Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 37.1975

DOI issue:
Nr. 3
DOI article:
Dobrowolski, Tadeusz: Geneza nagrobka Kazimierza Wielkiego w katedrze na Wawelu
DOI Page / Citation link: 
https://doi.org/10.11588/diglit.48041#0222
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
TADEUSZ DOBROWOLSKI

Borkowej wydaje się być podobne znowu do twarzy
Zinny, ale konkretnie trudno to stwierdzić, ponieważ
postać krakowskiej matrony znamy tylko z odręcz-
nie wykonanej podobizny nagrobka, a trzeba jeszcze
wziąć pod uwagę fakt, że w średniowieczu rysy indy-
widualne zastępowano często (choć nie zawsze) typo-
wymi, czego przykładu dostarczają choćby fizjonomie
Zinny i małżonki Gunthera. Wracając do kwestii re-
liefu krakowskiego warto jeszcze dodać, że jego ogól-
ne podobieństwo do płyty erfurckiej wzmacniają je-
szcze: poduszka z narożnymi chwastami i wspólny
motyw heraldyczny z jelenimi rogami. Zinna posia-
da także drugi herb ze stojącym lwem, a Borkowa
obok herbu z gałązką i liśćmi, usunięty z tarczy (żeby
nie przesłonił postaci), a położony oook herb z labra-
mi tj. z opadającą szarfą oraz z klejnotem w formie
jelenich rogów. Żadnego z tych elementów nie umia-
no jednak nazwać20. Ow motyw jelenich rogów, łą-
czących oba zabytki, choć na razie niejasny, daje je-
dnak nieco do myślenia. W każdym razie dwa kra-
kowskie zabytki, tj. nagrobek króla Kazimierza i re-
lief Eufemii zdają się wskazywać także na jakieś
związki z Turyngią, słabsze jednak niż koneksje wie-
deńskie.
Co do Węgier, nie udało się tam odnaleźć prze-
słanek formalnych nagrobka krakowskiego. Cytowa-
na książka Vernera-Kronbergera '(por. przyp. 3) za-
wiera dość liczne reprodukcje gotyckiej rzeźby wę-
gierskiej, lecz brak wśród nich obiektów podobnych
do pomnika w Krakowie. Rzeźby te wydają się przy
tym słabsze na ogół od polskich. Jeśli zaś w Sztuce
polskiej była także mowa o węgierskich możliwościach
genetycznych towarzyszących zabytkowi wawelskie-
mu, to dlatego, że część nagrobka została wykuta
z czerwonego marmuru węgierskiego — i (trochę pod
sugestią nauki węgierskiej. Wiadomo też, że już w
XIII w. architekt i rysownik Villard de Honnecourt,
budowniczy chóru kolegiaty w Saint-Quentin (poświę-
conej w r. 1257) był czynny na Węgrzech. Tego rodza-
ju wypadki musiały się powtarzać i później, lecz
z braku konkretnego materiału nie da się wiele na
ten temat powiedzieć.
Wnioski płynące z dokonanej analizy dzieł plasty-
ki gotyckiej warto poprzedzić zestawieniem dat śmier-
ci wyrzeźbionych osób i fundatorów oraz 'dat samych
zabytków, z tym że daty ostatnie są przeważnie wy-
nikiem dedukcji. Rok 1362 wzniesienie nagrobka św.
Kolomana w Melku; lata sześćdziesiąte w. XIV bu-
dowa portali mniejszych tumu Sw. Stefana; 1365
śmierć Rudolfa IV; 1368 śmierć Gunthera ze Schwarz-
burgu (wkrótce potem zapewne żona wznosi mu na-
grobek); 1370 śmierć Kazimierza Wielkiego; 1370
śmierć Zinny z Varguli; 1373 praski posąg św. Wa-
cława; '1373 śmierć Femki Borkowej; po 1373 posągi
w portalach tumu Sw. Stefana i nagrobek Rudolfa IV;
1380 śmierć Elżbiety Łokietkówny; 1382 śmierć Lud-
20 J. PTASNIK w rozdziale poświęconym rodzinie Bor-
ków (Studia nad patrycjatem krakowskim wieków śred-
nich, „Roczn. Krak.” XV, 19, s. 56) opisał tylko herb
złożony z gałązki i dwóch listków, pominął zaś motyw
jelenich rogów. Herb ten mógłby może wyjaśnić J. SIEB-
MACHER, Grosses und algemeines Wappenbuch, Niirn-
berg 1857—1929 (Biblioteka Jagiellońska posiada około 80
tomów; wychodziły, jak się zdaje, dalsze). Postacie jeleni
i jelenie rogi były popularne w Niemczech i na Śląsku,
gdzie Jelenia Córa brała swą nazwę od Jeleńczyków
(czy odwrotnie). Herby i klejnoty z jelenimi porożami po-

