244
WALDEMAR BARANIEWSKI
które „jaskrawo stoją na straconych pozycjach architektonicznych" - PDT (Z. Ihnatowicz, J. Romański),
PZUW na pl. Wareckim (S. Hołówko, T. Iskierko, K. i M. Kokozowowie, B. Płochecki, J. Wasilewski),
oraz wieżowiec Projektowego Biura Budownictwa Przemysłowego - M. Leykam. Autor tego ostatniego
podjął dość niezwykłą próbę dostosowania architektury wieżowca do postulatów wysuwanych przez kon-
cepcję „narodowej formy". Nie zmieniając niczego w konstrukcyjnej, szkieletowej elewacji ustawił na at-
tyce cztery posągi antyczne i skomponował wejście do wieżowca w postaci okazałego portyku o czterech
jońskich kolumnach. Projekt Leykama, mimo że wówczas mieścił się tylko w kategoriach żartu plastyczne-
go, został przyjęty z życzliwością. Widziano w nim, z nadzieją próbę „wejścia na drogę nowych metod
tworzenia obrazu architektonicznego"60, zaznaczając zarazem, że „zjawiająca się forma następuje tu na
poprzednią schematyczność [...] nie przenikając w głąb obrazu architektonicznego". W ocenie jury budynek
zachował wyraz formalistyczny. „Rzeźby z obcej, odległej rzeczywistości i drobne ornamenty mówią o wy-
rafinowanym smakowaniu niezwykłego zestawienia". Podczas tego pokazu jedyny obiekt, który nie uległ
większym przeobrażeniom, PDT, stał się symbolem zła, które mogło zapanować w Warszawie. Podczas
dyskusji H. Syrkusowa stwierdziła, że istniejący już szkielet konstrukcyjny „pozwala na to, by fasada mogła
być ukształtowana w inny sposób i złą przysługę oddaje się autorom, mówiąc w roku 1950: realizujcie to,
co zaprojektowaliście w roku 1946, kiedy tak szybko idzie postęp [...] i kiedy rzecz jest jeszcze do urato-
wania. Po co Koledzy mają spotkać się z zarzutem, że stworzyli architekturę nie taką jakiej twórcy podjęli
się na Krajowej Naradzie Architektów?"61
Także Minorski w podsumowaniu swojego wystąpienia stwierdził: „Trzeba ratować to, co się da na-
prawić". W myśl tej zasady przystąpiono wszędzie tam, gdzie to było możliwe do przerabiania nie tak
dawnych projektów lub zmieniania zaczętych realizacji.
Marcin Weinfeld projektujący odbudowę dawnego „Prudentialu" dokonuje znacznych korekt jego archi-
tektury. Aby „podnieść plastykę budynku, uwypuklić sylwetkę wieży i podkreślić jej charakter"62 decyduje
się na zniekształcenie własnego dzieła. Boczne, tak ważne w pierwotnej kompozycji partie budynku zostają
cofnięte względem linii elewacji, a całość poprzedzona kolumnowym podcieniem i „wzbogacona" o rzeź-
biarski detal. Dla zrównoważenia pionowych akcentów zostaje znacznie wydłużona pozioma partia budowli
od strony Świętokrzyskiej. W porozumieniu z autorem projektu sąsiedniego budynku, gmachu Państwo-
wych Zakładów Zbożowych, Józefem Ufnalewskim, opracowano wspólną długą elewację ukrywającą za
identyczną ścianą dwa różne budynki. Korektę architektury dawnego „Prudentialu" rozumiano jako wyraz
zmienionej „treści" budynku. Tam, gdzie kiedyś mieściła się siedziba instytucji „pompującej zagranicę pie-
niądze z Polski", która pełniła funkcję „jednej z placówek wszechświatowego kapitalizmu" i kryła „luksu-
sowe garsoniery dla zamożnych nierobów", obecnie „pełnić będzie służbę społeczną wielki hotel miejski"63.
Jednocześnie z pracą przy hotelu wznoszono biurowiec Centrali Handlowej Materiałów Budowlanych
(T. Dobrowolski), którego jednolita, długa elewacja miała stworzyć obudowę zachodniej strony pl. Wareckie-
go, w miejsce potępionej i niezrealizowanej koncepcji autorów budynku PZUW, do czego jeszcze wrócimy64.
