Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Hinweis: Ihre bisherige Sitzung ist abgelaufen. Sie arbeiten in einer neuen Sitzung weiter.
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 12.2001

DOI Heft:
Przekłady
DOI Artikel:
Clark, Timothy J.; Czekalski, Stanisław [Übers.]: Bóg nie został strącony
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28180#0392
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
390

T. J. CLARK

za życie. I, oczywiście, życie nie ma nadziei, że kiedykolwiek dorówna sztuce tego
rodzaju. „To dla nas zbyt wysoko” - mówi życie. „W końcu to sztuka! Pozostaje
nam uniżona proza życia”.
Kiedy istota ludzka tkwi w sztuce, nie ma jej w życiu i na odwrót. Nie ma jedności
między nimi i nie zachodzi ich wzajemne przenikanie się wewnątrz jedności indy-
widualnej osoby.
Ale co gwarantuje wewnętrzne powiązanie tych konstytutywnych części osoby?
Jedynie element odpowiedzialności. Muszę odpowiedzieć moim własnym życiem
za to, czego doświadczyłem i co zrozumiałem w sztuce, tak by nic z tego, czego do-
świadczyłem i co zrozumiałem, nie pozostało bezowocne w moim życiu. Ale odpo-
wiedzialność pociąga za sobą winę, czy podleganie potępieniu. Sztuka i życie mu-
szą wziąć na siebie nie tylko wzajemną odpowiedzialność, lecz także wzajemne
obciążenie winą. Poeta musi pamiętać, że to jego poezja ponosi winę za pospolitą
prozę życia, podczas gdy człowiek zanurzony w codzienności powinien wiedzieć, że
bezowocność sztuki wynika z jego ochoczej zgody na brak wymagań i z tego, że
problemy jego życia są błahe. Jednostka musi stać się odpowiedzialna na wskroś:
wszystkie jej momenty składowe muszą nie tylko pasować jeden do drugiego w
czasowym ciągu jej życia, ale także przenikać się wzajemnie w jedności winy i
odpowiedzialności.
Nie wystarczy również odwołać się do „natchnienia”, by usprawiedliwić brak
odpowiedzialności. Natchnienie, które ignoruje życie i samo jest ignorowane przez
życie, to nie natchnienie, lecz stan opętania. Prawdziwym sensem, w przeciwień-
stwie do sensu samozwańczego, wszystkich starych dyskusji na temat wzaje-
mnych związków sztuki i życia, na temat czystości sztuki itd. - to znaczy prawdzi-
wym dążeniem kryjącym się za tymi dyskusjami - jest nic więcej, jak wzajemne
starania zarówno sztuki, jak życia, by uczynić łatwiejszym to, co do nich należy,
by mogły uwolnić się od ich własnej odpowiedzialności. Albowiem z całą pewno-
ścią łatwiej jest tworzyć nie odpowiadając za życie i łatwiej żyć nie biorąc pod
uwagę sztuki.
Sztuka i życie nie są jednym, ale muszą zjednoczyć się we mnie - w jedności mojej
odpowiedzialności10 7.
Jeśli dzieła sztuki odzwierciedlają punkty widzenia, pyta Mannheim,
kim są protagoniści, a kim antagoniści? Oczywiście nie rozumiał tego py-
tania dosłownie. Nie jest naszą rzeczą opowiadać się jednogłośnie albo za
Trockim, albo za Bachtinem. (Czytelnik w każdym razie stwierdzi, może
ze zgrozą, że w kwestii sztuki i życia ich poglądy są w dużej mierze stycz-
ne. Wina i potępienie są przedmiotem rozważań obu. Jeśli sztuka ma w
ogóle uzyskać odpowiedź od codziennego życia, wydaje się, że będzie to
coś w rodzaju mea culpa.) Jeszcze mniej interesuje mnie fantastyczne
(chociaż może faktyczne) pytanie: Co myśleliby Bachtin albo Trocki o tab-

1()/ M. Bachtin, Sztuka i odpowiedzialność, tekst pierwotnie zamieszczony w: „Dien’
Iskusstwa” (13 września 1919), przekł. ang. w: M. Bakhtin, Art and Answerability, Early
Philosophical Essays (Austin, 1990), s. 1-2.
 
Annotationen