Zygmunt Batowski
„ROK JUBILEUSZOWY W KRAKOWIE"
MŁODZIEŃCZY UTWÓR DANIELA CHODOWIECKIEGO
J__^/la Daniela Chodowieckiego, zamieszkałego w Berlinie od 17 roku życia, Polska
była wspomnieniem wieku chłopięcego i młodzieńczego, które w wieku męskim odświeżył
jeszcze dwukrotnymi znanymi podróżami do rodzinnego Gdańska, a przed tym, w czasie
pośrednim, niedostatecznie dotychczas wyjaśnioną bytnością w Krakowie. O poznaniu
przezeń tego miasta, jako też z natury rzeczy innych, leżących po drodze od granic za-
chodnich, czy północnych, głucho w jego zapiskach osobistych, bo, o ile wiemy, zaczął
je skrupulatnie prowadzić dopiero później; milczy też korespondencja, również nieznana
z wcześniejszych lat. Podobnie niema o tym żadnego świadectwa w jakimś współczesnym
druku. Źródłem wiadomości jest tylko rysunek o treści łączącej się z Krakowem.
Poza tym epizodem godnym rozważania, chciano widzieć Chodowieckiego gościem
także w Warszawie, a to na podstawie bezimiennego rysunku (niegdyś w Polskim Muzeum
Narodowym w Rapperswilu), jemu przypisanego, a zawierającego wrażenia z oglądanego
dworu podczas sejmu: scenę odprowadzania króla Augusta III z izby senatorskiej, z naszki-
cowanymi powyżej niej luźnie głowami szlachty, mnichów, zakonnicy i z ponotowanymi
zainteresowaniami jeździeckimi — uprzężami na głowach koni (tabl. 1). Wprawdzie takie
motywy odpowiadają nastawieniom autora „Podróży do Gdańska", i nawet trudno byłoby
przytoczyć inne, współzawodniczące nazwisko, jednak w okamgnieniowym noto-
waniu pochodu drga temperament, jakiego znane szkice Chodowieckiego nie wykazują,
a w dodatku charakter pisma w objaśnieniach nie bardzo odpowiada zwyczajnemu pismu
ZE STOSUNKÓW ARTYSTY Z POLSKĄ
105
„ROK JUBILEUSZOWY W KRAKOWIE"
MŁODZIEŃCZY UTWÓR DANIELA CHODOWIECKIEGO
J__^/la Daniela Chodowieckiego, zamieszkałego w Berlinie od 17 roku życia, Polska
była wspomnieniem wieku chłopięcego i młodzieńczego, które w wieku męskim odświeżył
jeszcze dwukrotnymi znanymi podróżami do rodzinnego Gdańska, a przed tym, w czasie
pośrednim, niedostatecznie dotychczas wyjaśnioną bytnością w Krakowie. O poznaniu
przezeń tego miasta, jako też z natury rzeczy innych, leżących po drodze od granic za-
chodnich, czy północnych, głucho w jego zapiskach osobistych, bo, o ile wiemy, zaczął
je skrupulatnie prowadzić dopiero później; milczy też korespondencja, również nieznana
z wcześniejszych lat. Podobnie niema o tym żadnego świadectwa w jakimś współczesnym
druku. Źródłem wiadomości jest tylko rysunek o treści łączącej się z Krakowem.
Poza tym epizodem godnym rozważania, chciano widzieć Chodowieckiego gościem
także w Warszawie, a to na podstawie bezimiennego rysunku (niegdyś w Polskim Muzeum
Narodowym w Rapperswilu), jemu przypisanego, a zawierającego wrażenia z oglądanego
dworu podczas sejmu: scenę odprowadzania króla Augusta III z izby senatorskiej, z naszki-
cowanymi powyżej niej luźnie głowami szlachty, mnichów, zakonnicy i z ponotowanymi
zainteresowaniami jeździeckimi — uprzężami na głowach koni (tabl. 1). Wprawdzie takie
motywy odpowiadają nastawieniom autora „Podróży do Gdańska", i nawet trudno byłoby
przytoczyć inne, współzawodniczące nazwisko, jednak w okamgnieniowym noto-
waniu pochodu drga temperament, jakiego znane szkice Chodowieckiego nie wykazują,
a w dodatku charakter pisma w objaśnieniach nie bardzo odpowiada zwyczajnemu pismu
ZE STOSUNKÓW ARTYSTY Z POLSKĄ
105