Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Malinowski, Jerzy [Bearb.]
Polsky i rosyjscy artyści i architekci w koloniach artystycznych zagranicą i na emigracji politycznej 1815 - 1990 — Sztuka Europy Wschodniej /​ The Art of Eastern Europe, Band 3: Warszawa: Polski Instytut Studiów nad Sztuką Świata [u.a.], 2015

DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.55687#0032
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
28

Maria Nitka

ppolo przez via Babuino, via Margutta i Piazza
di Spagna po zbocza via Sistina i Piazza Barbe-
rini. Zwiedzanie pracowni artystów należało do
kanonu wojaży nad Tyber co najmniej od czasów
Canovy. Rudymentarnym miejscem recepcji sztu-
ki w Rzymie były zatem nie jak w Paryżu salony,
ale otwarte studia, a jej odbiorcami podróżnicy,
często nobliwi i nierzadko, jak wynikało ze wspo-
mnianych polsko-rosyjskich kontaktów, należący
do rosyjskiej arystokracji. Właśnie z tym środowi-
skiem związana jest recepcja pierwszego ważnego
dzieła Siemiradzkiego w Rzymie, Jawnogrzesznicy.
Siemiradzki zaraz po przybyciu do Rzymu wynajął
niewielką pracownię przy via Margutta 5 i tam już
w listopadzie 1872 roku rozpoczął pracę nad tym
obrazem. Niedługo potem jego studio odwiedził
Wielki Książę Mikołaj, syn Konstantego, zwracając
oczy świata sztuki na młodego carskiego stypendy-
stę.3 Warto dodać, iż wizytowanie atelier podczas
pracy nad dziełem należało do rzymskiego obyczaju
- obrazem, który wzbudził podziw, zanim został
namalowany, był np. Ostatni dzień Pompei Karla
Briułłowa.4
Dzieło Siemiradzkiego zostało zaraz po ukoń-
czeniu wysłane do Petersburga i Warszawy, wzbu-
dzając tam zachwyt, a opromieniony tymi sukce-
sami artysta powrócił do Rzymu, gdzie powiększył
swą pracownię przy via Margutta 5. Przystąpił tam
do malowania kolejnego płótna. W zamierzeniu
Siemiradzkiego miał to być - jak pisał - „obraz,
który rozstrzygnie o przyszłych mych losach”.5 Za
temat jego obrał męczeństwo pierwszych chrze-
ścijan za czasów Nerona.6 Pierwsze, niewielkie
wzmianki o pracy zaczęły się ukazywać we włoskiej
prasie niedługo po zamówieniu płótna. Jego monu-
mentalne rozmiary zwróciły bowiem uwagę rzym-
skiej publiczności, oczekującej zawsze dzieł wielko-
formatowych. Wraz z postępem prac nad obrazem
rosło zainteresowanie nim i coraz częstsze stały się
wizyty w atelier artysty. Osiągnęły one apogeum
na przełomie roku 1875 i 1876, gdy Pochodnie Ne-
rona były niemal skończone. Zanotował wówczas
Siemiradzki: „pracownia moja jest dość często od-
wiedzaną, dziś właśnie był W. X. Lichtenbergski”,
w innym liście dodając: „prawie wszyscy artyści tu-

3 Cyt za: Dużyk (1986: 228).
4 Maesta (2003: 368-369).
5 Dużyk (1986: 266).
6 Początek prac nad kompozycją Pochodnie Nerona w mo-
nografii dzieła ustalony został na rok 1873, zob.: Jęcki (2009:
135).

tejsi (...) zrobili mi wizyty”.7 Do tego grona należeli
Domenico Morelli, Lawrence Alma Tadema, Hans
Makart - czyli czołowe postaci ówczesnej sceny ar-
tystycznej nad Tybrem. By dokończyć swe dzieło,
Siemiradzki musiał nawet ograniczyć czas odwie-
dzin w swym studio. Pisał: „tyle osób chcialo zwie-
dzać moją pracownię, że zmuszony byłem przybić
na drzwiach kartkę, iż przyjmuję tylko w niedzielę
od 1 do 5 po południu”.8 Owe „pielgrzymki” do
atelier mistrza odnotowała również włoska prasa.
Korespondent „Gazzetta d’Italia” z 11 kwietnia
1876 roku pisał: „Od niejakiego czasu w kółkach
artystycznych o niczym innym prawie nie mówią,
jak tylko o wielkim obrazie Henryka Siemiradz-
kiego, który przedstawia męczeństwo chrześcijan,
palonych żywcem w ogrodach Nerona. Henryk Sie-
miradzki jest Polakiem, lat około trzydziestu, bladej
twarzy, bardzo szlachetnej, oświeconej błyskiem ge-
niuszu. Od trzech lat bawi w Rzymie, a od dwóch
pracuje nad ogromnym obrazem, który za miesiąc
ukończonym zostanie, choć od kilku tygodni zwa-
bia pod nr 5 via Margutta (...) wielkie tłumy admi-
ratorów. Idzie się tam pod wrażeniem ogólnego za-
chwytu i stoi przed obrazem z niemym podziwem.
(...) Jednym słowem, p. Siemiradzki stworzył dzieło,
które będzie dla niego sławą”.9 Dumny z powodze-
nia obrazu pisał Siemiradzki: „Neron mój, chociaż
pod względem pieniężnym przynosi mi dotychczas
tylko wydatki, za to zjednał mi już w Rzymie takie
stanowisko pomiędzy artystami, o jakim nawet ma-
rzyć nie śmiałem”.10
Dowodem owego uznania na rzymskiej scenie
artystycznej było wystawienie obrazu w maju 1876
roku w specjalnej sali dostojnej Akademii św. Łuka-
sza przy via Ripetta. Praca spotkała się z życzliwym
przyjęciem publiczności, wśród której nie zabrakło
ważnych rzymskich osobistości. Na otwarcie wysta-
wy przybyli ambasador rosyjski i minister oświece-
nia Królestwa Włoch. Ekspozycję odwiedziła póź-
niej żona następcy tronu Humberta I, księżniczka
Małgorzata, późniejsza królowa Włoch. Pochodnie
przyciągnęły także tłumy rzymian, a Siemiradzki
całkowity dochód z biletów przeznaczył na wspar-
cie budowy Pałacu Wystawienniczego (Palazzo
dclle Esposizioni) przy via Nazionale. Zaintereso-
wanie ekspozycją wznieciło dodatkowo tragiczne
Cyt. za: Dużyk (1986: 263).
8 Dużyk (1986: 264-265).
9 Gazetta d’Italia (1876). Recenzję przedrukował Kurier
Warszawski (1876).
10 Cyt. za: Dużyk (1986: 264).
 
Annotationen