Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 17.2006

DOI Heft:
Przekłady
DOI Artikel:
Bryl, Mariusz [Übers.]: Dyskusja nad artykułem Mieke Bal i odpowiedź autorki
DOI Artikel:
Holly, Michael Ann; Bryl, Mariusz [Übers.]: Teraz i wtedy
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28196#0347

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
DYSKUSJA NAD ARTYKUŁEM MIEKE BAL - MICHAEL ANN HOLLY

345

napić się szampana i pokrzepić przed czekającym nas zadaniem, tyleż
chichotałyśmy, co knułyśmy. Nasz dziekan na Uniwersytecie Rochester
zachęcił nas, byśmy następnego dnia wniosły pisemną propozycję utwo-
rzenia nowego kierunku studiów magisterskich w zakresie „sztuk po-
równawczych”, takiego, który mógłby wykorzystywać przymierze między
departamentem Bal, literaturą porównawczą, i moim - historią sztuki.
Później, przez wiele miesięcy, Mieke i ja, obracałyśmy naszą pierwotną
„dyskietkę” we wszystkie strony, raz coś dodając, to znów co innego uj-
mując z projektu programu, zgodnie z wymogami zmiennej polityki uni-
wersytetu i władz (stanowa rada edukacji). Program niezwykle szybko
rozwinął się w pierwszy w USA stopień doktorski w zakresie „studiów
wizualnych i kulturowych”, zyskując spory zastrzyk energii od nowego
zaciągu, do którego należeli: Norman Bryson, Craig Owens, Kaja Silver-
mann, Constance Penley, Lisa Cartwright, David Rodowick, Janet Wolff
i Douglas Crimp. Była to wyjątkowa konstelacja gwiazd (prawie wszyscy
odeszli już gdzie indziej), podobnej do niej nie odnotowano już nigdy
w annałach studiów wizualnych. Dyskusje były nieustanne i zabawne,
kłótnie z administracją uniwersytecką - zagorzałe i pobudzające. Nikt
nie wiedział na pewno, czego ta nowa „interdyscyplina” dokona, ale
wszyscy czuliśmy, że jej przeznaczeniem są wielkie rzeczy. A Mieke była
naszym prorokiem.
Oczywiście, studia kultury wizualnej (jak obecnie woli ona nazywać
ten obszar) wypuściły pędy w wielu miejscach poza tym naszym jednym
campusem na północy stanu Nowy Jork; i nie mam już pewności, kiedy
właściwie zaczęły się poważne spory i zaczęto wznosić intelektualne
rusztowanie, ani też kiedy niemal każdy zaczął ulegać potrzebie ogłosze-
nia własnego manifestu o tym, czym studia wizualne/kultura wizualna
naprawdę są. Jeśli ktoś nie orientowałby się we współczesnym przemyśle
publikowania książek pod rubryką studiów wizualnych lub nawet nie
wiedziałby nic o istnieniu tego konkretnego czasopisma, z łatwością wy-
czułby na podstawie samego tylko eseju Mieke Bal, że kultura wizualna
znajduje się obecnie w stanie dużego zamieszania, jeśli nie wręcz gnicia.
Dokąd właściwie zmierzamy? Kiedy argumenty stały się tak poważne
i dlaczego Mieke Bal próbuje je wszystkie uporządkować?
Mimo wszystko, zaskoczył mnie ten esej. Czy to zmieniły się studia
wizualne, czy ich analityk? Tak wiele tych „musi się” i „powinno się”.
Wrócę raz jeszcze do przeszłości. Jak pamiętam (co wcale nie musi być
tożsame z tym, co zapamiętała Mieke), wczesna forma studiów wizual-
nych nie czerpała swojej energii z powagi, ale przeciwnie — ze swawolnej
wesołości. W pewnym sensie wszyscy podzielaliśmy wyzwalający pogląd,
że tak długo, jak badania dzieł sztuki idą w przeciwnym kierunku, niż
skostniałe procedury tradycyjnej historii sztuki — „wszystko jest możli-
 
Annotationen