74
18. Pieter van Lint, Uzdrowienie paralityka nad sadzawkę Betesda, Bruksela, Koninklijke Musea voor Schone Kunsten. Wg:
https://c0mm0ns.wikimedia.0rg/wiki/File:Pieter_van_Lint_-_Christ_healing_the_lame_at_the_p00l_0f_Bethesda.jpg
(dostęp: 19.10.2017)
zapewne do mniejszych pomieszczeń. Mają przy tym cha-
rakter nie tyle przedstawień religijnych - nie dostrzeżemy
na nich nawet Jezusa i apostołów ani samego aktu cudow-
nego uzdrowienia - ile scen rodzajowych, tak łubianych
przez artystów holenderskich, a w tym wypadku ocierają
się wręcz o pastisz: chorzy zgromadzeni nad sadzawką to
skarykaturyzowani rodacy artysty, jakby żywcem wyjęci
z dzieł Bruegla czy Boscha, a i architektura w tle to bu-
dowle niderlandzkie, nie zaś dostojne antykizujące por-
tyki katolickich Włochów i Flamandów, nawiązujące bez-
pośrednio do tekstu ewangelicznego. Bo też Droochsloot
wcale nie zamierza ilustrować opowieści biblijnej na uży-
tek i ku zbudowaniu niepiśmiennych prostaczków. Prze-
nosi ją w swoją codzienność i próbuje sobie wyobrazić,
co rzeczywiście może się dziać w tłumie kalek wygląda-
jących cudownego uzdrowienia, świadomych przy tym,
że dostąpić go może tylko jeden wybrany. Ta świadomość
skutkuje rozpaczliwym wyścigiem do sadzawki, któremu
kalectwo jego uczestników nadaje rysy groteski łączącej
w sobie grozę i komizm. Na niektórych wariantach obra-
zu brak nawet anioła. Tam zaś, gdzie się pojawia, taneczna
poza i różowa, frywolna wręcz suknia, nadają mu charak-
ter nie tyle dostojnego emisariusza bożego, ile raczej iro-
nicznego obserwatora zdarzeń, przyglądającego się z po-
litowaniem i rozbawieniem ludzkiej małości48.
Na skłonność artystów holenderskich do parodiowania flamandz-
kiego malarstwa religijnego zwraca uwagę Antoni Ziemba (Iluzja
a realizm. Gra z widzem w sztuce holenderskiej 1580-1660, Warsza-
wa 2016, s. 10 n). Przykładem takiej parodii jest jego zdaniem choć-
by obraz Josepha Braya Pochwała śledzia, przedstawiający tablicę
ozdobioną girlandą z cebul i kawałków ryby, na które wyryto poe-
mat sławiący zalety marynowanego śledzia. „Obraz stanowi [...]
Nieco inaczej ma się rzecz z Sadzawkę Betesda Williama
Hogartha, powstałą w 1735 r. [il. 20]. To wielkie malowid-
ło ścienne Hogarth wykonał dla szpitala św. Bartłomieja
w Londynie. Utrzymane jest z pozoru w dość klasycznym
stylu, nawiązującym do Murilla czy Ricciego, a przecież
zawiera też elementy niekonwencjonalne. Znamionuje je
przede wszystkim niecodzienny naturalizm, uzasadniony
zapewne specyfiką miejsca. Dolegliwości chorych odda-
ne są z pieczołowitością godną ilustratora podręczników
medycznych: dziecko z krzywicą, zniekształcona ręka
chorego na reumatyzm, wycieńczona staruszka49. Ale na
drugim planie, podobnie jak u Droochsloota, rozgrywa
się dramatyczna walka o dostęp do cudownych wód sa-
dzawki, co dostrzegł już Goethe w omówieniu miedziory-
tu sporządzonego na podstawie malowidła przez Simona
François Raveneta: „Anioł, poruszywszy wodę, właśnie
uleciał ku górze, pewien muzułmanin jest wielce zajęty
wydawaniem rozkazów, by przenieść do sadzawki dziew-
czynę trapioną, jak można odgadnąć z plam na jej na-
giej postaci, przez pewne nowomodne schorzenie. Jeden
z jego służących odpycha ubogą kobietę, niosącą do wody
kalekie dziecko, wokół widać przerażające postacie”50.
przekorną analogię â rebour do flamandzkich otoków kwiatowych
i owocowych Jana Breughla Starszego, Daniela Seghersa czy Jana
Dawidsz.a de Heema obramowujących reliefowe lub malowane
wizerunki Madonny z Dzieciątkiem, Chrystusa lub świętych albo
przedstawienia kielicha Eucharystii [...]”.
49 Zob. R. Paulson, William Hogarth, tłum. H. Andrzejewska,
Z. Potkowska, Warszawa 1984, s. 142 n.
50 J.W. Goethe, Englische Kupferstiche, [w:] Beiträge zu den Frank-
furter Gelehrten Anzeigen vom Jahr 1772, cyt. za: J.W. Goethe,
Werke, Berliner Ausgabe, 1.19, Berlin i960, s. 11.
