180
Piotr Krasny, Jakub Sito
wiązania formalne znajdujemy także w posążku Św. Franciszka z lawaterza, który
mimo niewielkich rozmiarów ma bardzo patetyczny i monumentalny wyraz, a silą
ekspresji dorównuje rzeźbom ołtarzowym. Należy swoją drogą podkreślić mistrzo-
stwo warsztatu konwisarskiego, który przy okazji cyzelowania figurki zachował zna-
komicie ostre „postpinslowskie” formy modelu, co widać zwłaszcza w mocno zary-
sowanych krawędziach fałdów habitu.
Sposób rzeźbienia szat podkreśla zresztą znakomicie ekspresyjny charakter
wszystkich przemyskich figur. Ich draperie układają się w potężne, gwałtownie roz-
wiane, ostro cięte fałdy. Są one jakby targane wiatrem, dając jednocześnie wrażenie
mokrej tkaniny. Powierzchnie płaskie są ożywiane nacinaniem półokrągłym dłutem, o
zmiennym przebiegu i głębokości. W ogóle draperie rzeźb przemyskich charaktery-
zowane są szkicowo i jakby niedbale, a przecież ze znakomitym efektem ekspresji i
dynamizmu. Nieodparcie odnosi się przy tym niezwykłe wrażenie - a jest to w całej
snycerce lwowskiej wyłączna już cecha sztuki Piotra Polejowskiego - jakby draperie
wyszły raczej spod szpachli sztukatora niż spod dłuta snycerza.
Bez trudu można dostrzec także podobieństwo form przemyskich lwów katafal-
kowych (mimo że są one ukryte pod wieloma warstwami przemalówek) do wizerun-
ków tych stworzeń wyrzeźbionych przez Pinsla: lwa duszonego przez Samsona (Her-
kulesa?) na attyce ratusza w Buczaczu oraz zwierzęcia ze zbliżonej kompozycyjnie
grupy Samsona w ołtarzu w Hodowicy (il. 26)32. Rzeźby lwów z kościoła Franciszka-
nów są wprawdzie znacznie bardziej uspokojone ze względu na dostojną funkcję
„dźwigaczy” spełnianą w dekoracji okazjonalnej, ale w ukształtowaniu ich ciał poja-
wiają się charakterystyczne „postpinslowskie” deformacje, polegające na przesadnym
eksponowaniu mięśni i ścięgien łap, a także głębokim drążeniu oczodołów i niezwy-
kle fantazyjnym fryzowaniu grzyw w faliste pukle rzeźbione głęboko z użyciem świ-
dra.
****
W świetle powyższych rozważań wydaje się, że przemyskie dzieła Piotra Pole-
jowskiego zasługują na specjalną uwagę badaczy dziejów lwowskiej rzeźby rokoko-
wej jako interesujący przykład bardzo świadomej kontynuacji rozwiązań artystycz-
nych Meretyna i Pinsla, a także udanej próby ich rozwinięcia. Sądzimy więc, że warto
zainteresować się bliżej osobą artysty, który był autorem owych dzieł.
Mogło by się wydawać, że informacja źródłowa o „Piotrze Polejowskim, snycy-
rzu lwowskim”, z którym podpisano kontrakt na wykonanie franciszkańskiego ołtarza
w jednoznaczny sposób identyfikuje osobę autora. Owa wiadomość była jednak
przedmiotem zaskakująco licznych i - jak się wydaje - pokrętnych interpretacji, które
zatarły jej jednoznaczną wymowę. Materiały archiwalne dotyczące „fabryki” przemy-
skiego kościoła Franciszkanów były znane już Adamowi Bochnakowi, autorowi
pierwszego syntetycznego omówienia dorobku rzeźby lwowskiej w okresie rokoka33.
Badacz ten uznał jednak, że Piotr Polejowski był wyłącznie projektantem struktury
O hodowickiej grupie rzeźbiarskiej zob. zwłaszcza J.K. Ostrowski, „Scunson z lwem" Jana Jerzego
Pinsla - geneza kompozycji, [w:| SKW, t. 3, red. J.K. Ostrowski, Kraków 1998, s. 267-268, il. 5 oraz
idem, A Great Baroc/ue Master..., s. 213-2J4.
Bochnak, op. cit., s. 136-148.
