Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Danzig> [Hrsg.]; Zakład Historii Sztuki <Danzig> [Hrsg.]
Porta Aurea: Rocznik Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Gdańskiego — 22.2023

DOI Artikel:
Markowska, Anna: Nieistniejąca kaplica sióstr pallotynek w Gdańsku – arcydzieło sakralnej sztuki modernistycznej
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.72800#0186
Lizenz: Creative Commons - Namensnennung
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
w zwykłości30. Z każdym ruchem piłowania zmienia się przecież pozycja ciała,
rozkład napięcia mięśniowo-szkieletowego, żaden ruch nie jest prostą repety-
cją, gdyż stolarz musi podążać za materiałem i jego specyfiką, rozpoznawać
wyjątkowość, z którą się obcuje. A przeto rytmiczność ruchu wiąże się z uważ-
nością i gotowością odpowiedzi na wyzwania, jakie stawia materia. Z tych
powodów rytm ruchów stolarza przy pracy nie da się opisać przez metronom,
gdyż jego mechaniczność jest wzbogacona o nieodzowną otwartość, wynikającą
ze specyfiki materiałowej. Deski, z jakich wykonano ławki, przecięto wzdłuż
słojów powstałych podczas rośnięcia drzewa, więc tym samym ławki wypełnia
w niepojęty sposób czas wzrostu drzewa. Jednak by otworzyć się na tę prawdę,
trzeba otworzyć się na „światło niewiedzy", jak ująłby to ks. Stanisław Kobie-
lus31. Trzeba dotknąć drewna, poczuć jego ciepło pod dłonią, twardość i porów-
nać ją z twardością żelaza, zadumać się nad drzewem i miejscem, gdzie wyro-
sło. Chcąc być naprawdę w bliskości żelaza, trzeba wyczuć uderzenia młota,
gdy kowal, pocąc się z gorąca i trzymając w kleszczach kawał metalu, nadaje
mu na kowadle kształt. Prowadzi to do wdzięczności. Czy jesteśmy w stanie
wyobrazić sobie wiatr wiejący w liściach drzewa i pot kowala? Ingold nazywa
to, co wychodzi poza cele i plany artysty w tworzeniu dzieła, „operacją poznaw-
czego uprowadzenia", gdyż nie prowadzi do prostego powtórzenia jego intencji.
Zdaniem badacza, artysta nie tyle wciela w życie wymyślone wcześniej idee, ile
włącza się w siły i przepływy materiału, powołujące formę dzieła do istnienia.
Tu właśnie jest miejsce na światło niewiedzy.
Co zatem znaczy podążanie za materiałem drewna i żelaza przed ołtarzem
jako miejscem modlitwy kapłana i ofiary mszy oraz w ławce-klęczniku? Co zna-
czy połączenie „naturalności" drewna rozumianego po prostu jako materiał
powstały z natury ze skomplikowanym procesem pozyskiwania i kucia żelaza?
Czyż nie znaczy wdzięczności i połączenia, jakie ujmujemy dziś słowem „naturo-
kultura", kojarzonego ze zniesieniem dychotomii dwóch pojęć i postulowaniem
budowania połączeń między człowiekiem i jego otoczeniem? Wiemy, że s. Julitta
nie chciała tworzyć wygodnych siedzisk, nie chciała neutralizować aktów sie-
dzenia i klęczenia, bo zależało jej na ich fizycznym odczuwaniu. To właśnie
wówczas klęczący i siedzący uczestnik mszy mógł improwizować, włączać oso-
biste, własne doświadczenie. Ławka zamieniała się w archiwum drobnych nie-
dogodności, skurczów mięśni, bólów krzyża. Tym samym kiełkowało osobiste
fizyczne doznanie, wyrywające z mechanicznego sposobu przyswajania symboli.
Improwizacja intymnych odczuć wyznaczała osobistą ścieżkę doznań, prowa-
dzącą do percepcji połączeń między przepływami materiałowymi. Do mate-
riałów oddziałujących na percepcję należy dołączyć jeszcze szkło oraz szyby
okien i świetlika. W płycinach matowych szyb świetlika odbijała się polichro-
mia, a przezroczyste szkło świetlika wprowadzało w słoneczne dni światło jako

Nieistniejąca
kaplica sióstr
pallotynek...

30 Ibidem, s. 136.

31 Stanisław Kobielus, Blask ciemności i światło niewiedzy, Kraków 2005.

185
 
Annotationen