260
MARIUSZ BRYL
prezentacji sztuki przywołuje Belting wystawy-inscenizacje Roberta Wil-
sona, Petera Greenawaya, Valerie Smith, Gary Hilla:
Muzeum było zawsze uprzywilejowanym relikwiarzem dla zbioru oryginałów, któ-
re zajmowały tylko to jedno jedyne miejsce na świecie. Przełamywaną tutaj wła-
dzę teraźniejszości wymieniano na czas historii. Miejsce muzeum leżało zatem po-
za czasem tych, którzy je odwiedzali, ale wewnątrz doświadczenia przestrzeni,
będącego udziałem ich ciał71.
W realizacjach wspomnianych autorów relacja ta podlega idącej w
tym samym kierunku, choć osiągniętej różnymi środkami, fundamental-
nej zmianie: doświadczenie zostaje odcieleśnione przestrzennie, a czaso-
wo rozciągnięte i przeprowadzone w teraźniejszość widza. „Wcześniejsza
obecność dzieł, z ich zasadą trwania, zostaje tutaj wyparta przez obec-
ność widza”, pisze Belting w związku ze sterowaną komputerowo instala-
cją Hilla. „Krótkie oryginalne wrażenie wstępuje na miejsce długowiecz-
nego oryginału, a pokazane przedmioty redukują się do pomocniczej
funkcji «hardware»”72.
Kolekcjonowanie sztuki przez muzeum polegało od początku na sele-
kcji opartej na wartościującym kryterium tego, co jest, a co nie jest sztu-
ką. Stanowiącą wytwór epoki oświecenia ideę sztuki, która przyznawała
sztuce cechę uniwersalności i bezczasowości, można było utrzymać tylko
w powiązaniu z ideą historii sztuki, zapewniającą pojedynczemu dziełu
sztuki uczestnictwo w uniwersalnych dziejach sztuki. Muzeum sztuki
wynaleziono właśnie po to, by stworzyć miejsce, w którym wszelka sztu-
ka będzie miała swój udział w ogólnej zasadzie sztuki. Również współ-
czesną sztukę jako sztukę można zdefiniować tylko za pomocą owej sta-
rej, liczącej już sobie dwieście lat, idei sztuki. Choć - jako idea - sztuka
współczesna stanowi fikcję, to jednak - Jako dzieło sztuki, które posiada
swojego twórcę i cenę, może zostać zakupiona do muzeum i tam wysta-
wiona jako sztuka”. Stanowi ona zatem „konieczną fikcję, w której mate-
rializuje się kultura”73.
Ten stan rzeczy nie rozstrzyga jeszcze o przyszłości instytucji muze-
um, po tym, jak wyczerpały się jej historyczne funkcje, które spełniała w
ramach kultury burżuazyjnej: reprezentacji państwa i utrwalania tożsa-
mości narodowej poprzez prezentację określonego modelu historii (tradycji)
sztuki. „Pytanie nie brzmi zatem: czy powinny istnieć muzea sztuki
współczesnej, ale czy nadaje się jeszcze do tego celu muzeum w tradycyjnej
formie, wraz ze swoim zadaniem historycznoartystycznej reprezentacji”74.
71 Ibidem.
72 Ibidem, s. 111.
73 Ibidem, s. 113.
74 Ibidem, s. 115.
MARIUSZ BRYL
prezentacji sztuki przywołuje Belting wystawy-inscenizacje Roberta Wil-
sona, Petera Greenawaya, Valerie Smith, Gary Hilla:
Muzeum było zawsze uprzywilejowanym relikwiarzem dla zbioru oryginałów, któ-
re zajmowały tylko to jedno jedyne miejsce na świecie. Przełamywaną tutaj wła-
dzę teraźniejszości wymieniano na czas historii. Miejsce muzeum leżało zatem po-
za czasem tych, którzy je odwiedzali, ale wewnątrz doświadczenia przestrzeni,
będącego udziałem ich ciał71.
W realizacjach wspomnianych autorów relacja ta podlega idącej w
tym samym kierunku, choć osiągniętej różnymi środkami, fundamental-
nej zmianie: doświadczenie zostaje odcieleśnione przestrzennie, a czaso-
wo rozciągnięte i przeprowadzone w teraźniejszość widza. „Wcześniejsza
obecność dzieł, z ich zasadą trwania, zostaje tutaj wyparta przez obec-
ność widza”, pisze Belting w związku ze sterowaną komputerowo instala-
cją Hilla. „Krótkie oryginalne wrażenie wstępuje na miejsce długowiecz-
nego oryginału, a pokazane przedmioty redukują się do pomocniczej
funkcji «hardware»”72.
Kolekcjonowanie sztuki przez muzeum polegało od początku na sele-
kcji opartej na wartościującym kryterium tego, co jest, a co nie jest sztu-
ką. Stanowiącą wytwór epoki oświecenia ideę sztuki, która przyznawała
sztuce cechę uniwersalności i bezczasowości, można było utrzymać tylko
w powiązaniu z ideą historii sztuki, zapewniającą pojedynczemu dziełu
sztuki uczestnictwo w uniwersalnych dziejach sztuki. Muzeum sztuki
wynaleziono właśnie po to, by stworzyć miejsce, w którym wszelka sztu-
ka będzie miała swój udział w ogólnej zasadzie sztuki. Również współ-
czesną sztukę jako sztukę można zdefiniować tylko za pomocą owej sta-
rej, liczącej już sobie dwieście lat, idei sztuki. Choć - jako idea - sztuka
współczesna stanowi fikcję, to jednak - Jako dzieło sztuki, które posiada
swojego twórcę i cenę, może zostać zakupiona do muzeum i tam wysta-
wiona jako sztuka”. Stanowi ona zatem „konieczną fikcję, w której mate-
rializuje się kultura”73.
Ten stan rzeczy nie rozstrzyga jeszcze o przyszłości instytucji muze-
um, po tym, jak wyczerpały się jej historyczne funkcje, które spełniała w
ramach kultury burżuazyjnej: reprezentacji państwa i utrwalania tożsa-
mości narodowej poprzez prezentację określonego modelu historii (tradycji)
sztuki. „Pytanie nie brzmi zatem: czy powinny istnieć muzea sztuki
współczesnej, ale czy nadaje się jeszcze do tego celu muzeum w tradycyjnej
formie, wraz ze swoim zadaniem historycznoartystycznej reprezentacji”74.
71 Ibidem.
72 Ibidem, s. 111.
73 Ibidem, s. 113.
74 Ibidem, s. 115.