Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
Grege", a dla kawalerów „Pro Fide Et Rege". Ubiorem orderowym był kontusz czerwony. Stanisław August Poniatowski, 5 5
w 176 5 roku, ufundował Order św. Stanisława, na wstędze czerwonej z białymi szlakami, noszony przez ramię prawe, mający na
gwieździe dewizę „Premiando incitat" (nagradzając zachęca). Ten order noszony był na kontuszu białym. Tenże sam król usta-
nowił wysoki, do dziś' istniejący, order wojskowy Virtuti Militari, którego krzyż był również opatrzony znakiem Orła. Osobisty
udział króla w projektowaniu znaków orderowych nie ulega wątpliwości.

Aura splendoru roztaczana była wokół monarchów, jak również najwyższych dostojników hierarchii kościelnej, w reprezentacyj-
nych lub ceremonialnych wnętrzach. Przyczyniały się do niej, jak wyżej powiedziano gobeliny z herbami Państwa i herbami dyg-
nitarzy, oraz haftowane baldachimy rozpinane nad ich głowami, nie mniejszą rolę odgrywały oczywiście trony. Od najdawniejszych
czasów tron, siedzisko władcy, nasycony był treściami symbolicznymi, szybko zresztą symbolikę tę przeniesiono w sferę kultów
religijnych, mówiąc o tronach bożych; w średniowieczu nawet pewien rodzaj aniołów nazywano „tronami". Według przekazu
kronikarskiego Galla Anonima cesarz Otton III, przybywszy w 1000 roku do Gniezna, oprócz włóczni św. Maurycego, poda-
rował księciu Bolesławowi tron Karola Wielkiego. Trony służyły też i następnym władcom polskim, o czym świadczą ich pieczęcie
majestatyczne. Nie przetrwały jednak do naszych czasów oryginalne trony królów polskich, z wyjątkiem foteli tronowych używa-
nych przez Stanisława Augusta Poniatowskiego, te zaś znajdują się w zbiorach zamków królewskich w Warszawie i w Krakowie.
W prezbiterium katedry krakowskiej do dzisiaj stoi tron biskupa Piotra Gembickiego, z połowy XVII w., odnawiany i przera-
biany, ale wciąż jeszcze wyróżniający się barokową, chrząstkowo-małżowinową dekoracją i herbem fundatora — Nałęcz. Ten
obiekt należy zresztą do innej sfery ideowej, która omówiona będzie później. Przedmiotem rękodzieła wysokiej klasy były emble-
maty orłów i kartusze herbowe, wytwarzane dla różnych celów, głównie dla dekorowania oficjalnych wnętrz i dla zdobienia
architektury okazjonalnej. W kościele Mariackim w Krakowie zawieszony jest na chórze, w lewej nawie, drewniany srebrzony
Orzeł z orderem Złotego Runa, mający wewnątrz ukryty mechanizm do poruszania skrzydeł, szyi i nóg, zapewne jeszcze w XVI w.
użyty do dekoracji bramy triumfalnej na wjazd któregoś z monarchów do stolicy. Z samego początku XVII w. pochodzi wspaniały
kartusz z brązu złoconego z herbem Rzeczypospolitej z czasów króla Zygmunta III, przechowywany w krakowskich Zbiorach
Czartoryskich. Splendorowi królewskiemu i samej Rzeczypospolitej nadal służyło złotnictwo, nie tylko we wspomnianych wyżej
insygniach koronacyjnych. W grę wchodziły liczne obiekty ze srebra, złota i drogich kamieni będące stale w otoczeniu króla, w jego
skarbcach, a nawet przystrajające wnętrza i stoły biesiadne, stanowiące częsty dar dla pozyskania przyjaźni obywateli lub wynagra-
dzające ich zasługi, bądź wysyłane jako podarki dla obcych monarchów w wielkich poselstwach Rzeczypospolitej. W myśl ówczes-
nego obyczaju dyplomatycznego, obowiązującego szczególnie w państwach wschodnich, w Turcji Osmańskiej, w Persji, Na Krymie
i w państwie moskiewskim, bez szczodrych podarunków nie było mowy o jakichkolwiek negocjacjach. Zresztą według nich sądzono

