244
Ks. Jan Nieciecki
Choć kompozycja jest na ogół asymetryczna, istnieje wiele równorzędnych
ośrodków, nie związanych ze sobą i dość równomiernie rozłożonych, tak że
obojętna jest kolejność oglądania, pojawiają się jednak kulisowo ustawione
wzgórza, drzewa i różne budowle, kadrujące otwierającą się ku nieskończoności
przestrzeń. Kompozycję budują również biegnące w głąb obrazu linie diago-
nalne oraz skontrastowane ze sobą strefy światła i cienia. Wszystko widziane
jest z bardzo daleka, jakby z „drugiego brzegu”. Wycieniony pas terenu na
pierwszym planie tworzy repoussoir, określający położenie dalszych stref prze-
strzennych, budowanych za pomocą stopniowania barw i światłocienia.
Głównym przedmiotem zainteresowania jest sam krajobraz, o wiele ważniej-
szym niż rozgrywająca się na jego obszarze akcja. Anegdota jest tu niejasna i
pozbawiona większego znaczenia. A jednak umowny sztafaż pasterski, malo-
wany dość niezdarnie, bez dobrej znajomości anatomii, spełnia w pejzażach
ważną rolę - sprawia, że przyroda nie jest odizolowana od spraw ludzkich.
Równocześnie te drobne sylwetki ludzi i zwierząt tworzą formalne i kolory-
styczne akcenty w strukturze całości, determinują skalę i podkreślają liryczną
tonację obrazów. W omawianych krajobrazach na tle pięknej, „pozaczasowej”
natury, w której wegetacja jest zawsze pełna, a pogoda ustalona, ukazane są
antyczne ruiny lub też budowle współczesne, mające nasuwać przyjemne myśli
o spokojnym i czystym życiu, które wiodą widoczni na ich tle wieśniacy. Na
jednym z obrazów rzymski luk triumfalny stoi w górzystym pustkowiu na brze-
gu rzeki (il. 10) - nie można się temu dziwić, malarstwo to przecież nie szuka
prawdy archeologicznej, lecz chce kreować nastrój kojącej arkadyjskiej ciszy,
zmąconej może nieco lekkim tchnieniem nostalgii.
Poza wymienionymi wyżej cechami, odnoszącymi się w równym stopniu do
supraport tyczyńskich, jak i do fresków myślewickich, w omawianych obrazach
można także dostrzec prawie identyczne wspólne detale. Wystarczy porównać
sposób malowania antykizującej architektury (il. 11, 16), ludzi z ich charakte-
rystycznymi zniekształceniami (np. twarze z niezgrabnymi nosami, specyficzne
przegięcie postaci w pasie) czy wprost te same motywy (np. łódź i człowiek z
osłem, il. 12, 17), by nie mieć wątpliwości, że wszystkie te malowidła (nie
mające zresztą w Polsce analogii) są dziełem jednego artysty - Antoniego
Herliczki.
Krajobrazy z Tyczyna Stanisław Szymański bez podania jakichkolwiek uza-
sadnień przypisał Augustynowi Mirysowi77. Z tym samym malarzem wiążą
77 S. Szymański, Sylwester August Mirys, Wrocław—Warszawa—Kraków 1964,
s. 80, 86, 127, il. 83-94. Autor sam stwierdza: „Trzeba przyznać, że aczkolwiek grupa płó-
cien o tematyce pejzażowej jest ilościowo najuboższa, przecież jest ona najbardziej zróżni-
cowana warsztatowo. Ta szczupła ilość przy równoczesnym jej rozbiciu stylistycznym utrud-
nia zajęcie w stosunku do niej bardziej sprecyzowanego stanowiska” (s. 86). Prof. Andrzej
Ks. Jan Nieciecki
Choć kompozycja jest na ogół asymetryczna, istnieje wiele równorzędnych
ośrodków, nie związanych ze sobą i dość równomiernie rozłożonych, tak że
obojętna jest kolejność oglądania, pojawiają się jednak kulisowo ustawione
wzgórza, drzewa i różne budowle, kadrujące otwierającą się ku nieskończoności
przestrzeń. Kompozycję budują również biegnące w głąb obrazu linie diago-
nalne oraz skontrastowane ze sobą strefy światła i cienia. Wszystko widziane
jest z bardzo daleka, jakby z „drugiego brzegu”. Wycieniony pas terenu na
pierwszym planie tworzy repoussoir, określający położenie dalszych stref prze-
strzennych, budowanych za pomocą stopniowania barw i światłocienia.
Głównym przedmiotem zainteresowania jest sam krajobraz, o wiele ważniej-
szym niż rozgrywająca się na jego obszarze akcja. Anegdota jest tu niejasna i
pozbawiona większego znaczenia. A jednak umowny sztafaż pasterski, malo-
wany dość niezdarnie, bez dobrej znajomości anatomii, spełnia w pejzażach
ważną rolę - sprawia, że przyroda nie jest odizolowana od spraw ludzkich.
Równocześnie te drobne sylwetki ludzi i zwierząt tworzą formalne i kolory-
styczne akcenty w strukturze całości, determinują skalę i podkreślają liryczną
tonację obrazów. W omawianych krajobrazach na tle pięknej, „pozaczasowej”
natury, w której wegetacja jest zawsze pełna, a pogoda ustalona, ukazane są
antyczne ruiny lub też budowle współczesne, mające nasuwać przyjemne myśli
o spokojnym i czystym życiu, które wiodą widoczni na ich tle wieśniacy. Na
jednym z obrazów rzymski luk triumfalny stoi w górzystym pustkowiu na brze-
gu rzeki (il. 10) - nie można się temu dziwić, malarstwo to przecież nie szuka
prawdy archeologicznej, lecz chce kreować nastrój kojącej arkadyjskiej ciszy,
zmąconej może nieco lekkim tchnieniem nostalgii.
Poza wymienionymi wyżej cechami, odnoszącymi się w równym stopniu do
supraport tyczyńskich, jak i do fresków myślewickich, w omawianych obrazach
można także dostrzec prawie identyczne wspólne detale. Wystarczy porównać
sposób malowania antykizującej architektury (il. 11, 16), ludzi z ich charakte-
rystycznymi zniekształceniami (np. twarze z niezgrabnymi nosami, specyficzne
przegięcie postaci w pasie) czy wprost te same motywy (np. łódź i człowiek z
osłem, il. 12, 17), by nie mieć wątpliwości, że wszystkie te malowidła (nie
mające zresztą w Polsce analogii) są dziełem jednego artysty - Antoniego
Herliczki.
Krajobrazy z Tyczyna Stanisław Szymański bez podania jakichkolwiek uza-
sadnień przypisał Augustynowi Mirysowi77. Z tym samym malarzem wiążą
77 S. Szymański, Sylwester August Mirys, Wrocław—Warszawa—Kraków 1964,
s. 80, 86, 127, il. 83-94. Autor sam stwierdza: „Trzeba przyznać, że aczkolwiek grupa płó-
cien o tematyce pejzażowej jest ilościowo najuboższa, przecież jest ona najbardziej zróżni-
cowana warsztatowo. Ta szczupła ilość przy równoczesnym jej rozbiciu stylistycznym utrud-
nia zajęcie w stosunku do niej bardziej sprecyzowanego stanowiska” (s. 86). Prof. Andrzej