6 Ibid., s. 225. Warto, jak sądzę, zatrzymać się przez chwilę nad tym projektem. Leykam opracowując swoje „żyletkowce",
nadawał im zwartą kompozycję monumentalnej bryły, zwieńczonej potężnym, wysuniętym gzymsem (budynek Centralnego Zarządu
Przemysłu Węglowego i Hutniczego na ul. Marszałkowskiej). Budynki jego nie były wolne od historycznych aluzji (pałacowe
gzymsy, boniowane cokoły), a czasami zgoła nawiązywały do historycznych przykładów. Leykam posługiwał się przy projektowa-
niu albumem Letarouilly, Edifices de Rome moderne on recueil des palais, maisons, églises, couvents... (Paris 1860), skąd zapoży-
czał schematy kompozycyjne. Jednak ten rodzaj gry z historią którą uprawiał, był dla socrealizmu nie do przyjęcia, bowiem nie
zniekształcał osobowości i pozostawiał nietkniętym dzieło. Wspomniana przed chwilą próba dopasowania wieżowca C.B. Projektów
Budownictwa Przemysłowego do kanonów socrealizmu może być rozważana jako architektoniczny pastisz, albo „wyrafinowana
zabawa". Zawsze jednak będzie się mieścić w polu doświadczeń architektury, gdy tymczasem większość projektów, пр.: otoczenie
Pałacu Kultury i Nauki nie daje się zrozumieć tylko poprzez architekturę i wymaga znajomości zewnętrznych wobec niej kodów -
ideologicznych, społecznych, historycznych, por. A. Jur, Twórczość architektoniczna Marka Leykama, praca magisterska pisana
pod kierunkiem prof. dr. hab. Konstantego Kalinowskiego, Poznań 1977, archiwum prac magisterskich Uniwersytetu Adama Mic-
kiewicza w Poznaniu, autor prezentuje zdecydowanie technicystyczno-konstrukcyjne podejście do twórczości Leykama.
61 Por. Pokaz Prac s. 242.
62 Dawny ,,Prudential" przyszły Hotel Miejski, „Stolica" V: 1950, nr 31, s. 4.
63 Ibid., także „Stolica" VIII: 1953, nr 3, s. 5.
64 Por. Biurowiec Centrali Handlowej Materiałów Budowlanych, „Stolica" V: 1950, nr 16, s. 5. „Biurowiec, choć nowoczesny
w linii, odbiegać będzie od płaskich, monotonnych sześcianów, tak typowych dla budownictwa amerykańskego, zachowując w dużej
mierze narodowe motywy architektury polskiej", także „Stolica" VI: 1951, nr 8, s. 3.
WALDEMAR BARANIEWSKI
które „jaskrawo stoją na straconych pozycjach architektonicznych" - PDT (Z. Ihnatowicz, J. Romański),
PZUW na pl. Wareckim (S. Hołówko, T. Iskierko, K. i M. Kokozowowie, B. Płochecki, J. Wasilewski),
oraz wieżowiec Projektowego Biura Budownictwa Przemysłowego - M. Leykam. Autor tego ostatniego
podjął dość niezwykłą próbę dostosowania architektury wieżowca do postulatów wysuwanych przez kon-
cepcję „narodowej formy". Nie zmieniając niczego w konstrukcyjnej, szkieletowej elewacji ustawił na at-
tyce cztery posągi antyczne i skomponował wejście do wieżowca w postaci okazałego portyku o czterech
jońskich kolumnach. Projekt Leykama, mimo że wówczas mieścił się tylko w kategoriach żartu plastyczne-
go, został przyjęty z życzliwością. Widziano w nim, z nadzieją próbę „wejścia na drogę nowych metod
tworzenia obrazu architektonicznego"60, zaznaczając zarazem, że „zjawiająca się forma następuje tu na
poprzednią schematyczność [...] nie przenikając w głąb obrazu architektonicznego". W ocenie jury budynek
zachował wyraz formalistyczny. „Rzeźby z obcej, odległej rzeczywistości i drobne ornamenty mówią o wy-
rafinowanym smakowaniu niezwykłego zestawienia". Podczas tego pokazu jedyny obiekt, który nie uległ
większym przeobrażeniom, PDT, stał się symbolem zła, które mogło zapanować w Warszawie. Podczas
dyskusji H. Syrkusowa stwierdziła, że istniejący już szkielet konstrukcyjny „pozwala na to, by fasada mogła
być ukształtowana w inny sposób i złą przysługę oddaje się autorom, mówiąc w roku 1950: realizujcie to,
co zaprojektowaliście w roku 1946, kiedy tak szybko idzie postęp [...] i kiedy rzecz jest jeszcze do urato-
wania. Po co Koledzy mają spotkać się z zarzutem, że stworzyli architekturę nie taką jakiej twórcy podjęli
się na Krajowej Naradzie Architektów?"61
Także Minorski w podsumowaniu swojego wystąpienia stwierdził: „Trzeba ratować to, co się da na-
prawić". W myśl tej zasady przystąpiono wszędzie tam, gdzie to było możliwe do przerabiania nie tak
dawnych projektów lub zmieniania zaczętych realizacji.