0 bogactwie i sile posłującego Państwa. Praktykę wyzyskiwania dzieł złotniczych dla celów politycznych uprawiali również magna-
ci piastujący wysokie urzędy, utrzymujący dwory i wojsko, a często i stosunki dyplomatyczne z ościennymi państwami. Hetmanom
przysługiwał ten przywilej oficjalnie. Dzieła złotnicze wysokiej jakości sprowadzano z zagranicy, przy czym najbardziej ceniono
robotę augsburską. Nadal zamawiano srebra w Gdańsku, a także we Wrocławiu. W głównych miastach Rzeczypospolitej podej-
mowali owe roboty niektórzy złotnicy cechowi, częściej jednak mistrzowie nadworni. Polskiej produkcji w tym zakresie przez długie
lata swego panowania patronował król Zygmunt III, sam złotnik amator. W warszawskim Muzeum Narodowym zachował się
przyrząd do walcowania blachy według tradycji z królewskiego warsztatu. Królowi przypisywane są różne dzieła, oczywiście
niesygnowane, jak np. pucharek z bursztynu i pianki morskiej w krakowskim skarbcu katedralnym oraz relikwiarz na głowę
św. Jacka, ze srebra złoconego, częściowo w emalii, z ozdobami ze złota i drogich kamieni, przechowywany w skarbcu klasztoru
dominikanów w Krakowie. O bogactwie i poziomie zastaw stołowych należących do dworu tego króla świadczą ich nieliczne
przetrwałe do naszych czasów składniki, jak patera, zapewne roboty krakowskiej, z hebanami królewskimi, cyfrą SR i datą 1600,
w Państwowych Zbiorach Sztuki na Wawelu, dalej, talerze z serwisu królowej Konstancji Rakuskiej, również z herbami i inicjała-
mi GR, w krakowskich Zbiorach Czartoryskich oraz w zbiorach Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego, wreszcie dwie graniasto-
słupowe flasze, dekorowane głowami uskrzydlonych aniołów w otoczeniu ornamentów zawijanych i okuciowych, z pękami owoców

1 herbami króla w kartuszach, dzieło Georga Langa w Augsburgu około 1600 roku. Obie flasze przeszły potem w ręce kardynała
Michała Radziejowskiego, który je w 1702 roku ofiarował na święte oleje kolegiacie w Łowiczu. Liczne dzieła sztuki, sprzęty,
obrazy, gobeliny, kobierce, klejnoty i srebra, a także naczynia szczerozłote wywiozła z Polski Anna Katarzyna Konstancja, jedyna
córka Zygmunta III, która w 1642 roku wyszła za mąż za Filipa Wilhelma z Neuburga, późniejszego elektora Palatynatu.
Również inne księżniczki polskie wchodziły w związki małżeńskie z członkami rodziny Wittelsbachów, zarówno z linii bawarskiej,
jak i palatynackiej. W 1688 roku Ludwika Karolina Radziwiłłówna poślubiła Karola III Filipa, wnosząc milionowe wiano, w roku
zaś 1694 Teresa Kunegunda Sobieska, jedyna córka króla Jana III, wydana została za elektora bawarskiego Maksymiliana II
Emanuela, z wysokim posagiem i bogatą wyprawą w klejnotach, srebrach i sprzętach. Nieliczne tylko przedmioty z tych wypraw
przetrwały w dzisiejszym Skarbcu Rezydencji w Monachium, ale i te, dobrze świadczą o bogactwie i poziomie artystycznym dworu
Jagiellonów i Wazów. Przypuszczalnie roboty króla Zygmunta III jest sześcioboczna solniczka lana z pełnego złota, ozdobiona
emalią, diamentami i rubinami oraz herbem i cyfrą królewską. Niezwykle cennym i ciekawym obiektem skarbca monachijskiego jest
czara złota, emaliowana, na niskiej stopie wysadzanej szmaragdami i rubinami. Czasza ozdobiona jest płytkami z zęba narwala
 
Annotationen