Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Editor]
Artium Quaestiones — 12.2001

DOI issue:
Przekłady
DOI article:
Clark, Timothy J.; Czekalski, Stanisław [Transl.]: Bóg nie został strącony
DOI Page / Citation link: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28180#0350
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
348

T. J. CLARK

Moje opisy, mimo że pobudzone energią powyższych fragmentów pra-
ktycznej krytyki autorstwa Malewicza - a jestem pewien, że jej wątki od-
zywały się echem także w czaszce El Lissitzkiego wówczas, gdy tworzył -
nazbyt są wypracowane i drobiazgowe w stosunku do przedmiotu, który
mają uchwycić. El Lissitzky stosuje efekty proste. Niezwykła skala tabli-
cy propagandowej przypuszczalnie stanowi jedną z przyczyn tego faktu.
Taka też jest natura tej roboty - umiejętność wyczucia, z czym potrafią
sobie poradzić i czym są zainteresowani potencjalni widzowie. I uprosz-
czenie w przypadku El Lissitzkiego wyszło pracy na dobre, a nie na złe.
Jest jedna klisza modernistycznej historii sztuki, której nie potrzeba,
moim zdaniem, usuwać. Częstokroć w nurcie modernizmu kluczem do
stworzenia przekonującego obrazu wydawało się uchwycenie na nowo fa-
ktu, że obraz jest płaski - że płaszczyzna wyznacza jego empiryczne gra-
nice i stawia mu opór - oraz wydobycie tego faktu w sposób interesujący,
czy nawet, w pewnym sensie, prawdziwy. Widzimy właśnie taki przypa-
dek. Strukturę tablicy El Lissitzkiego organizuje seria czołowych kolizji
między trójwymiarowymi zakusami a dwuwymiarowym przymusem: z
jednej strony mamy zazębianie się i piętrzenie elementów architektonicz-
nych jako brył w przestrzeni, z drugiej zaś nadrzędne formy czy obszary
działania represyjnej siły - zaczepne drążki, ciemne koło, kształty napi-
su. Wygląda to tak, jak gdyby El Lissitzkiemu potrzebny był tutaj ten ro-
dzaj otwartej, dramatycznej konfrontacji między obiema instancjami for-
malnymi obrazu - ta inscenizacja płaskości i głębi we wzajemnej
niezgodzie - po to, by wskrzesić „płaskość” jako cokolwiek więcej niż tau-
tologię w typie Maurice’a Denis’a. Z pewnością potrzebował tej konfronta-
cji, żeby znaleźć sposób jej uogólnienia jako „energii” w sensie Malewiczo-
wskim: to znaczy, jako pustki i bezprzedmiotowości, „absolutnie ślepej
wolności” - czarnego kwadratu, białej otchłani, przestrzeni „poza samą
różnicą i przewagą”.
Ta myśl przywodzi mnie z powrotem do rozważań o Prounach w ogóle.
Mam wrażenie, że w sztuce El Lissitzkiego generalnie zbyt dużo jest sa-
mej różnicy i przewagi, a za mało ślepej wolności. Oczywiście, El Lissitz-
ky jest tak samo hiperczuły na płaskość obrazowego podłoża, jak każdy
inny ambitny malarz około roku 1920; i wytycza w swoich Prounach serię
paradoksalnych ścieżek, które prowadzą widza z powrotem do czerni, bie-
li i szarości - „technicznych materiałów” - przylegających jak strup do
powierzchni ex-obrazu. Problem, moim zdaniem, stanowi mozolny, jakby
kawałek po kawałku, przebieg tej demonstracji, zanadto związany ze
swoim czasem. „Płaskość” w Prounach zawsze pozostaje istotą rzeczy nie-
co skrytą, nie narzucającą swej oczywistości, jawi się raczej jako jeszcze
jeden paradoks czy możliwość pośród innych. Nigdy nie jest gwałtem albo
jakąś ślepą totalnością, nigdy czymś takim jak bezpośrednio odczuwalne
 
Annotationen