Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 17.2006

DOI Heft:
Przekłady
DOI Artikel:
Bal, Mieke; Bryl, Mariusz [Übers.]: Wizualny esencjalizm i przedmiot kultury wizualnej
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28196#0298

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
296

MIEKE BAL

Jednak druga odpowiedź na pytanie, czy kultura wizualna jest dys-
cypliną, musi brzmieć „tak”, ponieważ - inaczej niż niektóre dyscypliny
(np. romanistyka) i zarazem podobnie jak inne (np. literatura porów-
nawcza i historia sztuki) - obstaje ona przy specyficznym przedmiocie
oraz formułuje specyficzne pytania wobec tego przedmiotu. Tutaj intere-
suje mnie właśnie pytanie o ów przedmiot. Chociaż bowiem studia kultu-
ry wizualnej są ugruntowane w specyfice swojej domeny przedmiotowej,
to jednak brak jasności, czym jest owa domena, pozostaje ich najważniej-
szym słabym punktem. Właśnie ten brak może negatywnie wpłynąć na
trwałość całego przedsięwzięcia. Zatem zamiast ogłaszać studia kultury
wizualnej czy to dyscypliną, czy nie-dyscypliną, wolę pozostawić tę kwe-
stię otwartą i prowizorycznie odnieść się do nich jako do ruchu. Jak
wszystkie ruchy, i te studia mogą szybko zamrzeć, ale też mogą mieć
długie i produktywne życie.
Być może źle jest rozpoczynać programową refleksję nad nowym
przedsięwzięciem od uwag negatywnych, ale krytyczna autorefleksja jest
przecież immanentnym elementem każdego nowatorskiego, postępowego
przedsięwzięcia akademickiego. To właśnie z tej wewnętrznej, samokry-
tycznej perspektywy, chcąc wnieść wkład do „kultury wizualnej” - jed-
nak nie z pozycji niewzruszenie wierzącej akolitki - pragnę zwrócić
uwagę na fakt, że sam termin (lub też niedoszła idea) kultura wizualna
jest wysoce problematyczny. Rozumiany powierzchownie, wskazuje on
na prymarnie wizualną naturę współczesnej kultury1. Albo też dotyczy
segmentu tej kultury, który jest wizualny - tak jak gdyby można go było
wyizolować (przynajmniej dla badań) z całości kultury. Inaczej mówiąc,
termin ten jest definiowany przez odniesienie do tego, co będę tutaj na-
zywać pewnym rodzajem wizualnego esencjalizmu, który albo prokla-
muje wizualną „różnicę” - czytaj: „czystość” obrazów, albo też wyraża
pragnienie wyraźnego odgraniczenia obszaru wizualności spośród innych
mediów lub systemów semiotycznych2. Kultura wizualna odziedziczyła
tę politykę odgraniczania, zakorzenioną w paranoicznych zakątkach

1 Jeden z symptomatycznych w tym względzie podręczników rozpoczyna się nonsen-
sownym stwierdzeniem: „Nowoczesne życie rozgrywa się na ekranie” (Mirzoeff, 1999, s. 1).
2 Inni (np. Fabian, 2002, s. 17) odnoszą się od tej tendencji jako do „wizualizmu”; po-
jęcie, które oznacza także wizualny pozytywizm. Charakterystyczna dla tego rodzaju
dyskursu „kultury wizualnej”, od którego zamierzam się zdystansować, jest skłonność do
uskarżania się na lingwistyczny imperializm, który rzekomo tak długo panował. Tego
rodzaju nurt w obrębie kultury wizualnej, który zamierzam zdyskwalifikować jako anty-
historyczny i antyintelektualny, cechuje amnezja i ignorancja oraz teoria spiskowa. Cyto-
wany już podręcznik kontynuuje: „Semiotyka ... jest systemem wynalezionym przez lin-
gwistów do analizy wypowiadanego oraz pisanego słowa” (s. 13).
 
Annotationen