Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Żygulski, Zdzisław
Dzieje polskiego rzemiosła artystycznego — Warszawa, 1987

DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.23702#0013
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
ogół ludności był dość biedny. Trudniono się myślistwem, chowem bydła, rybołóstwem i bartnictwem, uprawa zaś roli, początko-
wo bardzo prymitywna, rozwijała się powoli, wspierana przez zakonników benedyktyńskich.

W okresie rozbicia dzielnicowego, które trwało od 1138 roku do 1320 roku, trwały spory, nieraz krwawe i bratobójcze,

0 tron krakowski, doszło do, zgubnego potem dla Polski, sprowadzenia Krzyżaków (w 1226 roku), doświadczyła też Polska
straszliwego najazdu Tatarów (w 1 241 roku). Stopniowo ustalał się ustrój stanowy. Stanem nazywano warstwę ludzi o podob-
nym statusie społeczno-politycznym, rządzących się własnymi prawami i korzystających z określonych przywilejów. Stan tworzyło
oczywiście rycerstwo, ale także duchowieństwo, wreszcie mieszczaństwo i wieśniacy. Słabi książęta dzielnicowi musieli liczyć się
z żądaniami ludności i rezygnować na rzecz silniejszych stanów z wielu swoich praw, wydając przywileje czyli immunitety. Dla
rozwoju handlu i przemysłu, a także rzemiosła artystycznego, decydujące znaczenie miało przejście od gospodarki naturalnej do
gospodarki pieniężnej, a nade wszystko nasilający się, zwłaszcza w XIII w., proces powstawania miast oraz zamieniania grodów
w miasta. Działał tu przykład Zachodu, skąd brano gotowe wzory prawne i organizacyjne, m. in. tzw. prawo magdeburskie. Trzeba
jednak pamiętać, że sami Niemcy w tej mierze opierali się na wcześniejszej organizacji miast włoskich i francuskich, nie bez pewnych
tradycji rzymskich. Nowe urządzenie wprowadzono najpierw w Środzie na Śląsku i w Chełmnie na Pomorzu, stąd też mówiono
potem o prawie średzkim albo chełmińskim. Książę, czy też inny pan grodu, pragnący przemienić gród w miasto, sprowadzał
przedsiębiorcę, z którym zawierał prawną umowę, wydając dokument, tzw. przywilej lokacyjny. Przedsiębiorca werbował osadni-
ków, którzy mieli osiąść w mieście i trudnić się handlem lub rzemiosłem. Zaliczano do nich również dotychczasową ludność grodu

1 podgrodzia. Wytyczano rynek i ulice oraz parcele dla domów, zwanych dworzyszczami. Osadnicy zwolnieni byli od danin na
rzecz państwa, ale płacili zakładającemu miasto czynsz za otrzymane grunty. Zakładający stawiał własnym sumptem niektóre waż-
niejsze budowle, mury obronne, bramy i baszty, kramy i łaźnie, za użytkowanie których pobierał potem opłaty. Fundowanie miast
przynosiło zatem korzyści obu stronom, właścicielom i osadnikom, stając się potężnym czynnikiem w rozwoju społecznym i gospo-
darczym kraju. Przedsiębiorca z reguły zostawał naczelnikiem miasta, wójtem, o charakterze dziedzicznym i bardzo mocnej pozycji.
Zarządzał on miastem, pobierał część czynszów, posiadał nadto obok miasta posiadłości ziemskie, był też przełożonym sądu miejskie-
go, tzw. ławniczego, złożonego z ławników czyli sędziów, wybranych przez mieszczan. W wyniku dążeń do ograniczenia nad-
miernej władzy wójta tworzono wybieralną radę miejską, kierowaną przez burmistrza. Rada wydawała uchwały zwane wilkie-
rzami, porządkujące stosunki miejskie głównie w zakresie administracyjnym i ekonomicznym, wójtowi zaś pozostawiano sądow-
nictwo. Miasta polskie szybko dochodziły do rozkwitu, stając się ośrodkami handlu i wytwórczości. Szczególnie korzystne dla
miasta było prawo odbywania jarmarków i tzw. prawo składu, zmuszające przejezdnych kupców do zatrzymania się w mieście
i rozłożenia swych towarów na sprzedaż. Kolonizacja miast następowała niekiedy jako remedium na wyludnienie kraju wskutek
najazdów tatarskich. Powodowała napływ ludności niemieckiej, a także żydowskiej, potem ormiańskiej, sporadycznie nawet włos-
kiej i greckiej, co niosło ze sobą komplikacje o charakterze językowym, religijnym i obyczajowym. Żywioł polski w miastach trwał
niezmiennie, niekiedy jednak w mniejszości wobec ogromnego napływu obcych.

