Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 17.2006

DOI Heft:
Przekłady
DOI Artikel:
Bryl, Mariusz [Übers.]: Dyskusja nad artykułem Mieke Bal i odpowiedź autorki
DOI Artikel:
Mitchell, W. J. T.; Bryl, Mariusz [Übers.]: Mroczny przedmiot kultury wizualnej
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28196#0364

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
362

DYSKUSJA NAD ARTYKUŁEM MIEKE BAL I ODPOWIEDŹ AUTORKI

nowienia „przedmiotu”, czy to zdefiniowanego, czy to stworzonego, co do
którego panowałaby ogólna zgoda.
Zgadzam się wszakże, że wysiłek steoretyzowania przedmiotu jest
poważnym wysiłkiem, nawet jeśli tylko dotyczy samego wytyczenia linii
dla debaty, i podejrzewam, że mój przedmiot kultury wizualnej nie jest
aż tak niepodobny od przedmiotu Mieke Bal. Za kluczowy moment
uznaję „wizualność”, termin ukuty przez Hala Fostera, tak jak Frye,
Jakobson i inni postulowali „literackość”, a Friedrich Kittler obstaje przy
„medialności”. Myślę jednak, że powinniśmy szczerze powiedzieć o im-
plikacjach stwarzania lub definiowania przedmiotu. Implikuje ono po-
stulowanie czegoś niebezpiecznie bliskiego „esencji” i dlatego sądzę, że
lepiej byłoby zmierzyć się z problemem esencji wcześniej, zamiast uchy-
lać go za pomocą antyesencjalistycznej retoryki. Moim zdaniem, esencja
tego, co wizualne, musi rozpoczynać się wraz z okiem i jego operacjami,
historią i teorią optyki oraz aktem wizualnej percepcji we wszystkich
organizmach, które posiadają stosowny organ. (Lacan zauważył, że ist-
nieje ekwiwalent oka w tak prostych organizmach jak ostryga.) Oznacza
to, że czymkolwiek kultura wizualna mogłaby być, jej przedmiotu nie
można zdefiniować lub stworzyć bez uwzględnienia wizualnej natury.
Ale znowu: nie oznacza to, co muszę szczególnie podkreślić, redukcji wi-
zualności do naturalnego odbicia lub automatycznego, mechanicznego
procesu; oznacza natomiast, że wizualność jest konstytuowana jako dia-
lektyka między operacjami, które są automatyczne i wolicjonalne, reflek-
tujące i wyuczone, zaprogramowane i swobodnie wybierane. To znaczy,
że problem „czysto optycznego” sam jest sprawą relatywną. Studia per-
cepcji wizualnej (od Descartesa, przez biskupa Berkeley’a, Diderota do
01ivera Sacksa) dowiodły, że „normalna” percepcja wizualna - zdolność
do wyodrębnienia przedmiotów, rozróżnienia figury i tła oraz do orien-
towania własnego ciała w przestrzeni wizualnej - jest wyuczonym proce-
sem, który obejmuje koordynację tego, co haptyczne i tego, co optyczne.
Nie moglibyśmy widzieć świata, jeśli nie nauczylibyśmy się w nim poru-
szać i dotykać go. To znaczy, że „czyste” widzenie w rzeczywistości ist-
nieje - jako funkcjonalny ekwiwalent ślepoty - u Osób (lub osobników),
które odzyskały wzrok po wydłużonym okresie ślepoty. „Niewinne oko”,
jak stwierdził to kiedyś Gombrich, Jest ślepe”, co jednak nie znaczy, że
powinniśmy je wyeliminować jako kluczowy temat w studiach wizualno-
ści. Oznacza natomiast, że wizualność nie może być adekwatnie opisana
jako zmysłowa zdolność lub władza percepcyjna, ale musi być teoretyzo-
wana jako popęd, który mobilizuje organizm wokół bólu i przyjemności,
awersji i pożądania.
Co doprowadziło nas do drugiego stopnia mojej próby określenia spe-
cyfiki przedmiotu kultury wizualnej: doświadczenie bycia widzianym ma
równą wagę, co spleciony z nim proces widzenia. Pierwotną sceną wizu-
 
Annotationen