Kościół prawdziwy niech
będzie widzialny”, pisze w swych Controversiae kardynał
6. Artus Wolffort, Uzdrowienie paralityka nad sadzawkę Betesda, Muzeum Narodowe w Poznaniu
sztuk plastycznych. Te tłuste lata poprzedzone zostały lata-
mi bardzo chudymi, czasem zamętu i krwawych wojen. Od
1477 r. Niderlandy pozostawały pod panowaniem Habs-
burgów, a po abdykacji Karola V w 1556 r. władzę w kraju
dzierżyła hiszpańska linia rodu. Był to najsilniej zurbanizo-
wany wówczas obszar w Europie. Antwerpia, jeden z naj-
bogatszych ośrodków handlowych na kontynencie, liczyła
w 1568 r. prawie 100 tysięcy mieszkańców. Region szybko
znalazł się też w orbicie wpływów rodzącej się reformacji,
tyle że najliczniejszym wyznaniem protestanckim stał się
tu nie luteranizm, lecz kalwinizm, zyskujący, mimo brutal-
nych prześladowań, wciąż nowych zwolenników - około
1560 r. ich liczba sięgnęła w Antwerpii 16 tysięcy. W sierp-
niu 1566 r. zaostrzający się konflikt religijny znalazł ujście
w zbrojnym powstaniu i fali ikonoklazmu: zniszczono
wówczas wielką liczbę dzieł malarstwa i rzeźby, znajdują-
cych się w kościołach Antwerpii i jej okolic. Była to nie-
jako odpowiedź na dekret Soboru Trydenckiego z 1563 r.,
potwierdzający i umacniający kult obrazów, odrzucony
przez protestantów. Ten ikonoklastyczny bunt ludowy stał
się zarzewiem trwającej osiemdziesiąt lat krwawej wojny.
Już pod koniec XVI w. doprowadziła ona do ostatecznego
podziału kraju na protestancką Republikę Zjednoczonych
Prowincji Północnych, połączonych unią w Utrechcie, któ-
ra dała początek dzisiejszej Holandii, i Niderlandy Połu-
dniowe, które pozostały pod władzą Hiszpanii i z których
wyrosła współczesna Belgia. Antwerpia, zdobyta w 1585 r.
przez hrabiego Alessandro Farnese, namiestnika Filipa II,
po kilkunastu miesiącach wyczerpującego oblężenia znala-
zła się ostatecznie w granicach katolickich prowincji połu-
dniowych.
W kraju rozpoczyna się energiczna restauracja kato-
licyzmu. Oznacza to także czas prosperity dla artystów.
W ciągu pierwszego ćwierćwiecza XVII w. liczba mala-
rzy zrzeszonych w antwerpskiej Gildii św. Łukasza wzra-
sta czterokrotnie. Ogołocone z obrazów kościoły trzeba
zapełnić na nowo - odtworzenie dawnych ołtarzy ka-
tolickich jest jednym z warunków narzuconych miastu
przez zwycięskiego hrabiego Farnese w 1585 r. Do kraju
wracają mnisi różnych zakonów i dźwigają z ruin dawne
klasztory, władza życzliwie wspiera te wysiłki, a kto chce
się jej przypodobać, ten również nie szczędzi grosza na
pobożne fundacje. Antwerpia staje się Pictorum Nutrix,
„żywicielką malarzy”, jak jeszcze w 1665 r. tamtejszy ma-
larz Theodor Boeyermans zatytułuje swoją monumen-
talną alegorię ojczyzny. I należy to rozumieć całkiem
dosłownie: znamienne, że Wolfforta stosunkowo szyb-
ko stać na wynajęcie domu, podczas gdy jego rówieśnik
Frans Hals, który jak on przyszedł na świat w Antwerpii,
ale osiedlił się w holenderskim Haarlemie, jeden z naj-
wybitniejszych portrecistów tamtego czasu, klepie przez
całe życie biedę.
W 1608 r. z Italii powraca Rubens i utwierdza swym
autorytetem rodzącą się modę na wielkoformatowe obra-
zy ołtarzowe i ścienne. Tę modę wspiera Kościół, traktu-
jący malarstwo jako ważną broń w arsenale kontrrefor-
macji. Nowe świątynie projektuje się z rozmachem, by
mogły pomieścić tłumy wiernych, i właśnie to sprawia, że
zwiększają się także wymiary malowideł, bo ich treść win-
na być czytelna i rozpoznawalna nawet z dużej odległo-
ści. Vera ecclesia sit visibilis - „Kościół prawdziwy niech
będzie widzialny”, pisze w swych Controversiae kardynał