OBRAZ JAKO ROZDARCIE I SMIERÔ WCIELONEGO BOGA
271
swiadectwem - a z drugiej strony byly obrazami, w ktôrych mimesis
przechodzila zawsze znieksztaicajgcg prôbç prawdziwego symptomu,
znamienia lub wizualnego sladu defiguracji. Jak gdyby cielesnosc Slowa
dzialala wbrew samemu ciaîu.
Nazywam „prototypowymi” te rzadkie i wyjgtkowe obrazy, w stosun-
ku do ktôrych chrzescijanstwo, wschodnie a potem zachodnie, ustanowiio
stosunek kultu, co zakladalo co najmniej dwie rzeczy: po pierwsze, ze ob-
razy te dotknply obszaru najwigkszego pragnienia, obszaru niemozliwego
dla innych obrazôw, obszaru, gdzie obraz „cudownie” stawal siç sam uir-
tus oraz mocg wcielenia... Z drugiej strony te obrazy, te rzadkie obrazy
dotykajqc granic, wskazywaty kresy - chocby niemozliwe - dla wszy-
stkich innych obrazôw sztuki. Dlatego powinny one stanowic historié, hi-
storié, w ktôrej sprôbujemy zrozumiec pracé - psychiczng i materialng -
dzi^ki ktôrej takie obrazy-granice bédg mogly pojawic siç oglgdajgcym ja-
ko obrazy krytyczne (we wszystkich znaczeniach tego slowa) i jako to, co
chcielibysmy nazwac obrazami-pragnieniami: obrazami niosgcymi kresy
i cele dla obrazu.
Ich najbardziej znaczgcymi przykîadami sg Mandylion z Odessy -
0 ktôrym wzmianka pochodzi z poîowy VI wieku - chusta sw. Weroniki
1 swi^ty Calun Turynski, przed ktôr3nn wspôlczesni chrzescijanie ciggle
zginajg kolana przy okazji bardzo uroczystych nabozenstw. Z tych obra-
zôw zwanych achiropoïetes, czyli „nie zrobionych ludzkg rpkg”, zapamiç-
tamy zwlaszcza strukturalny zwigzek, skrajnie wypracowany, ktôry 1g-
czy w sobie legendarny element (niosgcy „cele-kresy” wymarzone dla
obrazu w dyskursie i rytuale) z konkretnymi procedurami przedstawie-
nia lub „przedstawialnosci”. To, co najpierw uderza, môwigc krôtko112 * * * * * *, to
fakt, ze chodzi na ogôl o trywialne, az nazbyt skromne przedmioty, uka-
zujgce tylko szczgtki materii. Chusteczki ze starego lnu lub zwçglone ca-
iuny pokazujg ostatecznie tylko przywilej - domniemany, niezwykly - by-
cia dotkni^tym przez boskosc. Sg jednoczesnie relikwiami i ikonami.
Dlatego tak dlugo przyznawano im, choc jawily siç na ogôl jako zaslony,
zdolnosc objawiania. Dlatego przyznawano im - choc mialy wyglgd do-
slownie zatarty - zdolnosc ukazywania. Tymczasem chodzilo wlasnie o
speînienie tego paradoksu: chodzilo o speînienie kontraktu, ofïarnicze
uszkodzenie, „obrzezanie widzialnego”, o ktôrym môwilismy na poczgtku
112 Nalezaloby odeslac w tym miejscu do diugiej bibliografii. Zaznaczmy tylko, jesli
chodzi o krytyk^ zrôdel, prac^ E. von Dobschütz, Christusbilder - Untersuchungen zur
Christlichen Legende, Heinrichs, 2 wol., Leipzig 1899, a takze klasyczne i bardziej ogôlne
studium E. Kitzingera, The Cuit of Images in the Age before Iconoclasm, JDumbarton
Oaks Papers” VIII, 1954, s. 83-150. Probowaiem strescic zlozon^ problematyk^ w zbyt
krotkim artykule zatytuiowanym: Images achiropoïetes, Dictionnaire des poétiques, Flam-
marion, Paris, w druku.
