Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
jako zwycięzcę cierpienia a więc Zbawiciela. W sferze myśli chodzi naturalnie tylko o różne
sposoby kontemplacji jednolitej osoby Boga-Chrystusa, w obrazowym ujęciu natomiast —

0 ostre przeciwieństwa: raz widzimy człowieka podobnego do innych ludzi, który cierpi lub
cierpiał; innym razem ma w nim być uwidoczniona w jakiś sposób także natura boska. Raz
ciało Chrystusa jest ukazywane tak, jak wyobrażano je sobie podczas historycznej drogi pasyjnej
albo jak można było je sobie wyobrazić nie przekraczając granic logiki nawet przy kumulacji
większej ilości stacji męki. Kiedy indziej przedstawiano Chrystusa takiego, jakiego jeszcze nie
widział nigdy żaden człowiek: noszącego na sobie równocześnie znaki przeżywanego w chwili
obecnej cierpienia oraz znaki zwycięstwa nad śmiercią. Do wyjaśnienia stanu rzeczy przyczyniłoby
się właściwe i zróżnicowane określenie przynajmniej „czystych" przejawów tak różnorodnych
przedstawień Męża Boleści, niezależnie od owego zamętu, spowodawanego już przez średnio-
wieczne napisy o sensie przedstawień. Przede wszystkim Ecce Homo musiałoby odpowiadać
zawsze historycznej scenie ukazywania Chrystusa. Może ona nie uwzględniać innych postaci
ludzkich. Jednak Chrystus ze stygmatami lub „żyjący Zmarły" nigdy nie może być określony
jako Ecce homo, ponieważ nazwa ta wiąże się zawsze ze sceną historyczną. Za przedstawienia
Męża Boleści — w węższym znaczeniu — należałoby uważać tylko takie, które bez wyraźnej
wzmianki o jakiejś określonej stacji męki ukazują w czysto ludzki sposób Jezusa jako cierpiącego
za życia lub jako zmarłego, który przeszedł liczne cierpienia. Natomiast każde wyizolowane
przedstawienie Chrystusa cierpiącego obecnie łub w przeszłości, w którym podkreślone jest
ponadto boskie przeznaczenie męki, należałoby nazywać Ecce Salvator lub Zbawiciel129. Nazwa
„Chrystus z narzędziami męki" jest wskazana w przypadku takich przedstawień, w których
arma w sposób wyraźny reprezentują różne stacje męki.

Dzięki badaniom G. Milleta wiemy, że wydzielony w półpostaci Mąż Boleści formalnie
wywodzi się nie z przedstawień Sądu Ostatecznego, lecz ze sceny Zdjęcia z Krzyża, jednak póź-
niejsze badania posunęły się niewiele dalej poza to stwierdzenie. Ponieważ artystów nie krępo-
wały ograniczające systematycznie czy też uświęcone zwyczajem znaczenia poszczególnych
motywów, dlatego mogli oni zupełnie dowolnie splatać w swych przedstawieniach zarówno
treściowe jak i formalne zespoły tych motywów lub łączyć je uzyskując nowe treści. Wynika
z tego, że poszczególne etapy rozwoju można zrekonstruować jedynie wówczas, gdy istnieją
odpowiednie świadectwa. Nie można zwłaszcza odgadnąć, czy decydujące kroki w tej ewolucji
należy przypisać genialnym pomysłom poszczególnych jednostek, czy też były one wynikiem
stopniowego długiego kształtowania. Gdy spoglądamy wstecz, wówczas nie wydaje nam się
dziwne, że właśnie Zdjęcie z Krzyża miało wielki wpływ na rozwój wyobrażenia Męża Boleści

1 Zbawiciela, była to przecież stacja drogi cierpienia, w której mogły znaleźć się jak najbardziej

129 Przykład takiego przedstawienia: H. Scheufelein, Zbawiciel litujący się nad miłosiernymi ludźmi, Nord-
lingen, Reichsstadtmuseum; B e r I i n e r, Bemerkungen, jw., il. 2.

64
 
Annotationen