z punktu leżącego na linii pierwszej od wschodu pary prostopadłych do mu-
rów wzdłużnych skarp, całkowicie tłumaczą pozorne zdublowanie ukośnych
skarp wschodnich"36. Skibiński oparł się jednak na źle wykreślonym rzucie
chóru; obie pary ukośnych przypór przedstawiono na publikowanym rysunku
jako równoległe, co faktycznie mogłoby w przybliżeniu odpowiadać układowi
żeber zaproponowanej pierwotnej formy sklepienia. W rzeczywistości jednak,
jak już starałem się wykazać, specyficzny układ przypór, glifów i sklepienia
wydaje się w obecnej formie jednolitą, doskonałą kreacją architektoniczną.
Kąt ustawienia owych ukośnych przypór w pełni współgra ze zrealizowanym,
pseudopoligonalnym sklepieniem, planowanym najprawdopodobniej od razu
w takiej formie, aczkolwiek wymurowanym zgodnie z logiką budowlaną do-
piero w ostatniej fazie budowy.
Odnosząc się do hipotezy Szczęsnego Skibińskiego, należałoby się zasta-
nowić, czy zastosowany w kościele św. Jakuba układ służek musi jednoznacz-
nie wskazywać na pierwotny zamiar zastosowania tu sklepienia sześciodziel-
nego. Zauważyć wypada w artykulacji ścian chóru pewną ambiwalencję roz-
wiązania: w strefie cokołowej w całym prezbiterium znajdują się cylindryczne
służki, biegnące powyżej gzymsu kapnikowego aż do nasady sklepienia. Jed-
nakże na granicy drugiego i trzeciego przęsła od zachodu służki te urywają
się na wysokości dolnej krawędzi okien, co neguje ich tektoniczne znaczenie.
Dopiero dwa i pół metra wyżej zaczynają się większe, półośmioboczne służki,
mające według Szczęsnego Skibińskiego pierwotnie wspierać spływy trzech
żeber sklepienia sześciodzielnego. Zastanawiać może jednak fakt, że nie zo-
stały one wymurowane w takiej formie od samej posadzki, co byłoby bardziej
logiczne i konsekwentne z kompozycyjnego punktu widzenia, i dawać by mo-
gło tym samym w prezbiterium wrażenie systemu baldachimowego.
Tymczasem w chórze fary św. Mikołaja w Grudziądzu, gdzie zastosowano
układ sześciodzielny, wszystkie służki wznoszą się bezpośrednio od pozio-
mu posadzki kościoła aż do nasady sklepień; w miejscu zbiegu trzech żeber
mają one postać wiązkową o przekroju trójliścia, ściśle odpowiadającą formie
żeber z nich wybiegających (il. 15). Takiej konstrukcyjnej konsekwencji nie
mamy w nowomiejskiej farze Torunia.
Z innym z kolei rozwiązaniem mamy do czynienia w prezbiterium daw-
nego kościoła dominikanów p.w. NMP w Elblągu, wzniesionym zdaniem Te-
resy Mroczko po roku 1246, a przed rokiem 127737. Pierwotnie składało się
ono z dwóch dużych, kwadratowych przęseł z czteropolowym sklepieniem
krzyżowo-żebrowym, wspartym na wiązkowych, trójdzielnych służkach. Po
36 Skibiński (przyp. 35), s. 63.
37 Mroczko (przyp. 2), s. 153.
23
rów wzdłużnych skarp, całkowicie tłumaczą pozorne zdublowanie ukośnych
skarp wschodnich"36. Skibiński oparł się jednak na źle wykreślonym rzucie
chóru; obie pary ukośnych przypór przedstawiono na publikowanym rysunku
jako równoległe, co faktycznie mogłoby w przybliżeniu odpowiadać układowi
żeber zaproponowanej pierwotnej formy sklepienia. W rzeczywistości jednak,
jak już starałem się wykazać, specyficzny układ przypór, glifów i sklepienia
wydaje się w obecnej formie jednolitą, doskonałą kreacją architektoniczną.
Kąt ustawienia owych ukośnych przypór w pełni współgra ze zrealizowanym,
pseudopoligonalnym sklepieniem, planowanym najprawdopodobniej od razu
w takiej formie, aczkolwiek wymurowanym zgodnie z logiką budowlaną do-
piero w ostatniej fazie budowy.
Odnosząc się do hipotezy Szczęsnego Skibińskiego, należałoby się zasta-
nowić, czy zastosowany w kościele św. Jakuba układ służek musi jednoznacz-
nie wskazywać na pierwotny zamiar zastosowania tu sklepienia sześciodziel-
nego. Zauważyć wypada w artykulacji ścian chóru pewną ambiwalencję roz-
wiązania: w strefie cokołowej w całym prezbiterium znajdują się cylindryczne
służki, biegnące powyżej gzymsu kapnikowego aż do nasady sklepienia. Jed-
nakże na granicy drugiego i trzeciego przęsła od zachodu służki te urywają
się na wysokości dolnej krawędzi okien, co neguje ich tektoniczne znaczenie.
Dopiero dwa i pół metra wyżej zaczynają się większe, półośmioboczne służki,
mające według Szczęsnego Skibińskiego pierwotnie wspierać spływy trzech
żeber sklepienia sześciodzielnego. Zastanawiać może jednak fakt, że nie zo-
stały one wymurowane w takiej formie od samej posadzki, co byłoby bardziej
logiczne i konsekwentne z kompozycyjnego punktu widzenia, i dawać by mo-
gło tym samym w prezbiterium wrażenie systemu baldachimowego.
Tymczasem w chórze fary św. Mikołaja w Grudziądzu, gdzie zastosowano
układ sześciodzielny, wszystkie służki wznoszą się bezpośrednio od pozio-
mu posadzki kościoła aż do nasady sklepień; w miejscu zbiegu trzech żeber
mają one postać wiązkową o przekroju trójliścia, ściśle odpowiadającą formie
żeber z nich wybiegających (il. 15). Takiej konstrukcyjnej konsekwencji nie
mamy w nowomiejskiej farze Torunia.
Z innym z kolei rozwiązaniem mamy do czynienia w prezbiterium daw-
nego kościoła dominikanów p.w. NMP w Elblągu, wzniesionym zdaniem Te-
resy Mroczko po roku 1246, a przed rokiem 127737. Pierwotnie składało się
ono z dwóch dużych, kwadratowych przęseł z czteropolowym sklepieniem
krzyżowo-żebrowym, wspartym na wiązkowych, trójdzielnych służkach. Po
36 Skibiński (przyp. 35), s. 63.
37 Mroczko (przyp. 2), s. 153.
23