Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 17.2006

DOI Heft:
Przekłady
DOI Artikel:
Bryl, Mariusz [Übers.]: Dyskusja nad artykułem Mieke Bal i odpowiedź autorki
DOI Artikel:
Bal, Mieke; Bryl, Mariusz [Übers.]: Odpowiedź
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28196#0386

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
384

DYSKUSJA NAD ARTYKUŁEM MIEKE BAL I ODPOWIEDŹ AUTORKI

Swoją odpowiedzią Mirzoeff zmusił mnie do powtórzenia, że w jego
pracach odnajduję tę wersję studiów kultury wizualnej, która jest nie-
udokumentowana, stronnicza, politycznie poprawna na niepolityczny
sposób i która składa słowne deklaracje, zamiast zaangażowania się w te
problemy, o których mówi, że go obchodzą, na poziomie, który posunąłby
rzeczy do przodu. Ja preferuję studia kultury wizualnej zaangażowane
zarówno w rozmaite obszary dyscyplinarne, których dotykają, jak też
w te społeczne problemy, które mogą one wnieść w studia wizualności,
a które pomijane są zwłaszcza przez historię sztuki z powodu samej na-
tury jej tożsamości jako dyscypliny. Wizualność jako społeczna praktyka
wikłająca ludzi, o których wypowiedziano zbyt wiele generabzacji. Nie
przyczyniajmy się do tego. Zamiast tego próbujmy, każdy na swój własny
sposób, oddać sprawiedliwość spotkaniom ludzi i obrazów, które jawią
się im wtedy, gdy oni widzą rzeczy. Te spotkania wydarzają się w czasie,
w historii. One wydarzają się również w specyficznych miejscach i inge-
rują w ludzkie życie. To jest punkt wyjścia, który zaproponowałam.
W końcu, odpowiedź Mirzoeffa potwierdza moją wcześniejszą kryty-
kę jego prac przez to, że on błędnie odczytał główną tezę mojego artyku-
łu. Od początku do końca krytykuję koncepcję, zgodnie z którą studia
kultury wizualnej powinny zadowolić się autodefinicją opartą na zbiorze
przedmiotów. Zamiast tego wyrażam przekonanie, że one muszą stwo-
rzyć przedmiot w sensie domeny przedmiotowej, taki, który nie należy do
nikogo (Barthes). Rozróżnienie między tymi dwoma sposobami użycia
słowa „przedmiot” i obszerna analiza wszystkich niuansów takich słów,
jak object, objectioe, object domain i objectioity konstytuują właściwie
główny kierunek ataku mojego artykułu. To był mój wkład w minimum
jasności myśli, który, jak sądzę, wymagany jest w każdej debacie.
Lub może jasność myśli jest sama w sobie czymś reakcyjnym? Dla
mnie zaangażowanie się w jasność jest sprawą szacunku dla rozmówców,
których czas jest tak szczodrze nam dany, gdy mówimy, piszemy i dys-
kutujemy. By wyjaśnić ostatni raz moją pozycję - to znaczy mój opis wi-
zualności jako w sposób wrodzony [inherently] synestetycznej, a także
równie wrodzonej specyfiki każdego zdarzenia wizualnego - wracam do
odpowiedzi Leecha, gdzie on przywołuje obraz z Japonii, nieświadomie
cytując Imperium znaków (1983) Rolanda Barthes’a, ponownie wprowa-
dzając semiotykę w dyskusję na temat wzniosłości, ideologii i kultury
wizualnej. Obraz wygląda skrajnie hałaśliwie, ale czy jest możliwe, by
patrzeć na tę scenę uliczną bez słyszenia trąbiących samochodów i mie-
szających się głosów? Obraz jest spokojny, bez ruchu i dźwięku, zarazem
jednak poruszony w tym, że widzę spacerujących ludzi, migające neony,
a także inny hałas, ludzi rozmawiających w języku, którego nie rozu-
miem.- Jasność na temat tego czym jest wizualność wymaga uznania
 
Annotationen