Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Zakład Architektury Polskiej i Historii Sztuki <Warschau> [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki i Kultury — 6.1938

DOI Heft:
Nr. 4
DOI Artikel:
Jasieński, Henryk: Zagadnienie styków domów szczytowych: (Na przykładzie projektu przepisów miejscowych dla Lanckorony)
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.37718#0348

DWork-Logo
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
338

H. JASIEŃSKI

(4)

Wszystko to razem sprawia, że
istnieje tendencja do rozbierania
domów starych i zastępowania ich
nowymi, przeważnie zresztą nie
wyższymi. Przy budowaniu do-
mów nowych na miejscu zburzo-
nych miedzuchy bywają zabudowy-
wane dla powiększenia szerokości
użytkowej domu, czy też tylko dla
powetowania większej grubości no-
wych ścian murowanych, głębokość
domu bywa zmniejszana, a po-
wstała stąd strata miejsca kompen-
sowana stawianiem na niedawny
miejski sposób oficyn podłużnych
wzdłuż granic sąsiada (zob. ryc.
227 a i b), wreszcie zaś nowe dachy
są zakładane w powszechny dziś
sposób ze spadkiem ku ulicy i ku
podwórzowi, przez co dotychcza-
sowy charakter zabudowy ulega zu-
pełnemu zniszczeniu.
Tendencji budowania domów nowych przeciwstawić się jest niesłychanie
trudno zwłaszcza tam, gdzie zły stan dawnego domu wprost zmusza do jego
rozbiórki. Jednakże godząc się na budowę domów nowych i na takie w nich
zmiany w stosunku do stanu dawniejszego, które by czyniły zadość potrze-
bom i usprawiedliwionym wymaganiom mieszkańców, można przecież dążyć
do utrzymania pięknych i dobrych cech dawnego sposobu zabudowania i nie
dopuszczać do stosowania form zdecydowanie brzydkich i pozbawionych cha-
rakteru.

Ryc. 217. Lanckorona. Rynek wraz z przy-
ległymi ulicami. Skala 1 : 5000.


Dlatego na propozycję p. konserwatora inż. Bogdana Tretera Biuro Planu
Regionalnego Okręgu Krakowskiego poleciło mi zastanowić się nad rozwią-
zaniem styków między domami szczytowymi, zestawionymi z sobą bezpośrednio

wraz z ciepłym powietrzem, ocierając się o wewnętrzną stronę pokrycia dachowego, suszy i impre-
gnuje krokwie i gonty, bardzo podobno w ten sposób zyskujące na trwałości, jak mi to wyjaśniał
sędziwy mieszczanin pamiętający jeszcze budowę zamieszkiwanego przez siebie domu (w r. 1872 !),
na którym gonty północnej połaci dachu zachowały się jeszcze częściowo z czasu budowy, a więc
sprzed lat z górą sześćdziesięciu.
Czasami dym z pieca odprowadzony bywa po prostu rurą żelazną w glinianej oprawie przez
dziurę w drewnianej ścianie z izby czy kuchni w bok do sieni, której belki pułapowe nie są wówczas
nakryte deskami, tak że widać z dołu wnętrze strychu i grube, nie obrobione do kantu krokwie
wiązania dachowego.
 
Annotationen