STOSUNEK NATURY DO SZTUKI
223
i musi być jednocześnie traktowany jako całość. Podobnie
kultura. Nadto związki muszą być obserwowane bezpośrednio; oddziały-
wanie pośrednie np. wahań barometrycznych na ustrój człowieka, a stąd
rzekomo na sztukę, zupełnie nie wyjaśnia zagadnienia, o które idzie.
Nie wystarczy także brać pod uwagę obszaru, trzeba uwzględniać
chronologię, czas zjawisk tak kultury, jak natury.
Pozostawałaby jeszcze do przedyskutowania sprawa stosunku
badań nad sztuką i kulturą materialną do bada-
nia przyrodniczego. Myśl, że historia sztuki (bo nie archeo-
logia) jest analogiczna do nauk przyrodniczych, nie jest nowa. W atmo-
sferze pozytywizmu, ewolucjonizmu i materializmu drugiej połowy
XIX w. myśl ta się pojawiła (Taine) i tułała w literaturze metodologicz-
nej, aby w końcu zostać odrzuconą lub wręcz kategorycznie zaprzeczoną,
jak np.* przez Tietzego 252, który w szczególności poddał ją druzgocącej
krytyce, na ogół słusznej, choć w wielu punktach przesadnej lub nie-
odpowiedniej. Już C. B. Stark stwierdził: ,,Die Kunst als eine Darstell-
ung eines innerlich Erlebten in einem sinnlichen Stoffe verfällt mit
diesem notwendig der naturwissenschaftlichen Betrachtung” 253. W in-
nej formie wraca do tej myśli Schmarsow, który mówiąc o utworach
sztuki powiada, że są one: „sinnlich sichtbare Erscheinungen, die gegen-
wärtig hier oder dort vor Augen stehen müssen, wenigstens ihrer Mehr-
zahl nach, wenn wir ihnen ihre Geschichte abfragen, das Verständnis
ihres Zusammenhanges gewinnen sollen” 254. Takie stanowisko jest nie-
wątpliwie zanadto uproszczone. Nie zgadzam się co prawda z zarzutem
Tietzego, który mówi, że zabytki sztuki, a więc zrealizowane utwory
artystyczne, są źródłami tylko, a nie faktami artystycznymi 255. Nie bę-
dziemy tu jednak powracać do dyskusji, którą już przeprowadziliśmy
na ten temat. Z drugiej strony nie może ulegać wątpliwości, że dzieło
sztuki jako zrealizowana koncepcja ludzka, choć materialne, nie jest
analogon całkowitym do wytworów przyrody. Ale analogon pod pew-
nymi względami jest mimo to.
Całe zaś zagadnienie tzw. praw w przyrodzie
i tzw. praw historii uważam za źle postawione.
Znowu nie całkowicie zgodziłbym się z Tietzem, w szczególności co do
obiektywizmu poznania. Mówi on bowiem, że ten obiektywizm: ,,[...]
beruht auf der irrigen Ansicht, dass wir ein Kunstwerk der Vergangen-
252 T i e t z e, op. cit., s. 120 n. i 126—147.
253 C. B. Stark, Über Kunst u. Kunstwissenschaft auf deutschen Universi-
täten, Heidelberger Universitätsrede, 1873, s. 11.
254 A. Schmarsow, Die Kunstgeschichte an unseren Hochschulen, Berlin.
1891, s. 28 n.
255 Tietze, op. cit., s. 121.
223
i musi być jednocześnie traktowany jako całość. Podobnie
kultura. Nadto związki muszą być obserwowane bezpośrednio; oddziały-
wanie pośrednie np. wahań barometrycznych na ustrój człowieka, a stąd
rzekomo na sztukę, zupełnie nie wyjaśnia zagadnienia, o które idzie.
Nie wystarczy także brać pod uwagę obszaru, trzeba uwzględniać
chronologię, czas zjawisk tak kultury, jak natury.
Pozostawałaby jeszcze do przedyskutowania sprawa stosunku
badań nad sztuką i kulturą materialną do bada-
nia przyrodniczego. Myśl, że historia sztuki (bo nie archeo-
logia) jest analogiczna do nauk przyrodniczych, nie jest nowa. W atmo-
sferze pozytywizmu, ewolucjonizmu i materializmu drugiej połowy
XIX w. myśl ta się pojawiła (Taine) i tułała w literaturze metodologicz-
nej, aby w końcu zostać odrzuconą lub wręcz kategorycznie zaprzeczoną,
jak np.* przez Tietzego 252, który w szczególności poddał ją druzgocącej
krytyce, na ogół słusznej, choć w wielu punktach przesadnej lub nie-
odpowiedniej. Już C. B. Stark stwierdził: ,,Die Kunst als eine Darstell-
ung eines innerlich Erlebten in einem sinnlichen Stoffe verfällt mit
diesem notwendig der naturwissenschaftlichen Betrachtung” 253. W in-
nej formie wraca do tej myśli Schmarsow, który mówiąc o utworach
sztuki powiada, że są one: „sinnlich sichtbare Erscheinungen, die gegen-
wärtig hier oder dort vor Augen stehen müssen, wenigstens ihrer Mehr-
zahl nach, wenn wir ihnen ihre Geschichte abfragen, das Verständnis
ihres Zusammenhanges gewinnen sollen” 254. Takie stanowisko jest nie-
wątpliwie zanadto uproszczone. Nie zgadzam się co prawda z zarzutem
Tietzego, który mówi, że zabytki sztuki, a więc zrealizowane utwory
artystyczne, są źródłami tylko, a nie faktami artystycznymi 255. Nie bę-
dziemy tu jednak powracać do dyskusji, którą już przeprowadziliśmy
na ten temat. Z drugiej strony nie może ulegać wątpliwości, że dzieło
sztuki jako zrealizowana koncepcja ludzka, choć materialne, nie jest
analogon całkowitym do wytworów przyrody. Ale analogon pod pew-
nymi względami jest mimo to.
Całe zaś zagadnienie tzw. praw w przyrodzie
i tzw. praw historii uważam za źle postawione.
Znowu nie całkowicie zgodziłbym się z Tietzem, w szczególności co do
obiektywizmu poznania. Mówi on bowiem, że ten obiektywizm: ,,[...]
beruht auf der irrigen Ansicht, dass wir ein Kunstwerk der Vergangen-
252 T i e t z e, op. cit., s. 120 n. i 126—147.
253 C. B. Stark, Über Kunst u. Kunstwissenschaft auf deutschen Universi-
täten, Heidelberger Universitätsrede, 1873, s. 11.
254 A. Schmarsow, Die Kunstgeschichte an unseren Hochschulen, Berlin.
1891, s. 28 n.
255 Tietze, op. cit., s. 121.