194
ANDRZEJ TUROWSKI
Problem jest istotny: dotyczy zarówno struktury języka i relacji zna-
czenia, jak i tego, co ona wyłania (lub co ją determinuje) czyli odniesie-
nia, świata przedstawianego. Nie szukajmy jednak i tu prostej odpowie-
dzi. Krążenie stwierdzenia „obraz powiedział” (Suchocki), będzie się tylko
przecinało z trajektorniami pytań: „ale cóż takiego można tam zobaczyć”
(Heidegger) i „co pozwala powiedzieć, że obraz powiedział” (Derrida). Po
uzgodnieniu „przecięć” Heidegger i Derrida pójdą w inne strony. Niemie-
cki filozof ku „odczytaniu wewnętrznemu”, francuski myśliciel ku signi-
fiant (ecriture). Suchocki w dalszym wywodzie będzie śledził Heideggera,
opuszczając Derridę, gdy ten powie: „Impossible ici de s’approcher d’a-
vantage de ce proche, faute de —” (s. 409) (co w tłumaczeniu w książce Su-
chockiego brzmi: „Niemożliwe zbliżyć się tu do tej bliskości, z braku - ”),
i uczyni przedmiotem swoich rozważań słowa „zbliżyć się ku tej bliskości”.
„Zatarcie malarstwa, obrazu - pisze Suchocki - w związku z przekracza-
niem granicy, z przynależnością do milczącego dyskursu ziemi - o którym to
przekraczaniu była już mowa w związku z pojęciami świata i ziemi i z ich
sporem - oto właśnie, niby paradoksalne, chroniące dokonanie słowa; znie-
sienie «granic» na rzecz tej granicy, co oznacza «uzgodnienie» światów, a ra-
czej otwarcie świata, który wszak może być jedynie mój”. (...) Analiza nieza-
wodności dyskursu, nie pozwalającego na uprzedmiotowienie dzieła,
pojmowanie niezawodności mowy jako nasłuchiwania i odpowiadania po-
zwala ją widzieć - powie dalej Suchocki - w perspektywie myśli Heideggera
jako stację na drodze przemyśliwania Jednego-I-Tego-Samego, prowadzącej
ku das Ereignis (przypomnijmy: daru tożsamości - A.T.); przynależności,
którą Hofstadter nazywa tajemnicą...” (s. 146).
Tajemnica - zapytajmy braku czy nicości? mowy czy pisma? przedsta-
wiania czy sensu obecności?
Brak, który nie ma końca (jest bezgraniczny), brak bez ostatecznej
kropki jest („brakowaniem”) znaczenia (signifie) w pojęciu Derridy czyni
niemożliwym zbliżenie się ku bliskości. Niemożliwym, ponieważ w bra-
ku nie ma opozycji, on „zbliża” jedynie przez swoje repetycje, pastisze, sy-
mulacje. Można powiedzieć: pismo od-dala. „Czytać książkę w książce,
początek w początku, centrum w centrum, oto czeluść, to bezdenność nie-
kończącego się powtórzenia (...) Signifiant jest możliwością powtórzenia
samego siebie, swego obrazu lub podobieństwa”10.
Nic, które przebrzmiewa w ciszy i trwodze; to „przyparcie do nicości”,
które nauka odpycha; nic „będące bardziej niż byt”, to cofanie się bytu w
całości - oznacza w pojęciu Heideggera „transcendowanie”. „Nicość jest
warunkiem, który umożliwia ujawnienie się wobec jestestwa bytu jako
takiego” (s. 77-79).
10
J. Derrida, De la grammatologie, Paris 1967, s. 91.
ANDRZEJ TUROWSKI
Problem jest istotny: dotyczy zarówno struktury języka i relacji zna-
czenia, jak i tego, co ona wyłania (lub co ją determinuje) czyli odniesie-
nia, świata przedstawianego. Nie szukajmy jednak i tu prostej odpowie-
dzi. Krążenie stwierdzenia „obraz powiedział” (Suchocki), będzie się tylko
przecinało z trajektorniami pytań: „ale cóż takiego można tam zobaczyć”
(Heidegger) i „co pozwala powiedzieć, że obraz powiedział” (Derrida). Po
uzgodnieniu „przecięć” Heidegger i Derrida pójdą w inne strony. Niemie-
cki filozof ku „odczytaniu wewnętrznemu”, francuski myśliciel ku signi-
fiant (ecriture). Suchocki w dalszym wywodzie będzie śledził Heideggera,
opuszczając Derridę, gdy ten powie: „Impossible ici de s’approcher d’a-
vantage de ce proche, faute de —” (s. 409) (co w tłumaczeniu w książce Su-
chockiego brzmi: „Niemożliwe zbliżyć się tu do tej bliskości, z braku - ”),
i uczyni przedmiotem swoich rozważań słowa „zbliżyć się ku tej bliskości”.
„Zatarcie malarstwa, obrazu - pisze Suchocki - w związku z przekracza-
niem granicy, z przynależnością do milczącego dyskursu ziemi - o którym to
przekraczaniu była już mowa w związku z pojęciami świata i ziemi i z ich
sporem - oto właśnie, niby paradoksalne, chroniące dokonanie słowa; znie-
sienie «granic» na rzecz tej granicy, co oznacza «uzgodnienie» światów, a ra-
czej otwarcie świata, który wszak może być jedynie mój”. (...) Analiza nieza-
wodności dyskursu, nie pozwalającego na uprzedmiotowienie dzieła,
pojmowanie niezawodności mowy jako nasłuchiwania i odpowiadania po-
zwala ją widzieć - powie dalej Suchocki - w perspektywie myśli Heideggera
jako stację na drodze przemyśliwania Jednego-I-Tego-Samego, prowadzącej
ku das Ereignis (przypomnijmy: daru tożsamości - A.T.); przynależności,
którą Hofstadter nazywa tajemnicą...” (s. 146).
Tajemnica - zapytajmy braku czy nicości? mowy czy pisma? przedsta-
wiania czy sensu obecności?
Brak, który nie ma końca (jest bezgraniczny), brak bez ostatecznej
kropki jest („brakowaniem”) znaczenia (signifie) w pojęciu Derridy czyni
niemożliwym zbliżenie się ku bliskości. Niemożliwym, ponieważ w bra-
ku nie ma opozycji, on „zbliża” jedynie przez swoje repetycje, pastisze, sy-
mulacje. Można powiedzieć: pismo od-dala. „Czytać książkę w książce,
początek w początku, centrum w centrum, oto czeluść, to bezdenność nie-
kończącego się powtórzenia (...) Signifiant jest możliwością powtórzenia
samego siebie, swego obrazu lub podobieństwa”10.
Nic, które przebrzmiewa w ciszy i trwodze; to „przyparcie do nicości”,
które nauka odpycha; nic „będące bardziej niż byt”, to cofanie się bytu w
całości - oznacza w pojęciu Heideggera „transcendowanie”. „Nicość jest
warunkiem, który umożliwia ujawnienie się wobec jestestwa bytu jako
takiego” (s. 77-79).
10
J. Derrida, De la grammatologie, Paris 1967, s. 91.