Historia sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim 1882-2007
Jerzy Szabłowski
dziei na zetknięcie się kiedykolwiek z wielką sztuką euro-
pejską czynił inwentaryzację zabytków wyjątkowo atrak-
cyjnym zajęciem. Rówieśnik Szabłowskiego Karol Estrei-
cher (1906-1984) skupiał się głównie na prowadzeniu
wysoce kontrowersyjnej konserwacji (a raczej: romantycz-
nej rekonstrukcji) najstarszej budowli uniwersyteckiej
- Collegium Maius - i na aranżowaniu w jego wnętrzach
muzeum uniwersyteckiego. Równie kontrowersyjne bywa-
ły jego powojenne prace z zakresu historii sztuki - czasem
bałamutne, czasem zawierające nowe inspirujące tezy, do-
piero po latach budzące zainteresowanie, jak w przypadku
ryzykownej próby łączenia autorstwa nagrobka Władysła-
wa Jagiełły z florenckim warsztatem Donatella.
Już poczynając od późnych lat pięćdziesiątych do gło-
su stopniowo dochodziła następna generacja uczonych,
urodzonych około roku 1920 lub nieco później: Józef Le-
piarczyk, Lech Kalinowski, Mieczysław Porębski, Kle-
mentyna Żurowska, Piotr Krakowski i Anna Różycka
Bryzek. Wszyscy oni studiowali w Krakowie już po woj-
nie; tylko dwaj pierwsi, najstarsi, studia rozpoczęli
przed wojną. Uczeń Bochnaka Józef Lepiarczyk
(1917-1985) został zatrudniony na uniwersytecie po pa-
roletniej pracy w wojewódzkim urzędzie konserwator-
skim, która pozostawiła mu trwałe zainteresowanie teo-
rią konserwatorstwa. Historyk architektury, zajmował się
zwłaszcza późnym barokiem, a jako jeden z pierwszych
w Polsce już w latach pięćdziesiątych zwracał uwagę
na walory historyzmu w architekturze.
Najważniejszą dla środowiska krakowskiego postacią
z tej generacji był Lech Kalinowski (1920-2004), na-
stępca Molego na Katedrze Historii Sztuki Sredniowiecz-
Karol Estreicher
nej. Lormalnie uczeń Bochnaka, pozostawał pod wpły-
wem Molego i utrzymywał bliskie kontakty naukowe
z Zofią Ameisenową. Już w erudycyjnej pracy magister-
skiej Geneza Piety średniowiecznej (publ. 1952) posłużył
się nowatorską w Polsce metodą ikonologiczną w wersji
badaczy holenderskich (G. J. Hoogewerff). Jego kolejne
wielkie rozprawy o Drzwiach Gnieźnieńskich (publ. 1959)
i o Kaplicy Zygmuntowskiej (publ. 1960) prezentowały tę
metodę w wersji uprawianej w kręgu Instytutu Warburga.
Te długo czekające na druk, ale wcześniej prezentowane
publicznie prace, zwłaszcza ostatnia z nich, już od połowy
lat pięćdziesiątych przez autora udostępniana w maszyno-
pisie młodszym kolegom, wywołały przewrót metodolo-
giczny wśród badaczy ówcześnie najmłodszego pokolenia.
Ale już około roku 1970 Kalinowski dostrzegł symptomy
wyczerpywania się wartości poznawczych ikonologii i pró-
bował dostosować do potrzeb historii sztuki model języka
stworzony przez Romana Jakobsona. Znakomity wykła-
dowca, życzliwy nauczyciel, swą ogromną wiedzą służący
każdemu chętnemu, wywarł wielki wpływ na następne ge-
neracje krakowskich historyków sztuki. Nie pełniąc nigdy
funkcji dyrektora, przez dziesięciolecia był spiritus movens
działalności naukowej Instytutu, a także akademickiej ko-
misji i całego środowiska krakowskiego.