wika Węgierskiego. W datowaniu nagrobków przyj-
muje się często zasadę, że fundowały je wdowy po
zmarłych panach feudalnych, przy czym nierzadko
zlecały też wykonanie swych rzeźbiarskich wizerun-
ków, żeby je umieścić obok posągu małżonka. Funk-
cję fundatorów mogli też spełniać krewni zmarłego
i jego następcy. Co do posągów książąt habsburskich
i podwójnego nagrobka Rudolfa IV oraz Katarzyny
czeskiej — traktując rzecz czysto chronologicznie —
mogły one powstać już przed r. 1370, a jeśli się pro-
ponuje dla nich lata po r. >1373, to z uwagi na ich
stylistyczne relacje z praskim posągiem św. Wacła-
wa dłuta Piotra Parlera.
Próba analizy stylu i wyjaśnienia genezy form wła-
ściwych dziełom interesujących nas „tombierów” skła-
nia do odtworzenia zgodnych z panującym w śred-
niowieczu zwyczajem ich wędrówki artystycznej, wio-
dącej może przez różne szlaki Europy, co musiało pro-
wadzić do wyników formalnie złożonych, mówiąc pe-
joratywnie —• do pewnego rodzaju eklektyzmu, mó-
wiąc zaś eufemistycznie — do wzbogacenia czy uroz-
maicenia morfologicznych cech rzeźby. Artyści po-
znawali po drodze rozmaite dzieła sztuki i często je
szkicowali. Swoje wrażenia wzrokowe przechowy-
wali w pamięci, która przesuwała je nieraz w sferę
podświadomości, skąd w sprzyjających warunkach
powracały w sferę świadomego myślenia. Tego rodza-
ju fakty psychiczne obserwuje się po dzień dzisiej-
szy.
W związku z zauważonymi cechami omówionych
nagrobków można by proponować następujący wa-
riant wędrówki wchodzącego w grę mistrza i jego to-
warzyszy. Podkreślić przy okazji warto, że jest tu
mowa o wariancie, tj. o jednej z możliwości prze-
szczepu wartości, a nie o stwierdzonym fakcie, skoro
brak dla niego mocnych podstaw źródłowych. Mistrz
wyruszył w drogę może z Francji, a w każdym razie
z Europy Zachodniej. Wkrótce po r. 1370 mógł minąć
Hesję i zawadzić o sąsiednią Turyngię (z faktu, że
żoną Kazimierza Wielkiego była m. in. Adelaida hes-
ka nie trzeba w naszym wypadku wyciągać wnio-
sków genetycznych). W turyngskim Arnstadcie wy-
warł nań wrażenie swą oryginalnością świeżo powsta-
ły nagrobek Gunthera. Z Turyngii rzeźbiarz — posu-
wając się wzdłuż łuku w kierunku wschodnio-połu-
dniowym — mógł się skierować do Pragi, żeby poznać
pracownię Parterów, a przy tej okazji „klasyczny” dla
swego czasu posąg św. Wacława z r. 1373. Stamtąd
wzdłuż wytyczonego już łuku skręcił do Austrii, gdzie
przyciągnął jego uwagę wykonany wcześniej (po 1362)
nagrobek św. Kolomana w Melku. Jako kierownik
strzechy wiedeńskiej, przejawiał w rzeźbie figuralnej
znajomość stylu parlerowskiego (w wersji narzuconej
przez posąg św. Wacława), a w architekturze nagrob-
kowej uległ formom dyktowanym przez tumbę św.
Kolomana, podejmując np. motyw pól z „oślimi
grzbietami”. Odroślą tej strzechy mógł być przybyły
siadali np. hrabiowie von Hohnstein (1325); — por. SIEB-
MACHER, o.c., Bd. I, 1, IV, Taf. 37, — hrabiowie von
Regenstein (1401), ibidem., Taf. 48. — SONDERSHAUSEN,
o.c., Taf. 75, — Grafen von Schwarzburg, Herren zu Arn-
stadt (dość późno, lecz mogli wśród innych elementów
struktury klejnotu posiadać także interesujący nas mo-
tyw; por. ibidem, Taf. 77. W tomie następnym: Einleitungs-
band B, Handbuch der heraldischen Terminologie, sku-
piono schematycznie opracowane znaki herbowe, m.in.
herb z wym. porożami, Taf. 32).

210
 
Annotationen