Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
kontusze, podobne do strojów czerkieskich, oraz bufiaste spodnie w stylu kozackim, buty zaś czerwone lub żółte, wysokie, w kroju
nowoczesne. Zagubiono dawną wytworność w sztuce wiązania pasów, a starając się pokazać jak najwięcej złotolitej tkaniny, pasów
nie składano na trzy części, lecz na połowę, „głowy" zaś wypuszczano bardzo nisko. Póki działały jeszcze krakowskie manufaktury
persjarskie Masłowskiego i Pudłowskiego, można było zamawiać nowe pasy według gustu i potrzeby, potem sięgano już do
starych sztuk. Podobnie było z guzami, akcesoriami stroju, paskami do karabel i z samymi karabelami. W części więc korzystano
z dawnych akcesoriów, pochodzących z XVII i XVIII w., gdy tych jednak nie stało, fabrykowano nowe guzy, paski metalowe i sza-
ble, zamawiając je u miejscowych rzemieślników, a także w Wiedniu. Sporo zachowało się tych przedmiotów, bądź w posiadaniu
prywatnym, bądź w muzeach. Wykazują one wszelkie wady naśladownictwa i eklektyzmu, czasem, po prostu, grzesząc złym
gustem. Przy fabrykowaniu guzów złotnicy posługiwali się przeważnie techniką odlewu, stosowali filigran i granulację, a najchęt-
niej kameryzowanie, z zastosowaniem turkusów, granatów, ametystów, korali, pereł, a także szkieł czeskich w okazach tańszych.
W ten sam sposób wykonywano zapony do delii, oprawy do kit na czapki, oprawy karabel i rapcie do szabel. Sporządzając
szable wykorzystywano niekiedy stare głownie, a nawet stare rękojeści, dorabiając brakujące części. Często naśladowano szable
perskie, indyjskie, arabskie lub tureckie, zawsze przesadzając w dekoracji, lub po prostu oprawiano damasceńskie i złocone głownie,
importowane ze Wschodu. Wszystkie te szable nazywano karabelami i otaczano wielką czcią, mimo że niektóre bliskie były rekwi-
zytów teatralnych. Zgodnie z tradycją, na głowniach tych szabel umieszczano herby narodowe, wizerunki Madonny, patriotyczne
sentencje oraz inskrypcje ku czci monarchów i wodzów polskich. Zapewne niektóre z tych obiektów wykonywano poza krajem,
m. in. w Wiedniu i Paryżu. W okresie żałoby narodowej, w latach i 861—64, związanej z przygotowaniem, wybuchem i klęską
powstania styczniowego, weszły w modę czarne, żałobne karabele, wyróżniające się szczególnie bogatym wystrojem symbolicznym.
Takie szable produkował w Krakowie Ignacy Hófelmajer, który w 18 5 2 roku otrzymał tytuł mistrza w cechu rusznikarskim, a po-
tem przez długie lata prowadził warsztat szabelniczo-rusznikarski. Jako syn Niemca-imigranta, stał się gorącym polskim patriotą
i zasłużył się w dostarczaniu broni, oczywiście bojowej, powstańcom styczniowym, zwłaszcza z oddziałów Langiewicza i Kurow-
skiego. Czysto sentymentalny i pamiątkowy charakter miały produkowane w tym czasie w kraju, a zapewne także i w Wiedniu,
buławy, buzdygany i rogi myśliwskie, posiadające z reguły szeroki dekoracyjny program figuralny i inskrypcyjny, dotyczący królów,
hetmanów oraz wielkich zwycięstw polskiego oręża, niestosowany na zabytkach z XVI, XVII i XVIII w. Buławy takie wykony-
wano z trybowanego srebra, rogi zaś z kości słoniowej, tak więc ich szlachetne tworzywo przyczyniało się do złudzenia autentycz-
ności. Rekwizyty te dostawały się do ważnych kolekcji prywatnych, a w końcu do muzeów publicznych, gdzie dotychczas zacho-
wane są częstym powodem nieporozumień.