18. Pieter van Lint, Uzdrowienie paralityka nad sadzawkę Betesda, Bruksela, Koninklijke Musea voor Schone Kunsten. Wg:
https://c0mm0ns.wikimedia.0rg/wiki/File:Pieter_van_Lint_-_Christ_healing_the_lame_at_the_p00l_0f_Bethesda.jpg
(dostęp: 19.10.2017)
zapewne do mniejszych pomieszczeń. Mają przy tym cha-
rakter nie tyle przedstawień religijnych - nie dostrzeżemy
na nich nawet Jezusa i apostołów ani samego aktu cudow-
nego uzdrowienia - ile scen rodzajowych, tak łubianych
przez artystów holenderskich, a w tym wypadku ocierają
się wręcz o pastisz: chorzy zgromadzeni nad sadzawką to
skarykaturyzowani rodacy artysty, jakby żywcem wyjęci
z dzieł Bruegla czy Boscha, a i architektura w tle to bu-
dowle niderlandzkie, nie zaś dostojne antykizujące por-
tyki katolickich Włochów i Flamandów, nawiązujące bez-
pośrednio do tekstu ewangelicznego. Bo też Droochsloot
wcale nie zamierza ilustrować opowieści biblijnej na uży-
tek i ku zbudowaniu niepiśmiennych prostaczków. Prze-
nosi ją w swoją codzienność i próbuje sobie wyobrazić,
co rzeczywiście może się dziać w tłumie kalek wygląda-
jących cudownego uzdrowienia, świadomych przy tym,
że dostąpić go może tylko jeden wybrany. Ta świadomość
skutkuje rozpaczliwym wyścigiem do sadzawki, któremu
kalectwo jego uczestników nadaje rysy groteski łączącej
w sobie grozę i komizm. Na niektórych wariantach obra-
zu brak nawet anioła. Tam zaś, gdzie się pojawia, taneczna
poza i różowa, frywolna wręcz suknia, nadają mu charak-
ter nie tyle dostojnego emisariusza bożego, ile raczej iro-
nicznego obserwatora zdarzeń, przyglądającego się z po-
litowaniem i rozbawieniem ludzkiej małości48.
Na skłonność artystów holenderskich do parodiowania flamandz-
kiego malarstwa religijnego zwraca uwagę Antoni Ziemba (Iluzja
a realizm. Gra z widzem w sztuce holenderskiej 1580-1660, Warsza-
wa 2016, s. 10 n). Przykładem takiej parodii jest jego zdaniem choć-
by obraz Josepha Braya Pochwała śledzia, przedstawiający tablicę
ozdobioną girlandą z cebul i kawałków ryby, na które wyryto poe-
mat sławiący zalety marynowanego śledzia. „Obraz stanowi [...]
Nieco inaczej ma się rzecz z Sadzawkę Betesda Williama
Hogartha, powstałą w 1735 r. [il. 20]. To wielkie malowid-
ło ścienne Hogarth wykonał dla szpitala św. Bartłomieja
w Londynie. Utrzymane jest z pozoru w dość klasycznym
stylu, nawiązującym do Murilla czy Ricciego, a przecież
zawiera też elementy niekonwencjonalne. Znamionuje je
przede wszystkim niecodzienny naturalizm, uzasadniony
zapewne specyfiką miejsca. Dolegliwości chorych odda-
ne są z pieczołowitością godną ilustratora podręczników
medycznych: dziecko z krzywicą, zniekształcona ręka
chorego na reumatyzm, wycieńczona staruszka49. Ale na
drugim planie, podobnie jak u Droochsloota, rozgrywa
się dramatyczna walka o dostęp do cudownych wód sa-
dzawki, co dostrzegł już Goethe w omówieniu miedziory-
tu sporządzonego na podstawie malowidła przez Simona
François Raveneta: „Anioł, poruszywszy wodę, właśnie
uleciał ku górze, pewien muzułmanin jest wielce zajęty
wydawaniem rozkazów, by przenieść do sadzawki dziew-
czynę trapioną, jak można odgadnąć z plam na jej na-
giej postaci, przez pewne nowomodne schorzenie. Jeden
z jego służących odpycha ubogą kobietę, niosącą do wody
kalekie dziecko, wokół widać przerażające postacie”50.
przekorną analogię â rebour do flamandzkich otoków kwiatowych
i owocowych Jana Breughla Starszego, Daniela Seghersa czy Jana
Dawidsz.a de Heema obramowujących reliefowe lub malowane
wizerunki Madonny z Dzieciątkiem, Chrystusa lub świętych albo
przedstawienia kielicha Eucharystii [...]”.
49 Zob. R. Paulson, William Hogarth, tłum. H. Andrzejewska,
Z. Potkowska, Warszawa 1984, s. 142 n.
50 J.W. Goethe, Englische Kupferstiche, [w:] Beiträge zu den Frank-
furter Gelehrten Anzeigen vom Jahr 1772, cyt. za: J.W. Goethe,
Werke, Berliner Ausgabe, 1.19, Berlin i960, s. 11.