20
M. GĘBAROWICZ
Pod jednym jednak względem rzeźbiarze górowali nad innymi rze-
mieślnikami, a mianowicie poczuciem solidarności stanowej i zdolnością
współpracy w ramach większych przedsięwzięć. Dowodzi tego najdobit-
niej skarga sądowa z 1777 r. Piotra Bielańskiego, prowizora roboty nad
wykończeniem budowy cerkwi św. Jura przeciw pięciu rzeźbiarzom
lwowskim, tworzącym „bractwo”, o zwrot zaliczki na roboty, których
nie wykonali. W trakcie rozprawy od odpowiedzialności zdołał się uwol-
nić Maciej Polejowski, stwierdzając, że nie był członkiem „bractwa” i nie
zaciągał żadnych zobowiązań. Pozostali natomiast czterej towarzysze mu-
sieli ponieść konsekwencje, co Obrockiego materialnie i moralnie zruj-
nowało 19.
Solidarność stanowa przejawiała się z jednej strony w braku zawiści
i konkurencji, z drugiej strony we wzajemnym czynnym wspomaganiu
się. W aktach sądowych nie znajdujemy śladów pretensji i nieporozumień
w sprawach zawodowych, za to mamy dowody nawet pisane, że rzeź-
biarze w podobnych wypadkach pomagali sobie wzajemnie. Tak np. w
1773 r. Kapituła lwowska zawiera umowy z Maciejem Polejowskim o wy-
konanie czterech figur do bocznych ołtarzy, unieważniając poprzednią
dotyczącą tego samego, zawartą z J. Obrockim, który jej nie wykonał.
Choć sprawa była jasna i dotyczyła niebagatelnej sumy dwustu czerwo-
nych złotych, Polejowski podpisawszy odnośną umowę, odstąpił jej wy-
konanie Obrockiemu, który tym razem wywiązał się pomyślnie z zada-
nia 20.
Wiadomo, że rzeźbiarze prócz narzuconych im z góry projektów, nie-
raz sami robili rysunki dzieł, które mieli wykonać. Tak na przykład po-
stępował M. Polejowski w Poczajowie, jak to sam podkreśla w omówio-
nym już piśmie z 1783 r.
Przed ciekawym zagadnieniem, a właściwie kilku zagadnieniami, sta-
wia nas pismo z 22 lutego 1779 r. nieznanego skądinąd Ignacego Bura-
czyńskiego, dotyczące kościoła w Busku. W nim potwierdza on otrzyma-
nie należności za robotę „co mi był naznaczył P. Obrocki, jako też i za
całą rzeźbę do Wielkiego Ołtarza, osobliwym kontraktem opisaną” -1 (il.
16). Jeśliby przytoczone wyrazy rozumiało się w sensie dzisiejszym, przy-
jąć by należało, że Buraczyński był podwładnym Obrockiego, w takim
razie najbliższym prawdy byłby Hornung, który twierdzi, że Buraczyński
był po prostu czeladnikiem Obrockiego22. Z drugiej strony jednak, nie
znamy wypadku, aby z czeladnikiem zawierano umowę o prace, które
były zamówione u mistrza, chyba że przyjmiemy, iż Obrocki, którego
19 Z. Hornung, Majster Pinsel..., s. 29; tenże, hasło Obrocki, op. cit., s. 465,
20 Tenże, op. cit., s. 14'0.
21 Por. Aneks III.
22 Z. Hornung, hasło Obrocki, op. cit., s. 4(M>.
M. GĘBAROWICZ
Pod jednym jednak względem rzeźbiarze górowali nad innymi rze-
mieślnikami, a mianowicie poczuciem solidarności stanowej i zdolnością
współpracy w ramach większych przedsięwzięć. Dowodzi tego najdobit-
niej skarga sądowa z 1777 r. Piotra Bielańskiego, prowizora roboty nad
wykończeniem budowy cerkwi św. Jura przeciw pięciu rzeźbiarzom
lwowskim, tworzącym „bractwo”, o zwrot zaliczki na roboty, których
nie wykonali. W trakcie rozprawy od odpowiedzialności zdołał się uwol-
nić Maciej Polejowski, stwierdzając, że nie był członkiem „bractwa” i nie
zaciągał żadnych zobowiązań. Pozostali natomiast czterej towarzysze mu-
sieli ponieść konsekwencje, co Obrockiego materialnie i moralnie zruj-
nowało 19.
Solidarność stanowa przejawiała się z jednej strony w braku zawiści
i konkurencji, z drugiej strony we wzajemnym czynnym wspomaganiu
się. W aktach sądowych nie znajdujemy śladów pretensji i nieporozumień
w sprawach zawodowych, za to mamy dowody nawet pisane, że rzeź-
biarze w podobnych wypadkach pomagali sobie wzajemnie. Tak np. w
1773 r. Kapituła lwowska zawiera umowy z Maciejem Polejowskim o wy-
konanie czterech figur do bocznych ołtarzy, unieważniając poprzednią
dotyczącą tego samego, zawartą z J. Obrockim, który jej nie wykonał.
Choć sprawa była jasna i dotyczyła niebagatelnej sumy dwustu czerwo-
nych złotych, Polejowski podpisawszy odnośną umowę, odstąpił jej wy-
konanie Obrockiemu, który tym razem wywiązał się pomyślnie z zada-
nia 20.
Wiadomo, że rzeźbiarze prócz narzuconych im z góry projektów, nie-
raz sami robili rysunki dzieł, które mieli wykonać. Tak na przykład po-
stępował M. Polejowski w Poczajowie, jak to sam podkreśla w omówio-
nym już piśmie z 1783 r.
Przed ciekawym zagadnieniem, a właściwie kilku zagadnieniami, sta-
wia nas pismo z 22 lutego 1779 r. nieznanego skądinąd Ignacego Bura-
czyńskiego, dotyczące kościoła w Busku. W nim potwierdza on otrzyma-
nie należności za robotę „co mi był naznaczył P. Obrocki, jako też i za
całą rzeźbę do Wielkiego Ołtarza, osobliwym kontraktem opisaną” -1 (il.
16). Jeśliby przytoczone wyrazy rozumiało się w sensie dzisiejszym, przy-
jąć by należało, że Buraczyński był podwładnym Obrockiego, w takim
razie najbliższym prawdy byłby Hornung, który twierdzi, że Buraczyński
był po prostu czeladnikiem Obrockiego22. Z drugiej strony jednak, nie
znamy wypadku, aby z czeladnikiem zawierano umowę o prace, które
były zamówione u mistrza, chyba że przyjmiemy, iż Obrocki, którego
19 Z. Hornung, Majster Pinsel..., s. 29; tenże, hasło Obrocki, op. cit., s. 465,
20 Tenże, op. cit., s. 14'0.
21 Por. Aneks III.
22 Z. Hornung, hasło Obrocki, op. cit., s. 4(M>.