Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
POD OPIEKĄ MUZ

eje
pałacu

Jednym z najpiękniejszych, a być może i najpiękniejszym, archaicznie i stylowo, na
Krakowskim Przedmieściu, jest odnowiony niedawno i do swej pierwotnej przywrócony
postaci pałac hr. Józefa Potockiego, pod Nr 415, wprost Namiestnikowskiego, dawniej
Radziwiłłów, gmachu położony, ongi do rodu książąt Sieniawskich, Denhoffów i Lubo-
mirskich należący.

Tak pisał na samym początku XX wieku Aleksander Kraushar, zasłużony poli-
histor i varsavianista („Tygodnik Ilustrowany", 1904, nr 23, s. 451). W 1896 roku,
gdy przystępowano do odnowienia pałacu, jedna z gazet warszawskich donosiła, że
z kordegardy pałacu usunięte zostaną wszystkie sklepy, które już zaczynają się wypro-
wadzać. Stylowy ten budynek barocco (sic!), zeszpecony przez sklepy [...} ulegnie roz-
biórce, nieodzownej dla uregulowania linii Krakowskiego Przedmieścia, a jego miej-
sce zajmie odpowiednia dla całości gmachu krata z żelaza kutego, spoza której widok
rozpościerać się będzie na wielki dziedziniec pałacowy i front pałacu („Teki Walerego
Przyborowskiego").

Na szczęście do owego uregulowania linii Krakowskiego Przedmieścia wówczas nie
doszło. Przepiękna rokokowa (nie barokowa, jak informuje tablica na bramie) kor-
degarda, która jest niejako czołem pałacu i jego powszechnie rozpoznawalną wi-
zytówką, przetrwała niemal nietknięta również drugą wojnę światową i Powstanie
Warszawskie. Jakaś niewidzialna siła i moc czuwały nad tym pięknym i jakże charak-
terystycznym budynkiem, z zaokrąglonymi narożnikami, niemal zwiewnymi rzeź-
bami, ustawionymi na attyce. Powab rokoka z jego finezyjnymi pilastrami, subtelnie
wykrojonymi oknami i wejściem oraz delikatne motywy ornamentalne znakomicie
harmonizują z kutymi w żelazie bramami i samym pałacem, z obszernym dziedziń-
cem ujętym w skrzydła, zwane niekiedy pawilonami lub oficynami.

Niespełna pół wieku po wspomnianym odnowieniu pałac legł - jak cała niemal
Warszawa - w gruzach, z których podniesiono go w latach 1946-1950. Projekt od-
budowy, wykonany pod kierunkiem prof. Jana Zachwatowicza, powstał w Zakładzie
Architektury Polskiej Politechniki Warszawskiej. Dawny, przedwojenny i odbudowa-
ny po wojnie pałac tak wspomina inżynier, budowniczy mostów, Stanisław Gieysztor,
w prawdziwie poruszających wspomnieniach pt. „Moja Warszawa":

Naprzeciwko, w pałacu Potockich (dawniej Czartoryskich) zmieniło się o tyle, że
piękne kraty obu bram w stylu Ludwika XV, projektowane przez Władysława Marco-
niego, lubudowano w pierwszych latach obecnego stulecia; za moich lat szkolnych bramy
te były mocno zaniedbane, podobnie jak środkowy budynek kordegardy, w którym mie-
ścił się sklep jubilerski Żelisławskiego. [...] Na parterze w narożniku skrzydła od Czy-
stej (Ossolińskich) z dawien dawna istniała księgarnia Gebethnera i Wolffa, dobrze mi
znana, bo księgarnia miała dobry zwyczaj sprzedawania książek na raty. W drugim
skrzydle znajdował się sklep z tapetami Franaszka, zaopatrujący w obicia papierowe
całą Warszawę. Dzisiaj po skasowaniu tych sklepów pałac niewątpliwie dużo zyskał,
chociaż z drugiej strony nie chce się w głowie pomieścić, że nie ma tam Gebethnera.
Restaurację pałacu, jak w ogóle wszystkich starych pałaców warszawskich, przeprowa-
dzono ostatnio z dużą dozą pietyzmu; wysoki, kryty dachówką dach, co w moich cza-
sach z reguły nawet na kościołach usuwano oraz ładnie modelowane kominy świetnie
harmonizują z fasadą pałacu. Niestety piękne te mury okrywają pustkę wnętrza, któ-
re było jednym z najwspanialszych warszawskich wnętrz w stylu Stanisława Augusta
(Stanisław Gieysztor, 2010, s. 663-664).

12
 
Annotationen