Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Żygulski, Zdzisław
Dzieje polskiego rzemiosła artystycznego — Warszawa, 1987

DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.23702#0018
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
skiej w dziełach Mikołaja Reja i Andrzeja Frycza-Modrzewskiego. Był to czas największej różnorodności i barwności strojów, przed 1 5
narodzinami właściwego stroju narodowego, ale już z pierwszymi jaskółkami mody orientalnej, węgierskiej, tureckiej i perskiej,
zdobywającej popularność w naszym kraju. Obok tego znajduje się w miniaturach Behema włoskie sajany i niemieckie szuby, bere-
ty, czepce i pilśniowe kapelusze, czapki uszate i futrzane kołpaki. Sami bohaterowie tych obrazków — rzemieślnicy — noszą koszule,
kubraki lub obcisłe wamsy z głębokim wycięciem koło szyi, często fartuchy, ich nogi tkwią w opiętych pantalonach, spodniopoń-
czochach, stopy w ciżmach lub wysokich butach. Ukazani są majstrowie, ich żony i dzieci, czeladnicy i uczniowie, klienci, przejezdni
kupcy, błaźni jokulatorzy i cały ów barwny, ruchliwy tłum, jaki zaludniał ulice i rynki ówczesnej stolicy jagiellońskiej. Miniatura
poświęcona cechowi złotników otwiera przed nami złotniczy warsztat. Mistrz z czeladnikiem siedzą przy długim stole zastawionym
naczyniami ze złoconego srebra, ze wspaniałym puklowanym pucharem na pierwszym planie. Inny czeladnik, pracujący w głębi, się-
ga po narzędzie, uczeń zaś podsyca miechem ogień w piecu do topienia kruszcu. Scena u ludwisarza rozgrywa się na podwórzu przed
szaro tynkowanym domem. Na ziemi stoją trzy gotowe dzwony i sygnaturka; na dzwonach napisy: STANISLAUS i STA-
NISLAUS DE CRACOVIA. Majster dokonuje próby dźwięku uderzając młotkiem w dzwon dla zachęcenia dwóch wytwornie
odzianych klientów — patrycjusza i kanonika. Obok na ziemi widnieje ozdobna konew, lichtarz i formy odlewnicze. Czeladnik
z chochlą stoi przed ogniskiem, na którym w kotle topi się spiż, w głębi zaś dwaj uczniowie dźwigają bryłę metalu. W pracowni
miecznika, w izbie o ścianach z nietynkowanej cegły, krytej drewnianym stropem, narzędzia rozłożone są na stole, przy którym
majster i trzech czeladników. W niszy mieści się kociołek na wodę i miednica, dalej kowadło i rozłożona broń sieczna, zwłaszcza
szable, które w tym czasie w Polsce na dobre się już zadomowiły, wypierając tradycyjny miecz i tasak. Miecza jednak w tej
pracowni nie może zabraknąć, trzyma go jeden z czeladników. Warsztat stolarski, w bardzo wysokiej izbie, wyposażony jest'
w narzędzia nie różne od tych, jakie dziś jeszcze używa się w tym zawodzie. Zwraca tam uwagę długi stół, ława, w ścianie kociołek
mosiężny, miednica i ręcznik, na ścianie szarka, nad kominkiem mosiężny lichtarz. W pracowni krawieckiej znów widać gotycki
stół, na ścianach kupony barwnych tkanin, majster zajęty jest krojeniem, czeladnik zaś przymierza suknię wytwornej damie. Wresz-
cie bardzo piękna miniatura przedstawia miejską strzelnicę, na błoniach. Na wysokiej żerdzi przytwierdzony jest wypchany gołąb,
do którego z kuszy mierzą młodzieńcy, podczas gdy dwaj rycerze w zbrojach, z pawężami, trzymają chorągwie, a w głębi straż
dzierży halabardy. Myliłby się jednak ktoś, kto sądziłby, że miniatury tego Kodeksu są prostym odbiciem życia cechowego. Autor,
czy też autorzy tych malunków zadali sobie trud dodatkowy, sięgając w warstwy ideowo-obyczajowe ówczesnej społeczności
cechowej, nie szczędzili też rysów moralizatorskich. Ganili cechowe przywary, wplątali w treść obiegowe wątki humoru i satyry,
niektóre motywy przerysowywali, inne wzbogacali, rezygnując z wierności przedstawień dla owych nadrzędnych wychowawczych
celów.

