Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 17.2006

DOI Heft:
Przekłady
DOI Artikel:
Bryl, Mariusz [Übers.]: Dyskusja nad artykułem Mieke Bal i odpowiedź autorki
DOI Artikel:
Mitchell, W. J. T.; Bryl, Mariusz [Übers.]: Mroczny przedmiot kultury wizualnej
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28196#0365

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
DYSKUSJA NAD ARTYKUŁEM MIEKE BAL - W.J.T. MITCHELL

363

alności nie jest, moim zdaniem, widzenie przedmiotów, obrazów lub
przestrzeni, ale twarz innego, spotkanie „oka i spojrzenia”, przechodzące
ponad granicami między naturą i kulturą, organizmami zwierzęcymi
i ludzkimi - w fenomenie wdrukowywania. Jest to, oczywiście, elementar-
ny Lacan; przyswajam go jako punkt startowy dla określenia specyfiki
wizualności, a niejako dogmatyczną granicę wszystkich dalszych badań.
Ustanawia on - taką mam nadzieję - fundujący koncept wizualności
jako dialektyki między widzeniem i pokazywaniem, nadzorem i spekta-
klem, voyeryzmem i ekshibicjonizmem, badaniem i demonstracją.
Wiele rzeczy wynika z tych istotowych postulatów, niektóre z nich są
kongenialne z programem Mieke Bal, inne nie. Mój pogląd jest niekom-
patybilny z jej twierdzeniem, że „dzisiejsza kultura jest prymarnie wizu-
alna” (każda ludzka kultura, którą znamy, była wizualna w pewien spo-
sób). Wizualność nie jest nowoczesnym wynalazkiem, chociaż jej operacje
są z pewnością zabarwiane, analizowane i reprodukowane przez tech-
niczne media, a zatem sensownie jest myśleć o wizualności jako posia-
dającej historyczny (ale także radykalnie niehistoryczny) wymiar. Wy-
znając ten pogląd, ryzykuję możliwość, że „to, co wizualne ... może być
izolowane dla badań”, nie w sensie absolutnej izolacji, ale w sensie
umieszczenia go w centrum pola relacji: relacji zmysłowych (przede
wszystkim relacji z tym, co słuchowe i dotykowe, co Hegel nazwał „zmy-
słami teoretycznymi”); relacji semiotycznych (do funkcji znaku, po-
wiedzmy, Peirceńwskiej triady: symbol, indeks i ikon); relacji medial-
nych (do malarstwa i rysunku, kina i wideo; do alfabetycznej substytucji
„oka za ucho”, według wyrażenia McLuhana); psychologicznych relacji
między porządkami: wyobrażeniowym, symbolicznym i realnym oraz
relacji przeplecenia popędów skopicznych i wokatywnych z „niższymi”
popędami (analny, genitalny, etc.); społecznych praktyk patrzenia i bycia
obiektem patrzenia, widzenia i pokazywania, ciekawości i wstydu.
Wszystko to prowadzi mnie do konkluzji, że kultura wizualna rze-
czywiście po omacku szuka specyficznego przedmiotu, który możemy
nazywać „wizualnością”; że po to, by go zdefiniować lub stworzyć (lub
nawet mieć o czym debatować) musimy zaryzykować jego esencjalizację;
oraz że warte przedsięwzięcia jest coś na kształt poniższej definicji
(w sposób kluczowy naznaczonej przez chiazm, który może odzwiercie-
dlać „esencjalną” strukturę nerwu optycznego): „Kultura wizualna jest
badaniem społecznej konstrukcji pola wizualnego i wizualnej konstrukcji
pola społecznego”14.
Jeśli ta definicja pozostawia kulturę wizualną jako subdyscyplinę
wewnątrz historii sztuki, lub jeśli czyni z niej prowokację wobec historii

14 Ta definicja jest pełniej opracowana w: W. J. T. Mitchell, Showing Seeing: A Cri-
tiąue ofVisual Culture, ,joumal ofvisual culture” 1 (3), (August 2003), s.165-183.
 
Annotationen