FIZJOLOGIA MALOWANIA
119
Sposób pojawiania się „niuansów barwy” na powierzchni obrazu nie
jest regulowany przez system reguł kompozycyjnych, ale ich obecność jest
organizowana przez wewnętrzne własności i kształtujące się między nimi
relacje. Lyotard, wychodząc od aspektu procesualności powstawania ob-
razu, zwraca się ku rozważeniu sytuacji podmiotu wobec materii obrazu.
Materia jawi się teraz jako ciągłość, która musi zostać poddana szanują-
cemu jej mikrostrukturę wejrzeniu.
Nawet w obrębie niewielkiej przestrzeni koloru lub dźwięku, traktowanej jako
jednolita całość, niuansowe odcienie i barwy konstytuują nieskończoną ilość har-
monijnych relacji we wnętrzu określonego i ukształtowanego dźwięku czy barwy,
continuum niewspółmierności wewnątrz prowizorycznie uporządkowanej kompo-
zycji dźwięków lub kolorów układają się w ustopniowane skale...87
Spektrum możliwości, jakie otwiera przed percypującym, wewnętrzne
zróżnicowanie substancji, przekształca relację między materią a formą:
Nie traktuje się jej już jako materiału, którego funkcja sprowadza się do wypeł-
nienia formy, a tym samym jej urzeczywistnienia. Chcę przez to powiedzieć, że
materia byłaby w tym ujęciu czymś, do czego nie sposób się zwrócić i co samo nie
zwraca się do intelektu (a zatem tym, co w żaden sposób nie uczestniczy w pra-
gmatycznych aspektach komunikacyjno-teologicznego ukierunkowania)88.
Materia jako nie podlegająca mechanicznemu wymierzeniu, wyślizgu-
jąca się próbom obliczenia i obrachowania, jest ujmowana jako to, co nie
poddaje się finalizacji, celowości i rozmyślnemu przeznaczeniu czemuś, co
znajduje się poza nią. Inaczej mówiąc; materia jest samotransformowa-
niem tego samego w to samo. Autoprezentacją, w której odbija się sama
w sobie. Jako skupiona, nie otwiera się na zewnątrz,
bo nie jest czymś, co jest skłonne czekać na swoje przeznaczenie, lecz przeciwnie,
czymś, co nie oczekuje niczego, co w żaden sposób nie przyzywa intelektu8,3.
Z tego punktu widzenia materia staje się obca, nie sugeruje żadnych
dróg dostępu do siebie, nie pozwala ingerować w swoją domenę, prezen-
tując się w pełnej rozległości swoich właściwości. W tym sensie niuanse,
barwy są tym, co różnicujące i odraczające w ramach identycznego. Różni-
ca pomiędzy poszczególnymi sensations colorantes jawi się jako nie-
uchwytna w aparacie pojęciowym, którym dysponuje intelekt. Aktywność
konceptualna próbująca spenetrować materię zostaje zablokowana przez
niemożliwość przełożenia owej „różnicy” materii na kategorie wypraco-
wane przez język, tzn. te, w ramach których intelekt pracuje. W ten spo-
sób procedury myślowe zostają wprowadzone w stan zawieszenia.
H/ Ibidem, s. 136.
88 Ibidem, s. 137.
89 Ibidem, s. 138.
119
Sposób pojawiania się „niuansów barwy” na powierzchni obrazu nie
jest regulowany przez system reguł kompozycyjnych, ale ich obecność jest
organizowana przez wewnętrzne własności i kształtujące się między nimi
relacje. Lyotard, wychodząc od aspektu procesualności powstawania ob-
razu, zwraca się ku rozważeniu sytuacji podmiotu wobec materii obrazu.
Materia jawi się teraz jako ciągłość, która musi zostać poddana szanują-
cemu jej mikrostrukturę wejrzeniu.
Nawet w obrębie niewielkiej przestrzeni koloru lub dźwięku, traktowanej jako
jednolita całość, niuansowe odcienie i barwy konstytuują nieskończoną ilość har-
monijnych relacji we wnętrzu określonego i ukształtowanego dźwięku czy barwy,
continuum niewspółmierności wewnątrz prowizorycznie uporządkowanej kompo-
zycji dźwięków lub kolorów układają się w ustopniowane skale...87
Spektrum możliwości, jakie otwiera przed percypującym, wewnętrzne
zróżnicowanie substancji, przekształca relację między materią a formą:
Nie traktuje się jej już jako materiału, którego funkcja sprowadza się do wypeł-
nienia formy, a tym samym jej urzeczywistnienia. Chcę przez to powiedzieć, że
materia byłaby w tym ujęciu czymś, do czego nie sposób się zwrócić i co samo nie
zwraca się do intelektu (a zatem tym, co w żaden sposób nie uczestniczy w pra-
gmatycznych aspektach komunikacyjno-teologicznego ukierunkowania)88.
Materia jako nie podlegająca mechanicznemu wymierzeniu, wyślizgu-
jąca się próbom obliczenia i obrachowania, jest ujmowana jako to, co nie
poddaje się finalizacji, celowości i rozmyślnemu przeznaczeniu czemuś, co
znajduje się poza nią. Inaczej mówiąc; materia jest samotransformowa-
niem tego samego w to samo. Autoprezentacją, w której odbija się sama
w sobie. Jako skupiona, nie otwiera się na zewnątrz,
bo nie jest czymś, co jest skłonne czekać na swoje przeznaczenie, lecz przeciwnie,
czymś, co nie oczekuje niczego, co w żaden sposób nie przyzywa intelektu8,3.
Z tego punktu widzenia materia staje się obca, nie sugeruje żadnych
dróg dostępu do siebie, nie pozwala ingerować w swoją domenę, prezen-
tując się w pełnej rozległości swoich właściwości. W tym sensie niuanse,
barwy są tym, co różnicujące i odraczające w ramach identycznego. Różni-
ca pomiędzy poszczególnymi sensations colorantes jawi się jako nie-
uchwytna w aparacie pojęciowym, którym dysponuje intelekt. Aktywność
konceptualna próbująca spenetrować materię zostaje zablokowana przez
niemożliwość przełożenia owej „różnicy” materii na kategorie wypraco-
wane przez język, tzn. te, w ramach których intelekt pracuje. W ten spo-
sób procedury myślowe zostają wprowadzone w stan zawieszenia.
H/ Ibidem, s. 136.
88 Ibidem, s. 137.
89 Ibidem, s. 138.