Zarówno opisane tu ikonograficzne dokumenty epoki, jak i dostępne źródła pisane z XV i XVI w. dowodnie świadczą o do-
statku i różnorodności przedmiotów zaliczanych do rzemiosła artystycznego w Polsce Jagiellonów. Przyczyniał się do tego rozwój
innych sztuk i rozkwit nauk oraz literatury ojczystej, piśmiennictwa, początkowo w języku łacińskim, następnie w polskim. Jan
Długosz, Andrzej Frycz-Modrzewski, Jan Kochanowski i wielu innych wznosili wówczas trwały gmach kultury narodowej,
Mikołaj Kopernik dokonywał rewolucji w nauce światowej.

Niewspółmierność pomiędzy historycznym, poświadczonym dowodami źródłowymi, bogatym dorobkiem narodowym w dzie-
dzinie rzemiosła artystycznego w XV i XVI w., a obecnym, raczej skromnym dziedzictwem kulturowym w tym zakresie, da się
wytłumaczyć w pierwszym rzędzie bezprzykładnymi stratami, jakie poniosła Polska już w wojnach XVII w., nie mówiąc o klęs-
kach następnych stuleci. Grabież ze strony najeźdźców i nakładane przez nich kontrybucje, podatki i świadczenia wojenne własnych
obywateli — wszystko to w pierwszym rzędzie godziło w przedmioty ruchome, wykonane ze szlachetnych materiałów, zwykle
z drogocennego kruszcu. Zasobne skarbce królewskie, magnackie, szlacheckie i mieszczańskie zostały gruntownie przetrzebione,
z czasem zaś całkowicie zniknęły. Tylko długie listy obiektów spisanych w inwentarzach pozwalają wyobrazić sobie rozmiary spu-
stoszenia. W tych warunkach praktycznie możliwość ocalenia miały przedmioty w posiadaniu Kościoła, choć i tych nie oszczędzała
wroga ręka, dalej, obiekty ukrywane, zakopywane do ziemi, wkładane do trumien, wreszcie porzucane, gubione lub odrzucane,
do których ostatecznie, już w naszych czasach, sięgnęła łopata archeologa. Sam Skarbiec koronny, wielokrotnie wywożony
z Wawelu i ukrywany, nawet poza granicami Państwa, nie uniknął zagłady u samego końca dawnej Rzeczypospolitej.

Wśród przedmiotów wysokiej klasy i wielkiego znaczenia, które, choć w szczątkach, ocalały, są insygnia z grobu królowej Jadwi-
gi, odkryte w 1949 roku, oraz insygnia z grobowca króla Kazimierza Jagiellończyka, wyjęte w 1973 roku. W grobie królowej
Jadwigi znaleziono resztki wspaniałych .tkanin wzorzystych pochodzenia zagranicznego, zapewne włoskiego, dość dobrze zachowane
berło i jabłko z pozłacanego drewna, jak również ślady korony wykonanej ze złoconej skóry. Istnienia grobowej korony skórza-
nej zaledwie się domyślano, ale później uzyskano potwierdzenie tego faktu dzięki odnalezieniu dość dobrze zachowanych resztek
takiej właśnie korony, żółto malowanej, z kunsztownie wyciętymi kwiatonami (ale nie liliami andegaweńskimi), jaka zdobiła
w trumnie skronie króla Kazimierza Jagiellończyka. Jemu dodano też drewniane, czerwono barwione berło, z głowicą ze
skórzanych płatków oraz skórzane jabłko, ale przy tym miecz oryginalny, późnogotycki, z gruszkowatą głowicą rękojeści z brązu
i esowatym jelcem, wreszcie mały gładki pierścień ze złota z turkusem w kształcie serca. Wśród tych przedmiotów były też fragmenty
purpurowej włoskiej tkaniny altembasowej, przetykanej srebrną nicią.
 
Annotationen