271
swiadectwem - a z drugiej strony byly obrazami, w ktôrych mimesis
przechodzila zawsze znieksztaicajgcg prôbç prawdziwego symptomu,
znamienia lub wizualnego sladu defiguracji. Jak gdyby cielesnosc Slowa
dzialala wbrew samemu ciaîu.
Nazywam „prototypowymi” te rzadkie i wyjgtkowe obrazy, w stosun-
ku do ktôrych chrzescijanstwo, wschodnie a potem zachodnie, ustanowiio
stosunek kultu, co zakladalo co najmniej dwie rzeczy: po pierwsze, ze ob-
razy te dotknply obszaru najwigkszego pragnienia, obszaru niemozliwego
dla innych obrazôw, obszaru, gdzie obraz „cudownie” stawal siç sam uir-
tus oraz mocg wcielenia... Z drugiej strony te obrazy, te rzadkie obrazy
dotykajqc granic, wskazywaty kresy - chocby niemozliwe - dla wszy-
stkich innych obrazôw sztuki. Dlatego powinny one stanowic historié, hi-
storié, w ktôrej sprôbujemy zrozumiec pracé - psychiczng i materialng -
dzi^ki ktôrej takie obrazy-granice bédg mogly pojawic siç oglgdajgcym ja-
ko obrazy krytyczne (we wszystkich znaczeniach tego slowa) i jako to, co
chcielibysmy nazwac obrazami-pragnieniami: obrazami niosgcymi kresy
i cele dla obrazu.
Ich najbardziej znaczgcymi przykîadami sg Mandylion z Odessy -
0 ktôrym wzmianka pochodzi z poîowy VI wieku - chusta sw. Weroniki
1 swi^ty Calun Turynski, przed ktôr3nn wspôlczesni chrzescijanie ciggle
zginajg kolana przy okazji bardzo uroczystych nabozenstw. Z tych obra-
zôw zwanych achiropoïetes, czyli „nie zrobionych ludzkg rpkg”, zapamiç-
tamy zwlaszcza strukturalny zwigzek, skrajnie wypracowany, ktôry 1g-
czy w sobie legendarny element (niosgcy „cele-kresy” wymarzone dla
obrazu w dyskursie i rytuale) z konkretnymi procedurami przedstawie-
nia lub „przedstawialnosci”. To, co najpierw uderza, môwigc krôtko112 * * * * * *, to
fakt, ze chodzi na ogôl o trywialne, az nazbyt skromne przedmioty, uka-
zujgce tylko szczgtki materii. Chusteczki ze starego lnu lub zwçglone ca-
iuny pokazujg ostatecznie tylko przywilej - domniemany, niezwykly - by-
cia dotkni^tym przez boskosc. Sg jednoczesnie relikwiami i ikonami.
Dlatego tak dlugo przyznawano im, choc jawily siç na ogôl jako zaslony,
zdolnosc objawiania. Dlatego przyznawano im - choc mialy wyglgd do-
slownie zatarty - zdolnosc ukazywania. Tymczasem chodzilo wlasnie o
speînienie tego paradoksu: chodzilo o speînienie kontraktu, ofïarnicze
uszkodzenie, „obrzezanie widzialnego”, o ktôrym môwilismy na poczgtku
112 Nalezaloby odeslac w tym miejscu do diugiej bibliografii. Zaznaczmy tylko, jesli
chodzi o krytyk^ zrôdel, prac^ E. von Dobschütz, Christusbilder - Untersuchungen zur
Christlichen Legende, Heinrichs, 2 wol., Leipzig 1899, a takze klasyczne i bardziej ogôlne
studium E. Kitzingera, The Cuit of Images in the Age before Iconoclasm, JDumbarton
Oaks Papers” VIII, 1954, s. 83-150. Probowaiem strescic zlozon^ problematyk^ w zbyt
krotkim artykule zatytuiowanym: Images achiropoïetes, Dictionnaire des poétiques, Flam-
marion, Paris, w druku.