Piotr Krasny, Jakub Sito
wiązania formalne znajdujemy także w posążku Św. Franciszka z lawaterza, który
mimo niewielkich rozmiarów ma bardzo patetyczny i monumentalny wyraz, a silą
ekspresji dorównuje rzeźbom ołtarzowym. Należy swoją drogą podkreślić mistrzo-
stwo warsztatu konwisarskiego, który przy okazji cyzelowania figurki zachował zna-
komicie ostre „postpinslowskie” formy modelu, co widać zwłaszcza w mocno zary-
sowanych krawędziach fałdów habitu.
Sposób rzeźbienia szat podkreśla zresztą znakomicie ekspresyjny charakter
wszystkich przemyskich figur. Ich draperie układają się w potężne, gwałtownie roz-
wiane, ostro cięte fałdy. Są one jakby targane wiatrem, dając jednocześnie wrażenie
mokrej tkaniny. Powierzchnie płaskie są ożywiane nacinaniem półokrągłym dłutem, o
zmiennym przebiegu i głębokości. W ogóle draperie rzeźb przemyskich charaktery-
zowane są szkicowo i jakby niedbale, a przecież ze znakomitym efektem ekspresji i
dynamizmu. Nieodparcie odnosi się przy tym niezwykłe wrażenie - a jest to w całej
snycerce lwowskiej wyłączna już cecha sztuki Piotra Polejowskiego - jakby draperie
wyszły raczej spod szpachli sztukatora niż spod dłuta snycerza.
Bez trudu można dostrzec także podobieństwo form przemyskich lwów katafal-
kowych (mimo że są one ukryte pod wieloma warstwami przemalówek) do wizerun-
ków tych stworzeń wyrzeźbionych przez Pinsla: lwa duszonego przez Samsona (Her-
kulesa?) na attyce ratusza w Buczaczu oraz zwierzęcia ze zbliżonej kompozycyjnie
grupy Samsona w ołtarzu w Hodowicy (il. 26)32. Rzeźby lwów z kościoła Franciszka-
nów są wprawdzie znacznie bardziej uspokojone ze względu na dostojną funkcję
„dźwigaczy” spełnianą w dekoracji okazjonalnej, ale w ukształtowaniu ich ciał poja-
wiają się charakterystyczne „postpinslowskie” deformacje, polegające na przesadnym
eksponowaniu mięśni i ścięgien łap, a także głębokim drążeniu oczodołów i niezwy-
kle fantazyjnym fryzowaniu grzyw w faliste pukle rzeźbione głęboko z użyciem świ-
dra.
****
W świetle powyższych rozważań wydaje się, że przemyskie dzieła Piotra Pole-
jowskiego zasługują na specjalną uwagę badaczy dziejów lwowskiej rzeźby rokoko-
wej jako interesujący przykład bardzo świadomej kontynuacji rozwiązań artystycz-
nych Meretyna i Pinsla, a także udanej próby ich rozwinięcia. Sądzimy więc, że warto
zainteresować się bliżej osobą artysty, który był autorem owych dzieł.
Mogło by się wydawać, że informacja źródłowa o „Piotrze Polejowskim, snycy-
rzu lwowskim”, z którym podpisano kontrakt na wykonanie franciszkańskiego ołtarza
w jednoznaczny sposób identyfikuje osobę autora. Owa wiadomość była jednak
przedmiotem zaskakująco licznych i - jak się wydaje - pokrętnych interpretacji, które
zatarły jej jednoznaczną wymowę. Materiały archiwalne dotyczące „fabryki” przemy-
skiego kościoła Franciszkanów były znane już Adamowi Bochnakowi, autorowi
pierwszego syntetycznego omówienia dorobku rzeźby lwowskiej w okresie rokoka33.
Badacz ten uznał jednak, że Piotr Polejowski był wyłącznie projektantem struktury
O hodowickiej grupie rzeźbiarskiej zob. zwłaszcza J.K. Ostrowski, „Scunson z lwem" Jana Jerzego
Pinsla - geneza kompozycji, [w:| SKW, t. 3, red. J.K. Ostrowski, Kraków 1998, s. 267-268, il. 5 oraz
idem, A Great Baroc/ue Master..., s. 213-2J4.
Bochnak, op. cit., s. 136-148.