Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Malinowski, Jerzy [Editor]; Siemiradzki, Henryk [Honoree]
Co znajduje się w obrazach Henryka Siemiradzkiego? — Sztuka Europy Wschodniej /​ The Art of Eastern Europe, Band 5: Warszawa: Polski Instytut Studiów nad Sztuką Świata, 2017

DOI Page / Citation link: 
https://doi.org/10.11588/diglit.45642#0215
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
Henryk Siemiradzki - malarz słowa

211

z innym malarzem epoki sir Lawrence Alma Tade-
mą. Edwin Becker, analizując stosunek do przed-
miotów angielskiego mistrza, podkreśla! niezwykłą
precyzję odtwarzanych przez niego rekwizytów,
w której widział specyficzny status przedmiotu
w tych obrazach, nie tyle jako „akcesoriów” od-
twarzających rzeczywistość \recreation\, co symboli
stwarzających \creation\ nową rzeczywistość19 20. Ten
symboliczny stosunek do przedmiotu obecny jest
w opowiadaniu Siemiradzkiego, to bowiem w lam-
pie odczytać można historię małżeństwa, staje się
ona symbolem losu tego związku. Pisarz-malarz
przywiązuje większą wagę do opisu obiektu niż do
psychologii postaci, komponując bardzo konwen-
cjonalną historię.
Treść opowiadań i powieści autorstwa Marii
Milkuszyc nie ma żadnego powiązania z opowia-
daniem Siemiradzkiego. W żadnym z opisów po-
mieszczeń, które są niezwykle ubogie, nie pojawia
się lampa, w żadnym z jej literackich dzieł przed-
miot nie jest bohaterem literackim. Wydaje się
więc, że proza M. Miikuszyc nie była inspiracją dla
H. Siemiradzkiego, a fakt, że zadedykował jej swoją
nowelkę, nie wynikał z poczucia wspólnoty bycia
pisarzem.
W dostępnych nam dokumentach pisanych, za-
równo w zbiorach MNK, jak i tych przechowywa-
nych w Archiwum Papieskiego Instytutu Studiów
Kościelnych w P.zymic, Maria Milkuszyc nie wy-
stępuje ani razu. Naszą uwagę jednak zwraca fami-
liarność dedykacji: Mani Milkuszyc, co wskazuje na
bliską i serdeczną znajomość. Być może więc Manię
znał Siemiradzki poprzez jej wuja, wspomnianego
już Władysława - znanego warszawskiego rzeźbia-
rza, mógł ją poznać także poprzez swą siostrę Marię
Siemiradzką, która zainteresowana była literaturą
polską i włoską. Maria z Siemiradzkich Obrąpalska
była uznaną tłumaczką z języka włoskiego, tłuma-
czyła przede wszystkim dzieła Edmunda Amicisa,
ale też przełożyła słynną powieść Alessandra Man-
zoniego Narzeczeni-". Trudno jednak ustalić, dla-
czego Siemiradzki zadedykował swe opowiadanie
Marii Milkuszyc21.
Oddajmy jednak głos samemu Mistrzowi:

19 Becker (1996: 88).
20 Gajkowska.
21 Posiadamy także drugie świadectwo, w Polskim Słow-
niku Biograficznym krótki biogram ma Jadwiga Kozierowska
(1903-1962), pedagog, oficer Armii Krajowej, rodzice: Józef
Golmer i Maria Milkuszyc. Najprawdopodobniej jest to inna
Maria Milkuszyc. Konarski (1968-1969).

Aneks
Mani Milkuszyc
Nasza lampa
nowela
Kupiłem ją w przeddzień zaślubin i po raz pierwszy
zapaliła ją ręka mej małżonki pierwszego wieczora
po naszych godach.
Lampa ta była także pierwszą rzeczą, która przy-
ciągnęła uwagę mojej żoneczki, gdy po opuszczeniu
kościoła powiodłem ją do mego mieszkania, złożo-
nego z dwóch niewielkich pokoi.
Wciąż widzę, jak moja małżonka, ubrana na bia-
ło w skromny strój panny młodej, z odrzuconym
w tył welonem odsłaniającym jej czoło, na którym
wiły się piękne jasne loczki, zbliża się do stoliczka
i złożywszy razem dłonie obleczone w białe ręka-
wiczki, wykrzykuje: „Jakaż piękna lampa!” Rzeczy-
wiście wyglądała prześlicznie: podstawa z brązu, na
niej stojąca kobieta podpierała zbiornik z białego
kryształu, okolony podwójnym rzędem amorków
podtrzymujących girlandy róż, płomień czter-
dziestka, z kloszem uformowanym w kształt lilii.
Lampa ta była jedyną oznaką luksusu w naszym
ubogim mieszkanku i bez wątpienia z tego względu
natychmiast przyciągnęła spojrzenie pięknych, błę-
kitnych oczu mojej małżonki, która pomimo swej
pozycji ubogiej sieroty, utrzymującej się skromnie
z dawania lekcji na mieście, miała jednakowoż sub-
telny i elegancki gust, który niekiedy zaspokajała,
poświęcając nań oszczędności uczynione kosztem
rzeczy niezbędnych do życia, czasem nawet ze szko-
dliwym dla jej zdrowia skutkiem.
Gdy wybrałem ją na towarzyszkę mojego smut-
nego i ciężkiego żywota, nie posiadała ona żadnej
innej wady; wady, która dla osób o korzystniejszej
pozycji mogłaby być wręcz zaletą.
Boże mój! Jakże piękne i radosne wydało się
nasze przeznaczenie tego wieczora, spędzonego
w blasku naszej ślicznej lampy! Usadowieni na ma-
łej sofie, pokrytej bawełnianym obiciem, trzymając
się za ręce, po raz tysięczny wytyczaliśmy naszą
przyszłość. Nie przerażała nas praca, byliśmy bo-
wiem do niej przyzwyczajeni, teraz rysowała nam
się ona wręcz jako przyjemność, gdyż zamiast la-
mentować każde w sierocym żywocie, będziemy
mogli pracować razem, by zapewnić sobie wzajem-
ne szczęście. Zapewne początek naszej drogi będzie
trudny, jednak później wszystko ulegnie zmianie,
 
Annotationen