Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 17.2006

DOI Heft:
Przekłady
DOI Artikel:
Bryl, Mariusz [Übers.]: Dyskusja nad artykułem Mieke Bal i odpowiedź autorki
DOI Artikel:
Mirzoeff, Nicholas; Bryl, Mariusz [Übers.]: Wszystko to bez sensu
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28196#0359

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
DYSKUSJA NAD ARTYKUŁEM MIEKE BAL - NICHOLAS MIRZOEFF

357

An Introduction to Visual Culture explixcite argumentuję przeciw wszel-
kiemu tego typu esencjalizmowi. Na początku zauważam, że „postmo-
dernizm (jak staromodnie to brzmi!) nie jest, rzecz jasna, po prostu do-
świadczeniem wizualnym” (Mirzoeff, 1999, s. 3); w połowie tekstu
przypominam czytelnikom, że „kultura wizualna nie prowadzi do jedno-
stronnego rozwodu widzenia i ciała” (s. 123); i konkluduję, zarysowując
formułę „wizualnego-popularnego”, termin zaczerpnięty od Gramsciego,
określający kulturę wizualną jako „coś, co ma materialną egzystencję,
która jest zarówno widzialna, jak i sprzężona z językiem” (s. 259). Nie
przejmujcie się tym: dla Bal wszystko to nonesens. Bal dochodzi nawet
do swoistej dekonstrukcji, twierdząc, że tak naprawdę to jestem w opo-
zycji do wizualności; faktycznie, o tyle, o ile spektakularny składnik no-
woczesnej wizualności jest, zgodnie ze słynną frazą Deborda (cytowaną
w mojej książce), „kapitałem zakumulowanym do punktu, w którym
staje się obrazem” - jestem jak najbardziej antywizualny. Zważywszy, że
wizualność jako termin - na co wskazywałem ostatnio w tym czasopi-
śmie - został wynaleziony przez konserwatywnego historyka Thomasa
Carlyle’a, wydaje się raczej niemożliwe, by radykalne podejście do wizu-
alnej podmiotowości miało tak po prostu i bezrefleksyjnie afirmować
wizualność.
Projekt kultury wizualnej nie ustawił ludzi po obu stronach boiska -
za lub przeciw temu, co wizualne — ale je zakwestionował. Pytanie, jakie
zadałem w Introduction, nie brzmiało: „Czyż wizualna materia nie jest
wspaniała?”, ale raczej: dlaczego nowoczesność tak silnie obstawała przy
wizualizacji nawet takich rzeczy, które nie wydają się potrzebować obra-
zów wizualnych? Jak napisałem: „kultura wizualna nie zależy od samych
obrazów, ale od nowoczesnej tendencji do obrazowania lub wizualizacji
egzystencji” (s. 5). Argumentowałem, że tym, co odznaczało zachodnią
nowoczesność jako odrębną formację, była nie tyle uniwersalna prawda,
ile właśnie ów przymus wizualizowania. Tendencja wizualizacyjna z
pewnością nie osłabła - aparat fotograficzny w niemal każdym telefonie
komórkowym - i nadal istnieje dotkliwy problem, jak negocjować ją w
życiu codziennym. Argumentacja w An Introduction to Visual Culture
może być zatem scharakteryzowana jako historycystyczna, ponieważ
kładę w niej nacisk na specyfikę obstawania przy wizualizacji przez za-
chodnią nowoczesność - w sposób konieczny implikując te regiony, na
które wywarł wpływ zachodni imperializm i neokolonializm kapitału
finansowego - ale błędem jest określanie tego mojego stanowiska termi-
nem esencjalizm.
Z pewnością w mojej książce obecny był moment podkreślania kom-
pleksowości i znaczenia kultury wizualnej. W okresie, w którym po-
wstawała (1996-97), wiodące postaci świata akademickiego nie zawsze
traktowały materiał wizualny z należytym szacunkiem. Fredric Jameson
 
Annotationen