Podobną rolę nieco później odegrał też Mieczysław
Porębski (ur. 1921). Uczeń i przez rok asystent Mole-
go, rychło przeniósł się do Warszawy, skąd w roku 1969
został ściągnięty do Krakowa, aby objąć kierownictwo
Katedry Historii Sztuki Nowoczesnej i - na 10 lat - dy-
rekcję Instytutu. Jako krytyk artystyczny początkowo
związany był z Grupą Krakowską, aby po krótkim flircie
16
Jerzy Szabłowski
dziei na zetknięcie się kiedykolwiek z wielką sztuką euro-
pejską czynił inwentaryzację zabytków wyjątkowo atrak-
cyjnym zajęciem. Rówieśnik Szabłowskiego Karol Estrei-
cher (1906-1984) skupiał się głównie na prowadzeniu
wysoce kontrowersyjnej konserwacji (a raczej: romantycz-
nej rekonstrukcji) najstarszej budowli uniwersyteckiej
- Collegium Maius - i na aranżowaniu w jego wnętrzach
muzeum uniwersyteckiego. Równie kontrowersyjne bywa-
ły jego powojenne prace z zakresu historii sztuki - czasem
bałamutne, czasem zawierające nowe inspirujące tezy, do-
piero po latach budzące zainteresowanie, jak w przypadku
ryzykownej próby łączenia autorstwa nagrobka Władysła-
wa Jagiełły z florenckim warsztatem Donatella.
Już poczynając od późnych lat pięćdziesiątych do gło-
su stopniowo dochodziła następna generacja uczonych,
urodzonych około roku 1920 lub nieco później: Józef Le-
piarczyk, Lech Kalinowski, Mieczysław Porębski, Kle-
mentyna Żurowska, Piotr Krakowski i Anna Różycka
Bryzek. Wszyscy oni studiowali w Krakowie już po woj-
nie; tylko dwaj pierwsi, najstarsi, studia rozpoczęli
przed wojną. Uczeń Bochnaka Józef Lepiarczyk
(1917-1985) został zatrudniony na uniwersytecie po pa-
roletniej pracy w wojewódzkim urzędzie konserwator-
skim, która pozostawiła mu trwałe zainteresowanie teo-
rią konserwatorstwa. Historyk architektury, zajmował się
zwłaszcza późnym barokiem, a jako jeden z pierwszych
w Polsce już w latach pięćdziesiątych zwracał uwagę
na walory historyzmu w architekturze.
Najważniejszą dla środowiska krakowskiego postacią
z tej generacji był Lech Kalinowski (1920-2004), na-
stępca Molego na Katedrze Historii Sztuki Sredniowiecz-
Karol Estreicher
nej. Lormalnie uczeń Bochnaka, pozostawał pod wpły-
wem Molego i utrzymywał bliskie kontakty naukowe
z Zofią Ameisenową. Już w erudycyjnej pracy magister-
skiej Geneza Piety średniowiecznej (publ. 1952) posłużył
się nowatorską w Polsce metodą ikonologiczną w wersji
badaczy holenderskich (G. J. Hoogewerff). Jego kolejne
wielkie rozprawy o Drzwiach Gnieźnieńskich (publ. 1959)
i o Kaplicy Zygmuntowskiej (publ. 1960) prezentowały tę
metodę w wersji uprawianej w kręgu Instytutu Warburga.
Te długo czekające na druk, ale wcześniej prezentowane
publicznie prace, zwłaszcza ostatnia z nich, już od połowy
lat pięćdziesiątych przez autora udostępniana w maszyno-
pisie młodszym kolegom, wywołały przewrót metodolo-
giczny wśród badaczy ówcześnie najmłodszego pokolenia.
Ale już około roku 1970 Kalinowski dostrzegł symptomy
wyczerpywania się wartości poznawczych ikonologii i pró-
bował dostosować do potrzeb historii sztuki model języka
stworzony przez Romana Jakobsona. Znakomity wykła-
dowca, życzliwy nauczyciel, swą ogromną wiedzą służący
każdemu chętnemu, wywarł wielki wpływ na następne ge-
neracje krakowskich historyków sztuki. Nie pełniąc nigdy
funkcji dyrektora, przez dziesięciolecia był spiritus movens
działalności naukowej Instytutu, a także akademickiej ko-
misji i całego środowiska krakowskiego.
Podobną rolę nieco później odegrał też Mieczysław
Porębski (ur. 1921). Uczeń i przez rok asystent Mole-
go, rychło przeniósł się do Warszawy, skąd w roku 1969
został ściągnięty do Krakowa, aby objąć kierownictwo
Katedry Historii Sztuki Nowoczesnej i - na 10 lat - dy-
rekcję Instytutu. Jako krytyk artystyczny początkowo
związany był z Grupą Krakowską, aby po krótkim flircie
16