KRYTYKA OBRAZU
233
45. Eugen Brikcius, Martwa natura I, 1967; Praga, repr. wg: Akce, Slouo, Pohyb..., op. cit.
da spaść śnieg, ale później spodziewano się słońca i artysta liczył na to,
że światło odbite w szklanych kuflach jasnego piwa umieszczonych na
świeżym białym śniegu, stanie się obiektem estetycznej kontemplacji.
Tymczasem nie było ani śniegu, ani słońca, jedynie deszcz, który spowo-
dował liczne kałuże. W efekcie więc przedmiotem happeningu stały się
wspomniane kałuże (piwo wypijał pies, co pokazują liczne fotografie do-
kumentalne), które miały być obserwowane przez uczestników aż do wy-
schnięcia. Obojętnie czy piwo, czy też kałuża, ważne są tu - by tak rzec -
estetyczne motywacje artysty. Estetyka pojmowana była jednak na zu-
pełnie innej zasadzie, niż w przypadku muzealnego obrazu. Nie tylko w
sensie instytucjonalnym, lecz funkcjonalnym. Element estetyczny w pra-
cy Brikciusa miał być nieświadomy, miał pochodzić nie z wyboru, lecz z
nieświadomości, miał być niejako aplikowany na doświadczenie potoczne;
co więcej, nie wiązał się też z kreacją - nikt bowiem nie komponował ka-
łuży ani potencjalnych refleksów świetlnych odbitych w kuflach piwa88.
88 Por. K. Srp, Toto nem happening, ale... / This is not a Happening, but..., op. cit.,
s. 335/361.
233
45. Eugen Brikcius, Martwa natura I, 1967; Praga, repr. wg: Akce, Slouo, Pohyb..., op. cit.
da spaść śnieg, ale później spodziewano się słońca i artysta liczył na to,
że światło odbite w szklanych kuflach jasnego piwa umieszczonych na
świeżym białym śniegu, stanie się obiektem estetycznej kontemplacji.
Tymczasem nie było ani śniegu, ani słońca, jedynie deszcz, który spowo-
dował liczne kałuże. W efekcie więc przedmiotem happeningu stały się
wspomniane kałuże (piwo wypijał pies, co pokazują liczne fotografie do-
kumentalne), które miały być obserwowane przez uczestników aż do wy-
schnięcia. Obojętnie czy piwo, czy też kałuża, ważne są tu - by tak rzec -
estetyczne motywacje artysty. Estetyka pojmowana była jednak na zu-
pełnie innej zasadzie, niż w przypadku muzealnego obrazu. Nie tylko w
sensie instytucjonalnym, lecz funkcjonalnym. Element estetyczny w pra-
cy Brikciusa miał być nieświadomy, miał pochodzić nie z wyboru, lecz z
nieświadomości, miał być niejako aplikowany na doświadczenie potoczne;
co więcej, nie wiązał się też z kreacją - nikt bowiem nie komponował ka-
łuży ani potencjalnych refleksów świetlnych odbitych w kuflach piwa88.
88 Por. K. Srp, Toto nem happening, ale... / This is not a Happening, but..., op. cit.,
s. 335/361.