36. Ramon i Milda, ok. 1842, miedzioryty Gr. Pol. 12009
„I wyobraź sobie moje położenie — pisze w tymże liście — że wszystko to, co zrobiłem
i dokazałem, to winienem starozakonnemu Eichelowi". Wypowiedź ta potwierdza przeko-
nanie o samouctwie Smokowskiego w zakresie drzeworytu, oparte na samym już wyjątkowym
wówczas, tak indywidualnym charakterze jego rycin i rozwiewa ostatecznie zanotowaną przez
autora nekrologu w „Kłosach", a podjętą przez Swieykowskiego legendę o jego nauce drze-
worytu w Paryżu za dwukrotnym tam pobytem.
Szkiców rysunkowych do Witoloraudy musiał Smokowski wykonać oczywiście więcej,
niż mógł zrealizować w drzeworytach, tym bardziej, że do pracy tej jak wiemy przywiązywał
szczególną wagę, wiele czasu jej poświęcał i przez dwa lata wokół niej skupiał całą uwagę
i maksimum wysiłku twórczego, na jaki mógł się zdobyć. Niektóre sceny opracowywał paro-
krotnie. Poza pierwszymi drzeworytami, które powtórzył ze względów technicznych, udo-
skonalając przy okazji ich kompozycję, zmieniał niektóre sceny w kierunku osiągnięcia więk-
szej zwartości kompozycji i silniejszej dobitności, jaśniejszej wymowy treściowej. Tak np.
63
„I wyobraź sobie moje położenie — pisze w tymże liście — że wszystko to, co zrobiłem
i dokazałem, to winienem starozakonnemu Eichelowi". Wypowiedź ta potwierdza przeko-
nanie o samouctwie Smokowskiego w zakresie drzeworytu, oparte na samym już wyjątkowym
wówczas, tak indywidualnym charakterze jego rycin i rozwiewa ostatecznie zanotowaną przez
autora nekrologu w „Kłosach", a podjętą przez Swieykowskiego legendę o jego nauce drze-
worytu w Paryżu za dwukrotnym tam pobytem.
Szkiców rysunkowych do Witoloraudy musiał Smokowski wykonać oczywiście więcej,
niż mógł zrealizować w drzeworytach, tym bardziej, że do pracy tej jak wiemy przywiązywał
szczególną wagę, wiele czasu jej poświęcał i przez dwa lata wokół niej skupiał całą uwagę
i maksimum wysiłku twórczego, na jaki mógł się zdobyć. Niektóre sceny opracowywał paro-
krotnie. Poza pierwszymi drzeworytami, które powtórzył ze względów technicznych, udo-
skonalając przy okazji ich kompozycję, zmieniał niektóre sceny w kierunku osiągnięcia więk-
szej zwartości kompozycji i silniejszej dobitności, jaśniejszej wymowy treściowej. Tak np.
63