liów, które stwiedzają jedynie polskość jeźdźców, a nie
pozwalają na bliższą ich identyfikację. Pochodzące od
Jerzego Sienkiewicza określenie obrazu poznańskiego jako
Lisowczyka jest więc tylko domysłem, ale domysłem opartym
na trafnej intuicji, znajdującym ponadto oparcie w przeka-
zie Celiny Michałowskiej. Na miano to zasługuje w tym
samym stopniu i Jeździec polski ze zbiorów Szeptyckich.
Takie rozpoznanie tematu obydwu omawianych obrazów
niesie w sobie istotne konsekwencje w postaci utożsamienia
bohatera-Polaka i rycerza chrześcijańskiego. Czasy roman-
tyzmu kultywowały tę właśnie wersję legendy sławnego
korpusu kawaleryjskiego, którego hetmanem miał być sam
Bóg, jak pisał w swej dwukrotnie wznawianej w w. XIX
panegirycznej księdze przewag lisowczyków ich kapelan, ks.
Wojciech Dembołęcki56. Trzeba było dopiero późniejszych
krytycznych badań, by sprowadzić historyczną rolę lisow-
czyków do właściwych proporcji — zaciężnych żołnierzy w
służbie cesarskiej, budzących powszechny strach i nienawiść
przez swe okrucieństwa i rabunki.
Druga rysująca się możliwość to uznanie konnych bohate-
rów Michałowskiego za konfederatów barskich, na co
mogłyby wskazywać ich stroje, pomimo braku konfedera-
tek, raczej XVIII- niż XVII-wieczne. (Warto przy tym
zaznaczyć, że istnieje wizerunek Kazimierza Pułaskiego,
przedstawiający go na galopującym koniu ze zwróconą w
bok głową). Nie zmieniłoby to w niczym interpretacji
przesłania obrazów. Dzieje konfederacji barskiej należały do
ulubionych tematów literatury polskiego romantyzmu, a w
jego historiozofii odgrywały niezwykle istotną rolę jako wzór
walki o niepodległość i „granica pomiędzy dawną historią
Polski a nowoczesną”, jak mówił Mickiewicz w swych
prelekcjach paryskich57. Konfederaci to pełni prostej wiary
„rycerze błędni, którzy krajowi miłość i wiarę ślubowali ,
używając tym razem zwrotu Maurycego Mochnackiego58.
I tu więc poszukiwanie genealogii dla własnej postawy
130
pozwalają na bliższą ich identyfikację. Pochodzące od
Jerzego Sienkiewicza określenie obrazu poznańskiego jako
Lisowczyka jest więc tylko domysłem, ale domysłem opartym
na trafnej intuicji, znajdującym ponadto oparcie w przeka-
zie Celiny Michałowskiej. Na miano to zasługuje w tym
samym stopniu i Jeździec polski ze zbiorów Szeptyckich.
Takie rozpoznanie tematu obydwu omawianych obrazów
niesie w sobie istotne konsekwencje w postaci utożsamienia
bohatera-Polaka i rycerza chrześcijańskiego. Czasy roman-
tyzmu kultywowały tę właśnie wersję legendy sławnego
korpusu kawaleryjskiego, którego hetmanem miał być sam
Bóg, jak pisał w swej dwukrotnie wznawianej w w. XIX
panegirycznej księdze przewag lisowczyków ich kapelan, ks.
Wojciech Dembołęcki56. Trzeba było dopiero późniejszych
krytycznych badań, by sprowadzić historyczną rolę lisow-
czyków do właściwych proporcji — zaciężnych żołnierzy w
służbie cesarskiej, budzących powszechny strach i nienawiść
przez swe okrucieństwa i rabunki.
Druga rysująca się możliwość to uznanie konnych bohate-
rów Michałowskiego za konfederatów barskich, na co
mogłyby wskazywać ich stroje, pomimo braku konfedera-
tek, raczej XVIII- niż XVII-wieczne. (Warto przy tym
zaznaczyć, że istnieje wizerunek Kazimierza Pułaskiego,
przedstawiający go na galopującym koniu ze zwróconą w
bok głową). Nie zmieniłoby to w niczym interpretacji
przesłania obrazów. Dzieje konfederacji barskiej należały do
ulubionych tematów literatury polskiego romantyzmu, a w
jego historiozofii odgrywały niezwykle istotną rolę jako wzór
walki o niepodległość i „granica pomiędzy dawną historią
Polski a nowoczesną”, jak mówił Mickiewicz w swych
prelekcjach paryskich57. Konfederaci to pełni prostej wiary
„rycerze błędni, którzy krajowi miłość i wiarę ślubowali ,
używając tym razem zwrotu Maurycego Mochnackiego58.
I tu więc poszukiwanie genealogii dla własnej postawy
130