Miejska wytwórczość przemysłowa i rękodzielnicza objęta została organizacją cechów, tj. związków zawodowych. Każdy rze-
mieślnik obowiązany był należeć do odpowiedniego cechu. W praktyce tworzono też cechy skupiające rzemieślników podobnych
branż. Cechy miały zadanie sprawować nadzór nad jakością wyrobów. Tworzyły hierarchię mistrzów i czeladników, z obowiązkiem
nauki, doskonalenia się, wędrówki zawodowej i egzaminu mistrzowskiego, którego głównym warunkiem było wykonanie i przed-
łożenie do oceny określonego przepisami dzieła, tzw. sztuki mistrzowskiej. Dbano o sprawiedliwe zarobki i rozdzielanie pracy,
a także ustalano normy wyrobów i ceny, w celu zapobiegania nieuczciwej kalkulacji i łatwego wzbogacania się. Zwalczano rze-
mieślników wyłamujących się ze związku.

Z XIII w. zachowało się wiele świetnych zabytków złotnictwa, które próbuje się wiązać z wytwórczością lokalną, a także za-
bytków, będących bezspornymi importami, a które odegrały szczególną rolę w polskiej kulturze, a nawet w kształtowaniu się
świadomości i tradycji narodowej. Jedne z nich służyły podniesieniu splendoru dworów książęcych, inne znów wzbogacały kościo-
ły. Wśród tych pierwszych na czoło wybijają się pozostałości złotych koron niesłusznie zwanych niekiedy diademami, znajdujących
się w posiadaniu władców polskich i ocalałych jedynie dlatego, że w odpowiednim czasie stały się one przedmiotem wotum koś-
cielnego. Dwie korony, większa 1 mniejsza, łączone z księciem Bolesławem Wstydliwym i księżną Kingą, tworzą wykonany w XV w.
krzyż znajdujący się obecnie w katedrze krakowskiej. Według jednego ze źródeł pierwotny krzyż sporządzić kazała sama Kinga.
Korony, z cyzelowanego złota, składały się z siedmiu lub ośmiu członów każda, na przemian większych i mniejszych, zwieńczo-
nych liściem w typie „protolilii". Kaszty wszystkich członów dekorowane były figurkami fantastycznych zwierząt, kaboszonami
z drogich kamieni, perłami 1 koralami, oraz ornamentami z czarnej pasty, niella. Korona męska ozdobiona została ponadto minia-
turowymi postaciami dam i rycerzy, pieszych i konnych, potykających się w turnieju i jadących na łowy z sokołami, a także zwierzę-
tami i ptakami. Na szczytach zwieńczeń osadzono orły, patrzące w przód. Bardzo podobna do tych, choć znacznie przerobiona
w późniejszym okresie, jest korona, której użyto do ozdobienia hermy Św. Zygmunta, ofiarowanej przez króla Kazimierza Wielkie-
go katedrze w Płocku. Tę koronę łączy się z Jolantą, siostrą Kingi, żoną księcia wielkopolskiego Bolesława Pobożnego. Obie
księżniczki były córkami króla węgierskiego Beli IV z dynastii Arpadów. Różne były hipotezy na temat istotnego pochodzenia
tych insygniów. Obecnie przypuszcza się, że korony Arpadów zostały zamówione i wykonane w Wenecji. Należąca do tej grupy
 
Annotationen