Marcin Weinfeld projektujący odbudowę dawnego „Prudentialu" dokonuje znacznych korekt jego archi-
tektury. Aby „podnieść plastykę budynku, uwypuklić sylwetkę wieży i podkreślić jej charakter"62 decyduje
się na zniekształcenie własnego dzieła. Boczne, tak ważne w pierwotnej kompozycji partie budynku zostają
cofnięte względem linii elewacji, a całość poprzedzona kolumnowym podcieniem i „wzbogacona" o rzeź-
biarski detal. Dla zrównoważenia pionowych akcentów zostaje znacznie wydłużona pozioma partia budowli
od strony Świętokrzyskiej. W porozumieniu z autorem projektu sąsiedniego budynku, gmachu Państwo-
wych Zakładów Zbożowych, Józefem Ufnalewskim, opracowano wspólną długą elewację ukrywającą za
identyczną ścianą dwa różne budynki. Korektę architektury dawnego „Prudentialu" rozumiano jako wyraz
zmienionej „treści" budynku. Tam, gdzie kiedyś mieściła się siedziba instytucji „pompującej zagranicę pie-
niądze z Polski", która pełniła funkcję „jednej z placówek wszechświatowego kapitalizmu" i kryła „luksu-
sowe garsoniery dla zamożnych nierobów", obecnie „pełnić będzie służbę społeczną wielki hotel miejski"63.
Jednocześnie z pracą przy hotelu wznoszono biurowiec Centrali Handlowej Materiałów Budowlanych
(T. Dobrowolski), którego jednolita, długa elewacja miała stworzyć obudowę zachodniej strony pl. Wareckie-
go, w miejsce potępionej i niezrealizowanej koncepcji autorów budynku PZUW, do czego jeszcze wrócimy64.
6 Ibid., s. 225. Warto, jak sądzę, zatrzymać się przez chwilę nad tym projektem. Leykam opracowując swoje „żyletkowce",
nadawał im zwartą kompozycję monumentalnej bryły, zwieńczonej potężnym, wysuniętym gzymsem (budynek Centralnego Zarządu
Przemysłu Węglowego i Hutniczego na ul. Marszałkowskiej). Budynki jego nie były wolne od historycznych aluzji (pałacowe
gzymsy, boniowane cokoły), a czasami zgoła nawiązywały do historycznych przykładów. Leykam posługiwał się przy projektowa-
niu albumem Letarouilly, Edifices de Rome moderne on recueil des palais, maisons, églises, couvents... (Paris 1860), skąd zapoży-
czał schematy kompozycyjne. Jednak ten rodzaj gry z historią którą uprawiał, był dla socrealizmu nie do przyjęcia, bowiem nie
zniekształcał osobowości i pozostawiał nietkniętym dzieło. Wspomniana przed chwilą próba dopasowania wieżowca C.B. Projektów
Budownictwa Przemysłowego do kanonów socrealizmu może być rozważana jako architektoniczny pastisz, albo „wyrafinowana
zabawa". Zawsze jednak będzie się mieścić w polu doświadczeń architektury, gdy tymczasem większość projektów, пр.: otoczenie
Pałacu Kultury i Nauki nie daje się zrozumieć tylko poprzez architekturę i wymaga znajomości zewnętrznych wobec niej kodów -
ideologicznych, społecznych, historycznych, por. A. Jur, Twórczość architektoniczna Marka Leykama, praca magisterska pisana
pod kierunkiem prof. dr. hab. Konstantego Kalinowskiego, Poznań 1977, archiwum prac magisterskich Uniwersytetu Adama Mic-
kiewicza w Poznaniu, autor prezentuje zdecydowanie technicystyczno-konstrukcyjne podejście do twórczości Leykama.
61 Por. Pokaz Prac s. 242.
62 Dawny ,,Prudential" przyszły Hotel Miejski, „Stolica" V: 1950, nr 31, s. 4.
63 Ibid., także „Stolica" VIII: 1953, nr 3, s. 5.
64 Por. Biurowiec Centrali Handlowej Materiałów Budowlanych, „Stolica" V: 1950, nr 16, s. 5. „Biurowiec, choć nowoczesny
w linii, odbiegać będzie od płaskich, monotonnych sześcianów, tak typowych dla budownictwa amerykańskego, zachowując w dużej
mierze narodowe motywy architektury polskiej", także „Stolica" VI: 1951, nr 8, s. 3.