Popularnym ubiorem narodowym w XIX w., noszonym przede wszystkim przez mieszczan, a w okresie powstania styczniowego
pełniącym funkcję munduru powstańców, była czamara, zwykle z metalowym pasem, czasem w stylu poprzednio opisanych pasów
„przeworskich". Czamara, szyta z ciemnego sukna, szamerowana pętlicami i guzami, stanowiła w gruncie rzeczy pewną odmianę
kontusza, przynajmniej w kroju, nie miała jednak wylotów, lecz zwykłe rękawy, wdziewane na ramiona.

Kontusz mundurowy z drugiej połowy XVIII w. dał również początek mundurowi polskiemu pierwszej połowy XIX w., ściślej
zaś od czasów Legionów Dąbrowskiego po okres powstania listopadowego. Kurtka wojskowa krojem polskim, rodzaj zreduko-
wanego kontusza, ukształtowana pod koniec XVIII w., zrobiła wielką, rzec można, światową karierę, przyjęta w wielu armiach
obcych, m. in. w armii rosyjskiej. Innym elementem narodowym ubioru wojskowego, który w tym samym czasie został ukształto-
wany, a następnie przyjęty przez obcych, była polska czapka rogata. Choć w samej rzeczy wywodziła się z Dalekiego Wschodu,
mocno się sprzęgła z historią polską, i to nie tylko polskiej wojskowości. Występowała u szlachty jako konfederatka i u chłopów
jako krakuska, zdobna czasem pękiem pawich piór, ale szczyt efektowności osiągnęła jako czapka ułańska lub szwoleżerska, zapewne
jej rogatość dobrze podkreślała brawurę i zadziorność jej nosicieli. Szyta przez czapników krajowych, ale naśladowana również
przez majstrów zagranicznych, np. francuskich, odznaczała się niezwykłą formą i wielką elegancją. W mundurach szwoleżerskich
znów powtarzano ulubione polskie zestawienia barw: granat, karmazyn i srebro. Hafty, które w dawniejszych wiekach zdobiły
siodła, sajdaki i ładownice — teraz przeniesiono na mundury. W okresie empiru, w czasach napoleońskich i długo jeszcze później,
haftem zdobiono fraki wysokich urzędników i dyplomatów. W drugiej połowie XIX w., a nawet wcześniej, moda męska w Polsce,
przysługująca górnym warstwom społeczeństwa, skupionym głównie w miastach, wzorowana była dość ściśle na modzie zachodniej,
zwłaszcza angielskiej. Szyto te ubiory z tkanin gładkich, niedekorowanych, a o elegancji decydował sam artystyczny krój, sama
forma. W tym zakresie wielu krawców polskich, zwłaszcza warszawskich, osiągało szczyt kunsztu. Rzemiosło artystyczne nadal
dostarczało przedmiotów zdobiących mężczyznę: pierścieni, szpilek do krawatów, cygaretnic i papierośnic; papierosy rozpowszech-
niły się od początków XIX stulecia, najpierw w Hiszpanii, potem we Francji i Niemczech, wcześnie też doszły do Polski.

Szczególną ozdobą były męskie zegarki kieszonkowe, noszone w kieszeni kamizelki, na łańcuszku zaopatrzone w brelok. Spo-
śród całej plejady polskich zegarmistrzów czynnych w tym stuleciu dwóch zapisało się złotymi głoskami w dziejach tej sztuki na
świecie: Antoni Norbert Patek i Franciszek Czapek. Nadal ich nazwiska są synonimem najwyższego poziomu technicznego i arty-
stycznego w zegarmistrzostwie. Obaj byli emigrantami z Polski po powstaniu listopadowym i obaj osiedlili się w Genewie, gdzie
w 1839 roku założyli wspólny warsztat. Genewa już wtedy była ważnym ośrodkiem zegarmistrzostwa, ze znaczną konkurencją,
a więc, żeby zyskać klientelę, nowy warsztat musiał zapewnić wysoki poziom swych wyrobów. I tak się stało. Zrazu Patek i Czapek
 
Annotationen