i skarbów wyjawionych mu przez
naturę, odważnie przez niego za-
pytaną, z których zdać rachunek
ojczyźnie miał za powinność. Pa-
mięć jego wygasić się nie może, on
jest z liczby tych wielkich ludzi,
których samo wspomnienie jest
zawsze pochwałą” fi34.
Wbrew niektórym pozorom
zbiory Domu Gotyckiego nie były
kontynuacją gabinetu osobliwości
typu średniowieczno-renesansowe-
go. Nie było w Puławach okazów
egzotycznej fauny i flory, nie było
niezwykłych minerałów i budzą-
cych niepokój „kuriozów” natury.
Wspomniane w związku z Cookiem
eksponaty etnografii egzotycznej
podawane były w sposób kry-
tyczny i źródłowy. A jednak nie-
które inne okazy Domu Gotyckiego
otaczać miała, jakby z samego za-
łożenia, atmosfera tajemniczości, aczkolwiek stonowana historyczną in-
terpretacją. Zupełnie romantyczny nastrój „niesamowitości” w scene-
rii takiej, jaka później towarzyszyła Mickiewiczowskim Dziadom, od-
kryć można opisie katalogowym pamiątki dość niezwykłej — „kości
człeczej wyjętej w kaplicy w Morat w Szwajcarii”: „Roku 1789, na
końcu października, jadąc samym wieczorem przy księżycu drogą,
która prowadzi z Berna do Neuchatel, gdy śruba w pojeździe moim wy-
padła, musieliśmy wysiąść, ale że noc była piękna, światła i spokojna, umy-
śliliśmy dojść piechotą do pierwszej wioski i tam na pojazd zaczekać. Tak
idąc postrzegliśmy kapliczkę na boku przy drodze wziesioną, z kratą że-
lazną. Ta kaplica, jak napis świadczył, okrywała blisko od czterech wieków
kości i zwłoki Burgundów zabitych w bitwie sławnej, w której Karol prze-
zwany Śmiałym, książę Burgundii, był zwyciężony przez Szwajcarów
w roku 1476. Zebrane naówczas kości w tej były złożone kaplicy. Księżyc
całkiem oświecał tę skromną budowlę, a wszystko wokoło uśpione i ciche,
jak szczątki tam zgromadzone. Pomyślałam sobie patrząc na te ostatki, iż
w przeszłości przecież były częścią sławnych wojowników, walecznych żoł- 334
334 Tamże s. 113. — W osobnej szkatułce umieściła Czartoryska „pamiątki dzikich
ludzi” przywiezione przez Cooka z Haiti. W grę wchodziły takie przedmiot}7, jak torba
pleciona z trzciny, sandały, pasy, rękawice, siekierki i dzidy.
194
naturę, odważnie przez niego za-
pytaną, z których zdać rachunek
ojczyźnie miał za powinność. Pa-
mięć jego wygasić się nie może, on
jest z liczby tych wielkich ludzi,
których samo wspomnienie jest
zawsze pochwałą” fi34.
Wbrew niektórym pozorom
zbiory Domu Gotyckiego nie były
kontynuacją gabinetu osobliwości
typu średniowieczno-renesansowe-
go. Nie było w Puławach okazów
egzotycznej fauny i flory, nie było
niezwykłych minerałów i budzą-
cych niepokój „kuriozów” natury.
Wspomniane w związku z Cookiem
eksponaty etnografii egzotycznej
podawane były w sposób kry-
tyczny i źródłowy. A jednak nie-
które inne okazy Domu Gotyckiego
otaczać miała, jakby z samego za-
łożenia, atmosfera tajemniczości, aczkolwiek stonowana historyczną in-
terpretacją. Zupełnie romantyczny nastrój „niesamowitości” w scene-
rii takiej, jaka później towarzyszyła Mickiewiczowskim Dziadom, od-
kryć można opisie katalogowym pamiątki dość niezwykłej — „kości
człeczej wyjętej w kaplicy w Morat w Szwajcarii”: „Roku 1789, na
końcu października, jadąc samym wieczorem przy księżycu drogą,
która prowadzi z Berna do Neuchatel, gdy śruba w pojeździe moim wy-
padła, musieliśmy wysiąść, ale że noc była piękna, światła i spokojna, umy-
śliliśmy dojść piechotą do pierwszej wioski i tam na pojazd zaczekać. Tak
idąc postrzegliśmy kapliczkę na boku przy drodze wziesioną, z kratą że-
lazną. Ta kaplica, jak napis świadczył, okrywała blisko od czterech wieków
kości i zwłoki Burgundów zabitych w bitwie sławnej, w której Karol prze-
zwany Śmiałym, książę Burgundii, był zwyciężony przez Szwajcarów
w roku 1476. Zebrane naówczas kości w tej były złożone kaplicy. Księżyc
całkiem oświecał tę skromną budowlę, a wszystko wokoło uśpione i ciche,
jak szczątki tam zgromadzone. Pomyślałam sobie patrząc na te ostatki, iż
w przeszłości przecież były częścią sławnych wojowników, walecznych żoł- 334
334 Tamże s. 113. — W osobnej szkatułce umieściła Czartoryska „pamiątki dzikich
ludzi” przywiezione przez Cooka z Haiti. W grę wchodziły takie przedmiot}7, jak torba
pleciona z trzciny, sandały, pasy, rękawice, siekierki i dzidy.
194